sobota, 22 października 2022

107 sekund - Liliana Fabisińska

 



Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 3,5/6
Ciekawa, bardzo życiowa historia, czyli świetny szkielet, ale wypełnienie, wykonanie moim zdaniem nie do końca wykorzystane. Można było inaczej, więcej, odrobinę pełniej. Nie oznacza, że to zła książka. To niezła lektura, warto po nią sięgnąć, ale mogłaby być dużo lepsza, pełniejsza.
Tytułowe 107 sekund to czas, jaki (jak się z lektury okazuje) wystarcza żeby nawet najbardziej idealny i uporządkowany świat runął w gruzy.
Kobieta jakich wiele, Diana, samotna, udręczona problemami dnia codziennego samotna matka. Haruje, próbuje ogarnąć świat swój i dziecka, związać koniec z końcem, nie zwariować i jako tako żyć. Jak wiele z nas zna ten schemat. Obawiam się, że zbyt wiele. Świat Diany i jej córeczki toczy się dzień za dniem, czas przecieka przez palce, każdy kolejny dzień jest kopią poprzednich, jest nudny, przewidywalny, nic nowego się nie dzieje, nie ma szansy na coś lepszego. Aż pewnego dnia Diana poznaje jego, czarującego, błyskotliwego, przystojnego i zamożnego Norberta. Znajomość toczy się błyskawicznie i zdaje się być zbyt piękną żeby być prawdziwą. Czy szczęście uśmiechnie się do Diany? Czy szansa na nowy dom, cudownego mężczyznę, może nawet powiększenie rodziny to to co da Dianie szczęście? Sami się o tym przekonajcie z lektury 107 sekund.
Książka wciąga, przede wszystkim tym, jak bardzo jest życiowa i prawdziwa. Lekki, ale nie infantylny styl, sytuacje, w których odnajdzie się tak wiele z nas, to wszystko sprawia, iż lekturę czyta się dobrze. Jest jednak pewne ale. Do mniej więcej połowy wszystko idzie ok. Zapowiada się świetna książka z dobrym, mocnym zwrotem akcji i równie doskonałym zakończeniem. Jednak w pewnym momencie następuje jakieś, jakby to określić, odcięcie. Akcja zamiera, wątki jakby się powtarzały, a w finale brak dobrego, sensownego zakończenia. Miałam wrażenie jakby 107 sekund pisały 2 różne od siebie osoby.
Szkoda, że potencjał nie został w pełni wykorzystany. Liliana Fabisińska ukazuje życie kobiety, jakich wiele. Jestem przekonana, iż wiele czytelniczek odnajdzie w Dianie siebie, przejrzy się niczym w lustrze. Diana przezywa różne momenty, zwyczajne, ale i bardzo tragiczne. Można było trochę lepiej je wykorzystać, ukazać, jak sobie radzić z problemami, z życiowymi tragediami. Można było jakoś sensownie zakończyć historię. Autorka tego nie zrobiła. A szkoda. Nie najgorsza książka, ale zmarnowany mocny potencjał.

2 komentarze:

  1. Książka czeka na moją czytniku i jestem ciekawa, jak ją odbiorę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze trochę minął mi zapał do niej, a miałam ją zacząć czytać dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.