niedziela, 1 czerwca 2014

Śliwka - Najlepsza 11-ka:)

Wydawnictwo Fabryka Słowa, Moja ocena jak zawsze 6/6
Po prostu nie mogę dać niższej oceny. Stephanie Plum i jej przygody to ewenement literacki. Seria, która nieodmiennie wydobywa mnie z każdego (nawet najciemniejszego) dołka, poprawia humor, dodaje energii. Po skończeniu lektury każdej części jestem przekonana, że Janet Evanovich niczym mnie już nie zaskoczy i jak zawsze jestem w błędzie.
Tym razem Stephanie ma dosyć. Czego? A wszystkiego - upierdliwych NS, których  musi łapać, tego, ze do niej strzelają gdzie popadnie i z czego popadnie, ze jej samochody ulegają (wybrać odpowiednie) spaleniu, podziurawieniu kulami, wybuchają etc. Stephanie ma także dosyć upierdliwego jak biegunka szefa Vinniego, narzekań rodziny na jej pracę i (tego przede wszystkim) tarzania się po kilka razy w tygodniu w śmieciach:).
Stephanie rzuca pracę łowczyni zbiegów i postanawia znależć przyzwoitą, normalną, bezpieczną pracę. Szybko okazuje się, że to co dla innych oznacza nudną, bezpieczną prace, dla Stephanie oznacza...śmiertelne niebezpieczeństwo. Dzięki jej nudnym nowym zajęciom ulega spaleniu kilka aut, kilka osób opuszcza ten padół ziemski, ukochany łamie nogę, a dzieci na jej widok zaczynają uciekać. Do tego prześladuje ją świr podrzucający gdzie popadnie o tyleż intrygujące co wkurzające karteczki z tekstami, które co prawda żadnej literackiej nagrody by nie zdobyły, ale dają Steph dużo do myślenia. Jedynym rozwiązaniem są pączki w nadmiernej ilości, sex oraz..praca u Komandosa. Nooo, to jest dopiero wyzwanie:)
I te teksty Steph:)
Obróciłam się na pięcie i wyszłam z gabinetu Alizziego, zeszłam do holu, a potem na parking prosto do mojego obtłuczonego, ostrzelanego i osprejowanego samochodu. Zasadziłam kopniaka w drzwi, otworzyłam je szarpnięciem i siadłam za kierownicą. Wrzuciłam do odtwarzacza Metallikę, podkręciłam głośność tak, że wibrowały mi plomby w zębach i ruszyłam przez miasto.
Więcej nie napiszę. Zachęcam za to do sięgnięcia po 11. część przygód Śliwki. Akcja pędzi na łeb, na szyję, w trakcie lektury zapomniałam o całym świecie i wybuchałam paroksyzmami śmiechu. 
Nie mam pojęcia, jak Janet Evanovich to robi, ale jej bohaterka jest po prostu niesamowita. Można ją albo bezwarunkowo pokochać, albo znienawidzić. Nikt wobec Plum i jej przygód, a właściwie życia codziennego, nie pozostaje obojętnym. Nic dziwnego, że autorka tej serii jest jedną z najlepiej zarabiających pisarek Ameryki, a jej kryminały przetłumaczono na 27 języków, a każdy kolejny trafia w USA na listy bestsellerów. 
Niecierpliwie czekam na 12. tom serii.


4 komentarze:

  1. A ja dalej nawet jednej części nie przeczytałam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo ciekawa całej serii, jednak teraz w głowie mi książki, gdzie przenoszę się do ciepłych krajów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnei ten tom jest rewel;acyjny, chyba jeden z najlepszych!

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.