poniedziałek, 2 marca 2015

Taka jestem i już - Magdalena Zawadzka

Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5,5/6
Magdalena Zawadzka, to niezwykle popularna aktorka, którą bardzo lubię, cenie jej grę. Lubię, ba uwielbiam czytać wspomnienia spisane przez znane osoby, które cenie, lubię, podziwiam. Nic więc dziwnego, iż z wielką przyjemnością sięgnęłam po wspomnienia Magdaleny Zawadzkiej. 
Aktorka z wielkim humorem, dystansem do siebie wspomina swoje dzieciństwo, młodość, opowiada o rodzinie, wychowaniu, nauce w żeńskiej szkole, a póżniej w szkole teatralnej i wielu, wielu innych fascynujących sprawach, które złożone razem uformowały aktorkę w osobę, jaką dzisiaj jest. 
Wspaniale pisze przede wszystkim o chwilach dobrych, radosnych, ale nie tylko. Sporo w opowieści momentów smutnych, trudnych, czy to ze względu na sytuację społeczno-historyczną (lata bezpośrednio po II wojnie światowej), czy ze względu na odejście bliskich (ukochanej mamy, traumie po śmierci męża). 
Mimo smutków przeplatających się z radościami, aktorka nie straciła pogodnego usposobienia, co wyraźnie przebija w opowieści, którą snuje niezwykle barwnie. 

Jest także osobą niezwykle aktywną, cały czas szukającą nowych wyzwań, nowych miejsc, kochającą podróże. Jak sama twierdzi, ciekawość wrażeń goni ją na koniec świata.
Opowieść Magdaleny Zawadzkiej pochłonęłam z uśmiechem na ustach, ale i sporą zadumą. Długo zastanawiałam się, który z fragmentów podobał mi się najbardziej. Trudny wybór. Pani Magdalena o całym swoim życiu opowiada niezwykle. Ale gdybym miała wybrać, byłaby to część traktująca o życiu z mężem Gustawem Holoubkiem. Tworzyli niezwykłą, wyjątkowo kochającą się parę. 
Jak sama twierdzi: (...)  Mąż obdarzył mnie wielką miłością i poczuciem bezpieczeństwa. Dojrzewałam u boku mądrego, dobrego i obdarzonego wielkim poczuciem humoru człowieka. Przy nim poznałam hierarchię wartości, dzięki której wiedziałam, co jest ważne w życiu, a co niewarte uwagi. Mąż potrafił sprawić, że codzienność była świętem i nawet najzwyklejsze sprawy niosły więcej radości niż nudy czy smutku. (...)
To chyba najcenniejsze, co można otrzymać od życiowego partnera.
Niezwykle cennym dodatkiem są liczne zdjęcia, z czasów młodości, fotosy filmowe, zdjęcia z prywatnych archiwów, pamiątki z podróży. 

Historia porywająca, podobnie, jak i osoba, która ja opowiada. Ukazane jest życie w najróżniejszych jego etapach. Całość frapująco opowiedziana pięknym językiem, starannie dobranymi słowami i uzupełniona licznymi anegdotami.
Zachęcam do lektury. 

4 komentarze:

  1. Nie dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam Panią Magdę i jako wielką aktorkę i jako kobietę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawadzka to jedna z lepszych aktorek, bardzo ją cenię, a książkę o niej chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabierałam się za tę książkę, dopóki nie doczytałam, że jest to nowe wydanie tych, które już czytałam, tak więc teraz przejrzałam tylko zdjęcia. Ale tamte wspominam bardzo przyjemnie, i też zwróciłam uwagę szczególnie na to, jak piękną polszczyzną posługuje się pani Magdalena.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.