niedziela, 11 lutego 2018

Grace i Grace - Margaret Atwood

Wydawnictwo Prószyński i Ska, Moja ocena 5,5/6
Grace i Grace to opowieść oparta na prawdziwej historii biednej dziewczyny, historia, która bardzo mnie poruszyła.
Grace Marks (bo tak się nazywała) w 1. połowie XIX wieku kilka lat po emigracji wraz z rodziną do Kanady, została oskarżona o współudział w podwójnym morderstwie. Ale nie tylko od tego momentu życie Grace zaczęło się źle układać. Wcześniej była maltretowana fizycznie i psychicznie przez ojca alkoholika, a przez bogatszych od siebie (o co nie było trudno) była lekceważona, obrażana, poniżana, traktowana w najlepszym przypadku jak przedmiot.
Po aresztowaniu i kuriozalnym skądinąd procesie, wcale nie jest lepiej. Można śmiało powiedzieć, iż z każdym dniem, tygodniem jest coraz gorzej. Zmienia się tylko sposób dręczenia (fizycznego i psychicznego) Grace, oraz zmieniają się dręczyciele i dorabiana do ich czynów ideologia. Czy to jednak wina innych, innych ludzi, czy w jakimś stopniu samej Grace? Czy bohaterka to ofiara, czy może jednak przebiegła na swój sposób sprawczyni, kat? A może jedno i drugie?
Książka porusza i to bardzo. Atwood pisze niezwykle sugestywnie, obrazowo. A Grace wzbudziła we mnie sympatię, litość, chęć niesienia jej pomocy, ale także czasami obrzydzenie. Atwood udało się mistrzowsko skonstruować tę postać. To co ją na przestrzeni lat spotkało jest po prostu przerażające, szokujące zwykłego człowieka i wprost niewyobrażalne. Ale następstwa....
Autorka nie tylko wspaniale nakreśliła postać głównej bohaterki, ukazała jej umysł, zaprezentowała to, co Grace wypiera, czego podobno nie pamięta, ale także mistrzowsko nakreśliła zachowania ludzi, ich ułomność, kuriozalny sposób pojmowania prawdy, roli kobiety i jeszcze bardziej zadziwiające rozumienie pojęcia - sprawiedliwość.
Gdy czytałam tę książkę automatycznie nasuwało mi się porównanie do Opowieści podręcznej. Trudno od takich porównań uciec. Obie książki są poruszające, obie traktują o kobietach, ich życiu, traktowaniu ich przez innych, pojmowaniu tego co ważne. Opowieść podręcznej to jakby bezpośrednie oskarżenie,w skazanie tego co co zawiniło, ukazanie sprawcy. Grace i Grace w tym zakresie jest bardziej powściągliwa, chociaż nie ukrywam, zmusza do pomyślenia, wiele ukazuje, tak samo wstrząsa. W recenzowanej książce jest jednak więcej niedomówień, wskazań jakby mimochodem. Nie znaczy to, iż Grace i Grace robi mniejsze wrażenie. Nic z tych rzeczy. Jest po prostu odrobinę inaczej ukierunkowana. Jednak podobnie wali czytelnika prosto w serce i zmusza do niecierpliwego odwracania kolejnych kartek. Czyta się doskonale. Polecam.







4 komentarze:

  1. Kusi mnie ostatnio serial na podstawie tej książki, ale chyba najpierw zacznę od Opowieści podręcznej, bo tę książkę mam już w końcu na półce. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam Atwood na liście pisarek, które chce poznać.
    Przed kilku laty próbowałem czytać "Zbójecką narzeczoną", ale porzuciłem po kilku rozdziałach. Czytałaś?

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie ciągnie mnie do tej książki, sama nie wiem czemu...

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.