piątek, 14 listopada 2014

Gdzie jesteś, Jimmy?

Wydawnictwo Świat Książki, Moja ocena 5,5/6
Wspaniała książka, chociaż przyznam, iż nasze początki (moje i książki:)) były trudne. Lektura pierwszych powiedzmy 30 stron do łatwych nie należała. Musiałam przyzwyczaić się do stylu pisarskiego Caroline Leavitt, ale było warto.
Historia, która opowiada autorka nie ma w sobie nic nadzwyczajnego. Ot w połowie lat 50. XX wieku na przedmieściach Bostonu znika nastoletni chłopiec. Tragiczne, ale nie ma w tym nic co mogłoby czytelnika zachwycić, powalić na przysłowiowe kolana. Co wobec tego tak bardzo przypadło mi do gustu? Przede wszystkim sposób w jaki opisana została cała historia, tło społeczne, kulturowe, o przedstawienie bohaterów.
Główną bohaterką jest Żydówka Ava Lark, której syn Lewis jest rówieśnikiem zaginionego Jimmy'ego. Ava jest inna. Różni się bardzo od innych matek, od innych gospodyń domowych, od wszystkich mieszkańców. I nie ma to nic wspólnego z religią, jaką wyznaje. Chociaż w okolicy jest jedyną Żydówką. Bo tak na prawdę Żydówką jest sporadycznie, gdy jej się przypomni. Powodem inności jest fakt, iż Ava jest rozwiedziona. Dla nas żyjących w XXI wieku to żadna sensacja, ale na miejskich przedmieściach w latach 50. ub. stulecia to było coś i to w jak najbardziej negatywnym tego słowa znaczeniu. W okolicy nie ma rozwiedzionej kobiety. Mąż nie ważne jaki jest, ale ma być przy żonie. Nie istotne, czy pije, bije, zdradza. Ma być i już. Kobieta bez męża nie istnieje. Ava wyłamała się z tej obłudy, a  dodatkowo pracuje, sama utrzymuje syna i siebie (chociaż ledwo wiążą koniec z końcem). Jakby tego było mało nosi obcisłe seksowne ubrania, jest uśmiechnięta i umawia się z wieloma męźczyznami wciąż szukając tego jedynego. Nic dziwnego, że sąsiedzi jej nie lubią, nie zapraszają na wspólne imprezy, omijają na ulicy, a  syn Avy jest szykanowany w szkole. Lewis przyjaźni się z dziećmi, które także wychowują się bez ojca: Jimmym i Rose. Pewnego popołudnia Jimmy znika. Sąsiedzi wykorzystują tę okazję, by jeszcze bardziej odsunąć się od Avy i jej syna. Mają pretekst, żeby ich napiętnować. Wszak wiadomo, że nie ma nic gorszego niż ostracyzm podszyty lękiem przed tym co nieznane. Dodatkowo Ava zostaje posądzona o zbyt bliskie kontakty z zaginionym chłopcem, obojętnie co kryje się pod tym określeniem. Jimmy nie odnajduje się. Mimo wysiłków policji i sąsiadów mamy wrażenie, jakby zapadł się pod ziemię. Rose wraz z matką wyprowadzają się.
Mija kilka lat, jest początek lat 60. Lewis jest już dorosły, pracuje w szpitalu i pewnego dnia spotyka Rose. Szok. Pomiędzy dawnymi przyjaciółmi jest mur, a jego głównym elementem jest zaginięcie Jimmy'ego oraz coś jeszcze. Tylko, czy prawda powinna wyjść na jaw za wszelką cenę? Czy spokój własnego sumienia jest wart krzywdy innych? Czy warto grzebać w przeszłości, czy warto ranić najbliższe osoby? Czym jest prawdziwa rodzina, czym jest taka autentyczna przyjaźń? Na te i wiele innych pytań wraz z czytelnikami szuka odpowiedzi autorka. Zakończenie zaskoczy, zszokuje zmusi do myślenia.
Caroline Leavitt stworzyła doskonałą książkę, która wspaniale oddaje zarówno klimat epoki, jak i nastroje międzyludzkie. Te wszystkie drobiazgi, szczegóły charakterystyczne dla końca lat 50. XX wieku. Momentami czułam się, jak przeniesiona do jakiegoś filmu, np. serialu Cudowne lata:). Bardzo ciekawie odmalowani są bohaterowie - Ava kobieta, której postawa dzisiaj nie wzbudzałaby żadnych kontrowersji, w tamtych czasach szokowała, zniesmaczała, a wśród męźczyzn wzbudzała ciekawość i żądzę. Lewis, bardzo inteligentny syn Avy, nastolatek, który od małego był wyobcowany zarówno za sprawą nietuzinkowej matki, jak i faktu, iż już w wieku 4 lat umiał czytać. Na tle tych dwojga otoczenie, nudni do bólu sąsiedzi wypadają jeszcze szarzej, przeciętniej. 
Wspaniale odmalowana jest także trójka przyjaciół - Lewis, Jimmy, Rose, ich wzajemne kontakty, to, jak na przestrzeni kilku lat wraz z ich dorastaniem, ewoluowała ich przyjaźń. 
Książka wspaniale napisana. Mimo trudnego początku (o którym wspomniałam na wstępie) warto było dać jej szansę. 
Pisarka dała mi możliwość odbycia podróży w czasie, znalezienia się w filmie z lat 50. i 60. i zajrzenia do duszy wielu poranionych osób.
Gorąco zachęcam do lektury.

1 komentarz:

  1. Lubię książki, w których można odnaleźć fabułę z ubiegłego stulecia, będę mieć lekturę na uwadze, jeśli zachęcasz :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.