piątek, 4 lipca 2014

Karski - Andrzej Żbikowski

Wydawnictwo Świat Książki, Ocena 6/6
Recenzja mojego męża.

Bohatera niniejszej książki, Jana Karskiego zna, kojarzy chyba większość osób. Właściwie nazywał się Jan Romuald Kozielewski, pseudonim Witold. Urodził się w 1914 roku w Łodzi, zmarł w 2000 roku  w Waszyngtonie. Był obywatelem Polski i Stanów Zjednoczonych, honorowym obywatelem Izraela, a z zawodu prawnikiem, dyplomatą i historykiem. Przede wszystkim był i jest znany, ze swojej działalności w konspiracji w okresie II wojny światowej. Od 1939 roku działał w konspiracji. Był kurierem i emisariuszem władz Polskiego Państwa Podziemnego, świadkiem Holokaustu. Dwukrotnie, w tajemnicy przed administracją niemiecką, udawał się do getta warszawskiego. Aby zebrać dalsze materiały, w przebraniu niemieckiego żołnierza wszedł do jednego z obozów zagłady. Jesienią 1942 roku przedostał się do Wielkiej Brytanii i wykonał najważniejszą swoją misję, jako naoczny świadek zdał relację o eksterminacji Żydów. Przekazał także informacje o strukturze, organizacji i funkcjonowaniu Państwa Podziemnego w okupowanej Polsce. 
W lipcu 1943 roku Karski został przyjęty przez prezydenta USA Rossevelta. Karski apelował do przedstawicieli najwyższych władz alianckich o ratunek dla Żydów. Przedstawiał swój „raport” wszędzie, gdzie udało mu się dotrzeć – politykom, biskupom, przedstawicielom mediów i przemysłu filmowego. Wyuczył się go na pamięć i streścił w 18 minutach, tak aby nie „nudzić” słuchaczy. Wiele osób, z którymi rozmawiał, nie wierzyło w jego relacje i uznawało je za propagandę rządu polskiego na uchodźstwie. To, co opowiadał Karski, niektórzy jego rozmówcy określali delikatnie to ujmując, jako niewiarygodne, a niektórzy nawet jako polskie oszustwo.
Po wyzwoleniu obozów koncentracyjnych dominującą reakcją był szok. 

Za swoją działalność został odznaczony najwyższymi odznaczeniami państwowymi – polskim Orderem Orła Białego i amerykańskim Medalem Wolności oraz dwukrotnie (w okresie okupacji) Orderem Virtuti Militari. 
W 1982 roku otrzymał tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata i posadził drzewko w Yad Vashem w Jerozolimie.
Po wojnie osiadł w Waszyngtonie. Przez 40 lat wykładał na Wydziale Służby Zagranicznej stosunki międzynarodowe i teorię komunizmu. 
Nakręcony w 1985 roku film Shoah zaprezentował światu postać naszego rodaka oraz jego dokonania, przede wszystkim próbę powstrzymania Holokaustu. 
Mimo w/w filmu, wielu książek o Janie Karskim, jakie powstały na przestrzeni ostatnich lat, żadna nie jest tak szczegółowa, tak wyczerpująca jak niniejsza pozycja. Andrzej Żbikowski potraktował bohatera swojej książki w sposób wyjątkowy. Najprawdopodobniej wynikało to z faktu wzajemnych stosunków obu panów. Żbikowski znał bowiem Karskiego osobiście. 
Mimo ogromu materiału, jaki zawarty jest w niniejszej książce (śledzimy losy bohatera od lat młodzieńczych do śmierci), skomplikowanych losów Karskiego, oraz kontekstu niełatwej historii, która rozgrywała się w różnych krajach,w  różnych ustrojach, opowieść o polskim emisariuszu czyta się zadziwiająco łatwo. Całość tematu mimo potraktowania naukowego, przedstawiona jest w sposób przystępny, łatwy do zrozumienia i ogarnięcia nawet dla historycznego laika. Absolutnie w najmniejszym nawet stopniu nie oznacza to, iż książka ta jest zbeletryzowaną opowieścią o życiorysie Jana Karskiego. Nic z tych rzeczy. Jest to pozycja ze wszech miar rzetelna, wyczerpująca, naukowa.  
Żbikowski prowadząc nas przez kolejne dekady życia Karskiego, prezentuje różnorodne twarze swojego bohatera. Zawsze jednak jest to ten sam człowiek, na którego osobę, życie, dokonania, po przeczytaniu ostatniej strony, patrzy się z wielkim podziwem i szacunkiem. Jan Karski był człowiekiem przez duże C, osobą, dla której najważniejsza była moralność i sprawiedliwość. 

3 komentarze:

  1. Przypuszczam, że czyta się łatwo i z zapartym tchem... chętnie poznam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Postać interesująca, ale przyznam, że przeraża mnie ogrom materiału zawartego w książce. Niedawno czytałam książkę "Ułani, ułani" książka interesująca, ale liczba odnośników, wyjaśnień przekracza chyba objętość właściwego tekstu. Zastanawiałam się nawet jak to czytać. W końcu pomijałam odnośniki, co nie wyszło mi na zdrowie. Mnóstwo historycznych informacji przeszło mi koło nosa. Mam nadzieję, że biografię Karskiego czyta się zdecydowanie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam inną książkę o tej postaci.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.