Albo też bardziej się uaktywnili...
Ja właśnie kończę przed pracą Ofiarę w wiedeńskim parku, co widać na zdjęciu obok (recenzja zapewne jeszcze dzisiaj).
Pan na sąsiedniej ławce też czyta jakieś tomiszcze popijając kawę w papierowym kubku.
Gdy byłam przez ostatnie dni w Polsce to zauważyłam bardzo dużo osób (różniej płci i w różnym wieku) czytających, czy to na przystankach komunikacji miejskiej, czy w tramwaju/autobusie.Część osób czyta standardowe, papierowe książki, część na czytnikach.
W Wiedniu też dużo osób czyta z tym, że przeważają jednak czytniki.
Niezależnie czy to książka w wersji papierowej, czy elektronicznej, cieszę się niezmiernie, gdy widzę kogoś zatopionego w lekturze.
I w sumie nie wiem, czy Polacy faktycznie więcej czytają, czy bardziej jakoś się uaktywnili robiąc to w miejscach publicznych.
Miłego dnia. Idę za moment do pracy. Mam ten luksus, że pracuję 3x w tygodniu po 3 godziny w biurze, a pozostałą pracę mogę wykonywać w domu. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej wymaga mega nadludzkiego (w moim przypadku) wysiłku. No po prostu lenia w domu mam.
Miłego dnia:)
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Też się ostatnio nad tym zastanawiałam. Bo niby wszyscy trąbią wokół, że ponad połowa polaków nie czyta, ale ja przepraszam bardzo! Ciągle widzę kogoś zaczytanego. Często jeżdżę pociągiem, czy autobusem i sporadycznie zdarzają się momenty, w których nie zauważyłabym w polu widzenia kogoś z książką na podorędziu. A wiadomo, łatwo mi wpadają w oko takie rzeczy :3 Więc też mi się wydaje, że ludzie jednak czytają!
OdpowiedzUsuńMam takie same wrażenia :) Zawsze widziałam wokół siebie ludzi czytających. Prawie zawsze ktoś czyta w autobusie, w pociągu, w kolejce do lekarza, w parku. Jedynie w bibliotece osiedlowej nie widzę czytających. Kiedy przychodzę, prawie nigdy nie ma czytelników.
UsuńJa w Warszawie też widzę mnóstwo osób zaczytanych osób w parkach, w komunikacji miejskiej - w metrze czyta praktycznie każdy! W księgarniach pełno ludzi, o dzikich tłumach na targach książki nie wspomnę... Też mnie właśnie ostatnio zastanowiły te statystyki - bo jak to? Niby nikt nie czyta, a jednak wszyscy czytają! :)
OdpowiedzUsuńBo jak to te statystyki podają, pól książki rocznie na obywatela, czy jakoś tak...
UsuńDokładnie, takie są statystyki. Aż trudno mi w nie uwierzyć patrząc ile ludzi w koło czyta, ale te słabe wyniki muszą się jednak skądś brać - bo przeciecz (chyba) nikt nie zaniża specjalnie tej liczby? ;)
UsuńJa jakoś tego nie zauważyłam.
OdpowiedzUsuńJa nie spotykam za często ludzi, którzy by czytali... np. jak jeszcze byłam w liceum to pojedyncze jednostki to były, a inni się dziwili, że po cholerę...
OdpowiedzUsuńByć może to dlatego, ze czytelnictwo 'wyszło z cienia", ludzie nie krępują się czytać i robią to wszędzie. to chyba jak z karmieniem piersią;)
OdpowiedzUsuńczy czytają więcej ciężko mi powiedzieć - ten, kto czyta będzie czytał, ten, kto nie czyta raczej sięgnie okazjonalnie, lub wcale. Ale bardzo się cieszę, kiedy przychodzą czytelnicy zapisać się do mojej filii.
O matko i córko, to ludzie się kiedyś krępowali czytać????
UsuńZawsze jak jestem w bibliotece - napotykam dziki tłum czytelników ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam wrażenie, że jakby więcej osób czytało :) W komunikacji ludzie są zatopieni w lekturze, w parkach, w empikach mnóstwo osób kupuje książki.
OdpowiedzUsuńMyślę, że faktycznie coraz więcej osób czyta, bo tego potrzebuje i chce, a nie robi tego na pokaz, aby inni pomyśleli, że są "tacy fajni i inteligentni".
OdpowiedzUsuńCzęsto jeżdżę pociągami i w przedziale zawsze znajdzie się osoba, która czyta. W bibliotekach, które odwiedzam, przewija się sporo ludzi. Chyba nie jest tak źle z tym czytelnictwem, jak można by było sądzić po statystykach. ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, nie wiem skąd oni biorą te statystyki. Czy to chodzi o czytanie nowo zakupionych książek, czy w ogóle?
UsuńTeż nie mam pojęcia, skąd oni biorę te rewelacje, zawsze mnie dziwią te statystyki.
UsuńTeż widzę sporo osób czytających, choć w sumie wśród znajomych już nie zauważyłam żadnych zmian. Może rzeczywiście więcej osób wyszło z książka na zewnątrz albo są produktywni i nie chcą marnować czasu na gapienie się przez okno. Myślę, że i tak nie ma lepszej reklamy dla czytelnictwa jak właśnie ludzie z książką w miejscu publicznym, więc może dzięki temu więcej osób przekona się do czytania :)
OdpowiedzUsuńW swoim otoczeniu zmian nie odnotowałam, kto czytał, czyta nadal, a kto omijał książki szerokim łukiem, robi tal dalej;) Ale w statystyki i tak nie wierzę;)
OdpowiedzUsuńNo bo one (w sensie te statystyki) jakieś takie dziwne są...
UsuńRównież wydaje mi się, że coraz więcej osób czyta, co mnie bardzo cieszy :)
OdpowiedzUsuńStatystyki kłamią, mnóstwo ludzi czyta, ale też odniosłam wrażenie, że zapanowała moda na czytanie. Dobrze jest pokazać się z książką, a czy ktoś czyta bo lubi czy robi to bo wypada to już inna sprawa:)
OdpowiedzUsuńU mnie są w centrum 4 księgarnie: zawsze ktoś tam jest. W bibliotece tak samo, a do miasta chodzę w dni powszednie przed południem. Koleżanki i rodzina czytają, jena sąsiądka nie wyjmuje nosa z książki, a druga może i czyta okazjonalnie, ale też się liczy.
OdpowiedzUsuńChyba odświeżę nieco post, ale to temat do którego zawsze warto wracać.
OdpowiedzUsuńA często, kiedy korzystam z komunikacji publicznej (częściej w pociągach) widuję osoby czytające. Może nie jest tak źle. ;)