Wydawnictwo Notatnik Reportera, Moja ocena 5,5/6
Kucharze dyktatorów to książka, która na pierwszy rzut oka może wydawać się reportażem o jedzeniu, ewentualnie o kucharzach. I faktycznie taką jest. Znajdziemy w niej potrawy, przepisy, kuchenne anegdoty. Ale to tylko powierzchnia. Pod nią kryje się wspaniała opowieść o ludziach, którzy gotowali dla jednych z najbardziej bezwzględnych przywódców świata – od Fidela Castro po Saddama Husajna, od Envera Hodży po Pol Pota, a także Muammara Kadafiego, Idi Amina i wielu, wielu innych. I dopiero z ich perspektywy widać, jak blisko siebie potrafią znaleć się strach i smak, wielka polityka i zwykły posiłek. Zadziwiająca lektura.
Witold Szabłowski przez osiem lat jeździł po świecie, by odnaleźć kucharzy dyktatorów. Byli to ludzie, którzy każdego dnia stali u boku tych, którzy decydowali o losie milionów. To oni wiedzieli, co dyktator lubi na śniadanie, jaką kawę pije, czego się boi i kiedy ma najgorszy nastrój. To oni słyszeli rozmowy, widzieli gesty, czuli napięcia, o których świat nigdy się nie dowiedział. Szabłowski pyta ich o wszystko – ale przede wszystkim o to, jak się żyje z tą świadomością, że jedną łyżką można było zmienić historię. A żyło się bardzo ciekawie i niebezpiecznie. Życie w najbliższym otoczeniu władzy jest ryzykowne, ciekawe. Sami się przekonajcie w trakcie lektury tej niezwykłej książki
Ten reportaż ma niesamowicie ludzki wymiar. Owszem, pojawiają się tu nazwiska i wydarzenia, które znamy z podręczników – rewolucje, przewroty, wojny domowe. Ale narratorami są ludzie zwykle niewidoczni, stojący z boku, niemal przezroczyści. O swoich szefach mówią różnie - ze złością, czasem z ogromną lojalnością, a czasem z czymś, co przypomina delikatną sympatię.
Jednym z najmocniejszych wątków jest pytanie o odpowiedzialność. Czy kucharz, który gotował dla tyrana, jest współwinny jego zbrodni? Czy „po prostu wykonywał pracę”? Czy miał wybór? Szabłowski nie podaje prostych odpowiedzi – i właśnie dlatego książka działa tak mocno.
Do tego dochodzi element kulinarny. Przepisy podane w książce nie są ciekawostką, ale częścią opowieści – pokazują, że jedzenie było narzędziem władzy, jak smak mógł łączyć lub dzielić. Szabłowski pisze lekko, barwnie, ksiązkę czyta się, jak najwspanialszą powieść, a nie reportaż. Autor potrafi słuchać i pozwala swoim rozmówcom mówić bez pośpiechu. Dzięki temu historie są pełne emocji, barwne i wiarygodne.
Dlaczego warto przeczytać Kucharzy dyktatorów? To proste. To wspaniała książka, która prokazuje, że historia to nie tylko wielkie decyzje polityczne, ale także małe codzienne gesty. Do nich należało np. podanie zupy czy filiżanki kawy. Poza tym autor arcyciekawie opowiada o człowieku – z jego słabościami, potrzebami i lękami. Nic dziwnego, iż siążka książka stała się międzynarodowym bestsellerem i została sprzedana do Hollywood.
Kucharze dyktatorów to wspaniały reportaż, mądry, poruszający i niezwykle oryginalny. Po lekturze trudno już spojrzeć na historię w taki sam sposób. Polecam.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.