Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 6/6
Kolejna powieść portugalskiego pisarza. Kolejna wyjątkowa, magiczna, zachwycająca książka w jego dorobku.
Po wspaniałym Zadupiu recenzja - klik wiedziałam, że muszę się przygotować na prozę wymagającą, najwyższych lotów, ale i na zawsze pozostającą w pamięci. Nie pomyliłam się.
Książka liczy blisko 600 stron. To dużo tym bardziej gdy weźmie się pod uwagę, jak bardzo to wymagająca i absorbująca proza.
Treścią jest historia Marii Clary oraz jej rodziny. Całość podzielona na siedem części, w których przedstawione jest siedem kolejnych dni w trakcie których podróżujemy po przeszłości, po tym, co było i po tym, co pamiętamy, co zostaje w umyśle bohaterów.
Te przeżycia, wspomnienia to cierpienie, ból, trauma, przez którą przebija wspaniałość, pragnienie życia, istnienia za wszelką cenę. W trakcie lektury miałam wrażnie, iż Marię Clarę i jej rodzinę można śmiało utożsamiać z Portugalią. Ten niewielki kraj na skraju Europy ma bardzo trudną, wręcz tragiczną historię. Rewolucja, wojna domowa, bunty, wsparcie Franco, upadek Nowego Państwa i wiele innych spraw. Do tego dochodzą dramaty całych rodzin, które podzielone historią, uwarunkowaniami, poglądami cierpiały przez kolejne dekady.
Nie wchodź...to trudna, obszerna i bardzo bolesna książka. Losy bohaterów, mała historia rodziny przeplatają się z wielką historią tego niewielkiego kraju. Bohaterka Maria Clara żyje w zamożnej rodzinie, która jest pełna cierpienia, tajemnic, brudów i przemilczeń. Pewnego dnia ojciec Marii trafia do szpitala. Dziewczyna postanawia wykorzystać okazję i poznać historię rodziny, pogrzebać w sekretach ojca, jego zapiskach, dokumentach. To co odkryje zszokuje na równi ją, jak i czytelników.
Te kilka zdań nawet w najmniejszym stopniu nie zapowiada tego, co stanie się udziałem czytelnika. Auntes po raz kolejny napisał wspaniałą, wielowymiarową i pochłaniającą czytelnika historię.
Cała historia wymaga uwagi i poświęcenia sporej ilości czasu. Autor miesza czasy, bohaterów, dekady, wydarzenia. Wszystko to jest w książce wymieszane i trzeba poświęcić sporo uwagi żeby nad treścią zapanować. Jednak warto, naprawdę warto. Opowieść pochłania, zachwyca i na bardzo długo, o ile nie na zawsze, pozostaje w pamięci. Zaskoczenie, szok, radość, że miałam okazję tę książkę przeczytać. Polecam dla szukających czegoś więcej, czegoś innego.
Brawa dla Wojciecha Charchalisa za mistrzowski wprost przekład.
Przekonałaś mnie do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńCzuję się zaciekawiona tą książką. :) A wydawnictwo Noir sur Blanc tylko raz mnie rozczarowało, książką "Środkowy napastnik zginie o zmierzchu". Treść była słaba, przekład też, więc doczytałam do jednej trzeciej i się poddałam.
OdpowiedzUsuń