poniedziałek, 2 lipca 2018

Tajemna historia czarownic - Louisa Morgan

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 4/6
 Tajemna historia czarownic to powieść dla osób lubiących sagi, magię, mających sporą dozę cierpliwości. To dobra lektura na nadchodzące lato.
Autorka pokusiła się o napisanie sagi opowiadającej losy pięciu pokoleń kobiet obdarzonych niezwykłymi mocami. Kobiety te, matki, córki, babki posiadają dar, który może być na równi dobrodziejstwem, jak i przekleństwem. 

Akcja toczy się na przestrzeni ponad 100 lat. Opowieść rozpoczyna się w Bretanii w 1821 roku, a kończy w 1937 roku.
W książce znajdziemy wszystko, co potrzebne, żeby lektura nas wciągnęła. Mamy więc wielką, przekazywaną z pokolenia na pokolenie tajemnicę, walkę o władzę, kilka wojen (większych i mniejszych), inkwizycję i co za tym idzie dla naszych bohaterek olbrzymie zagrożenie. Mamy w opowieści także przyjaźń, ciepło i miłość...i to nie jedną. 
To wszystko umiejętnie połączone powinno stworzyć doskonałą książkę. Owszem, ale Tajemnej historii czarownic czegoś zabrakło. 
W samej treści jest sporo akcji, mnóstwo się dzieje. Wszak czasy w jakich rozgrywa się fabuła były bardzo burzliwe. Jednak autorce zabrakło pomysłu, jak dziejowe zawieruchy przełożyć na karty książki, jak w to wpleść opowieść o rodzinie czarownic. 
Książkę w sumie czyta się nieźle, ale długo. Dlatego na początku napisałam, że to powieść dla osób z dużą dozą cierpliwości. Wiele opisów jest zbyt długich, akcja zbyt powolna, dłużąca się. Co najmniej 60-70 stron usunęłabym z tej książki. Odchudzona Tajemna historia...byłaby bardziej dynamiczna, wciągająca.
Całość ratuje ciekawa historia, burzliwe losy kolejnych pokoleń kobiet, ciekawe wątki poboczne. I ogólnie książkę czyta się nieźle, choć czasami trzeba zacisnąć zęby i wytrzymać ślimacze tempo opisów i wydarzeń.

3 komentarze:

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.