środa, 25 lipca 2018

Poświata - Michael Chabon

Wydawnictwo WAB, Moja ocena 6/6
Wspaniała, rewelacyjna powieść, którą połknęłam kosztem snu w nocy :)
Chabon słuchał opowieści, która na łożu śmierci snuł jego dziadek i z niej powstała ta wspaniałą, żywa, plastyczna powieść. 

Co ciekawe, były to historie, których wnuczek - Chabon nigdy wcześniej nie słyszał, zadziwiające, momentami śmieszne, albo tragiczne, a z pewnością zapadające w pamięć i uczące...po prostu życia.  Taka sama jest książka Poświata.
Trudno napisać o czym jest Poświata. Przede wszystkim to opowieść o życiu, jego apoteoza we wszelkich możliwych konfiguracjach.  
Poza tym to lekcja, tego, jak żyć, z czego się cieszyć, co robić, a do czego absolutnie nie przywiązywać wagi.  Życie opowiedziane przez dziadka Chabona to inne życie, nawet nie potraficie sobie wyobrazić jak różne, do tego, które znamy.  A jak to wszystko jest opowiedziane...
W trakcie lektury często się zastanawiałam co w tej powieści jest prawdą, a co fikcją.
Na uwagę oprócz samej treści, zasługuje sposób w jaki całość została opowiedziana, język, jakiego pisarz używa, a co za tym idzie także wspaniały przekład Michała Kłobukowskiego.
Opowieść snuta przez dziadka, spisana przez wnuka zaczyna się w roku 1957 od niewyobrażalnie wprost wściekłej napaści bohatera na jego szefa. Pracownik usiłuje udusić szefa...kablem od telefonu. A to dopiero początek i najnormalniejsze z wydarzeń, jakie mają miejsce w tej zadziwiającej powieści. Kolejne karty książki prezentują nam wydarzenia z jednej strony normalne, a z drugiej tak kuriozalne, komiczne, zadziwiające, że czytelnik otwiera oczy, bardzo szeroko otwiera. 
W Poświacie, jak to w życiu, znajdziecie wszystko - śmiech, łzy, smutek, radość, pokój, wojnę, seks, modlitwę, grzeczne dziewczynki i wściekłych żołdaków, traum zagłady i apoteozę życia, żydowską rodzinę, katolicką grupę, więzienie, kolonię emerytów, mały skrawek zadziwiającego miasteczka  i co sobie tam wymarzycie i wymyślicie. 
Książka jest niczym ogromna ilość szkatułek - takich waniek wstaniek, jak te rosyjskie lalki. Otwierając jedną szkatułkę znajdujemy kolejną i tak po kolei. 
Czyta się wyśmienicie. Polecam.

4 komentarze:

  1. Widać, że w tej książce bardzo dużo się dzieje. Być może kiedyś się skuszę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo zachecajaco piszesz o tej ksiazce, nabralam ochoty aby ja przeczytac, pozdrawiam z deszczowego NJ:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo zachęcająca recenzja. Kompletnie nie znam twórczości Chabona. Chyba warto zacząć od tej książki..

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety na mnie nie zrobiła aż takiego wrażenia :( Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.