piątek, 3 listopada 2017

Reguła nr. 1 - Marta Guzowska

Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 3/6
Podejrzewam, iż większość osób będzie zdziwiona tak niską oceną. 99% opinii w sieci jest entuzjastycznych. Ja niestety jestem jak najdalsza od peanów na temat Reguły nr. 1. Rozczarowała mnie ta książka i to bardzo.
Bardzo lubię serię z Mario Yblem. Szczególnie ostatnia część niezwykle przypadła mi do gustu, choć miałam pewne merytoryczne zastrzeżenie (dot. pochówków na Krecie). Jednak Mario ma styl, charakter, jest niebywale inteligentny, potrafi zaskoczyć, lubię go. Guzowska świetnie nakreśliła tę postać, która z każdym tomem serii staje się lepsza, bardziej dopracowana.
Być może z Simoną, główną bohaterką Reguły nr. 1, będzie podobnie. Na razie to jednak postać mocno przerysowana, momentami groteskowa, a od połowy książki po prostu nudna.Simona działa mi na nerwy i to bardzo. Chociaż w tym momencie powinnam dać autorce plus za stworzenie takiej postaci.Chociaż Simona Guzowskiej ma sporo niekonsekwencji w swoim rysie. Ale o tym za moment.
Przygody Simony są bez wątpienia pewnym novum w literaturze polskiej. Są one ciekawe, śmieszne, świeże. Przyjęłam je dobrze, nieomal z otwartymi ramionami, pełna entuzjazmu zagłębiałam się w kolejne rozdziały. Lektura początkowo była sporą przyjemnością, tym bardziej, iż lubię styl pisarski Guzowskiej Kilkakrotnie wybuchałam śmiechem. Generalnie miło wspominam początkową lekturę.
Wszystko było ok, ale do czasu. Ta świeżość postaci trwała mniej więcej do połowy książki. Póżniej kolejne perypetie w jakie się wikłała Simona sprawiały na mnie wrażenie tzw. odgrzewanych kotletów i po prostu zaczęły mnie nudzić. Było ich zbyt dużo i każda kolejna stawała się coraz mniej prawdopodobna. Wyglądało to jakby autorka na siłę chciała jak najwięcej perypetii bohaterki umieścić w jednej książce dorzucając garść wiadomości z dziedziny archeologii śródziemnomorskiej i nie tylko.
Poza tym zauważyłam u bohaterki pewne hmm rozdwojenie jaźni. W jednym momencie jest specjalistą archeologiem, w drugim najlepszą ze znanych złodziejek, która stara się zachować maksimum tajemnicy, a na kolejnych stronach gada na prawo i lewo o tym co kradnie i dla kogo, jakie ma plany. Porażka całkowita.
W pewnym momencie uznałam, iż szkoda mojego czasu, nie warto się irytować i odłożyłam książkę na półkę. Do przeczytania zostało mi ok. 50 ostatnich stron. Na razie daruję sobie dalszą lekturę. Reguła nr. 1, to moim zdaniem doskonały pomysł, ciekawa i wartka fabuła, ale zmarnowany potencjał. A szkoda.
Niecierpliwie czekam na kolejny tom przygód mojego ulubionego bohatera, Mario Ybl nigdy mnie nie zawiódł. Liczę, iż nadal tak będzie.

3 komentarze:

  1. Może i dobrze, że darowałam sobie tę książkę .

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja niestety nadaję na zupełnie innych falach niż autorka i nie jestem w stanie przebrnąć przez żadną jej powieść;p

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.