środa, 8 listopada 2017

Hilda - Nicola Griffith

Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 4,5/6
Akcja książki rozgrywa się w VII wieku w Brytanii. Wtedy to drobne królestwa łączą się, co nie obywa się bez burz i walk. Oprócz nowych królestw, nowego porządku pojawia się także nowa religia – chrześcijaństwo. Siłą rzeczy jego zaistnienie związane jest z wieloma gwałtownymi wydarzeniami oraz powolnym wypieraniem pogańskich kultów. Żadna z tych rzeczy nie dzieje się w pokojowej atmosferze.
W tym wszystkim pojawia się ona, Hilda najmłodsza bratanica króla Edwina z Nortumbii, przyszła święta Hildą z Whitby. Jest to postać, jak najbardziej autentyczna, żyjąca w VII wieku, święta kościoła katolickiego i anglikańskiego. Bazując na skrawkach informacji, jakie posiadamy o tej kobiecie, autorka napisała dobrą, realistyczną książkę historyczną.
Griffith bardzo ciekawie nakreśliła zarówno obraz średniowiecznej Brytanii, jak i wizerunek samej Hildy, kobiety błyskotliwej, mądrej, bystrej, nieustraszonej i twardo dążącej do celu.
Czasy w jakich przyszło żyć Hildzie, problemy z jakimi przyszło jej się zmagać są ukazane niezwykle realistycznie i mocno przemawiają do czytelnika. Świat, z którym przyjdzie się zmierzyć naszej bohaterce jest na równi odrażający, przerażający, jak i fascynujący swoją odmiennością. Brutalne prawa, racja silniejszego, nędza, bezsilność, brud, głód, prymitywizm, okrucieństwo, to wszystko plastycznie nakreślone sprawia, iż lektura jest bardzo ciekawa.
Oprócz sporej ilości bardzo niekiedy drobiazgowych opisów, w książce znajdziemy także wartką akcję oraz jakby w przeciwwadze - przemyślenia Hildy. Ot taki rzadko spotykany miks, który wbrew moim początkowym obawom, czyta się bardzo dobrze.
Mogę tylko zachęcić do lektury.Ponieważ Hilda jest 1. częścią cyklu Światło Świata, czekam na kolejny tom.

1 komentarz:

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.