wtorek, 24 lipca 2012

Książkowe balsamy na duszę - listę robimy:)

Wczoraj skończyłam czytać i zrecenzowałam Uliczkę aniołów Sheili Roberts. Książka mądra, ciepła, pogoda, ot taki balsam dla duszy czytelnika, doskonała zarówno na lato, jak i na każdą inną porę roku, taki balsamik, plasterek na życiowe chandry i rany.
Wierzę, że jest jeszcze sporo podobnych pozycji, tylko nie są one zbyt popularne, w rankingach przeważają thrillery, sensacje, kryminały, mroczne powieści psychologiczne. 
Owszem i taką lekturę lubię, ale czasami każdy z nas potrzebuje czegoś innego, takiego książkowego plasterka, chwili wytchnienia.
Dlatego chciałabym z waszą pomocą zrobić listę tego typu książek.
Wierzę, że ułatwi nam ona dotarcie do tego typu pozycji, czy to w księgarniach czy w bibliotekach. Niektóre z książek mają bardzo niepozorne okładki, a nie czarujmy się na okładki też zwracamy uwagę i często mają one wpływ na nasze wybory.
Gdy jestem w bibliotece i na półce z nowościami nei ma nic co by mnie zainteresowało, myszkuję miedzy regałami, ale często sama nie wiem, jaka książkę wybrać. Mam nadzieje, że ta lista trochę nam w takich wyborach pomoże.
Zapraszam do wpisów. 
Dobrze by było, żebyście w kilku słowach uzasadnili dlaczego dana pozycja zasługuje waszym zdaniem na miano plasterka na duszę:).
Jeżeli ktoś wcześniej poda tytuł książki, którą sami chcielibyście polecić, to wpisujcie ją jeszcze raz, wybierzemy w ten sposób najlepszy plasterek:).


  • 1. punkt regulaminu bloga:) zabrania się uznawania jakiejkolwiek książki, jakiegokolwiek typu literatury za bezsensowny, infantylny etc. Każdy czyta to co lubi.  To po wypowiedzi Melanii dopisałam:). 
  • He, he:) zajrzałam do statystyki i to najpopularniejszy post w ciągu ostatnich 2 dób, czyli pomysł był trafiony:).  
  •  Ale mamy super listę. Przyznam się wam szczerze, że o kilku pozycjach nie słyszałam, a do kilku będąc w księgarni czy bibliotece nie zajrzałam, bo sądziłam, że są kiepskie. Dzięki wam wiem co wypożyczyć następnym razem.

46 komentarzy:

  1. To ja zacznę:)
    Oczywiście wspomniana wczoraj przeze mnie Uliczka aniołów.
    Wszystkie pozycje autorstwa Fannie Flaag- przede wszystkim Boże Narodzenie w Lost River, ale także Smażone zielone pomidory, Wciąż o tobie śnię.
    A za co? Za tę magię w książkach, ciepło, ukazanie ginącego świata małych miasteczek i ludzi przyjaznych sobie, a nie warczących na siebie. I za to, ze zawsze wszystko dobrze się kończy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł, bo czasami mam wielką ochotę przeczytać taką książkę.
    W tej chwili przypomina mi się tylko "Przesilenie zimowe" R. Pilcher. Czytałam bardzo dawno temu, ale miło wspominam tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dopisałam Studni bez dnia Kasi Enerlich. Magiczna powieść, taka dająca nadzieję, że przyjaciół można spotkać wszędzie i z każdego upadku można się podnieść, a zdrada to nie koniec świata.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sukienka z mgieł - J.M Chmielewskiej - warto walczyć o swoje marzenia - wtedy najczęściej się spełniają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, zupełnie zapomniałam, także dopisuję sukienkę z mgieł. Sklerozę mam, bo niedawno książkę recenzowałam.

      Usuń
  5. A ja chętnie posunę "Podróż na liściu bazylii", do dziś ja mile wspominam i tak pozytywnie mnie nastawiła.
    Z tych co podałyście wyżej to przyznam że żadnej nie czytałam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak zapomniałam dodać autora - Krzysztof Mazurek
      Powiem Wam jeszcze że ... ach pewnie uznacie że to głupota, ale w pewnym momencie życia ... chyba każdy ma że tak powiem gorsze dni, w moje ręce wpadła Szwaja "Klub mało używanych dziewic" - w tamtym okresie to był dla mnie strzał w 10, bardzo mnie podbudowała, pocieszyła ... wiem ktoś powie że to takie bez wyrazu babskie czytadło (Pani Monika od tamtej pory jest jedna z moich ulubionych autorek)... ale myślę że każda książka, która w odpowiednim dla nas czasie trafi w nasze ręce i doda nam sił jest warta wspomnienia. Dla jednego będzie to Szwaja, dla innego King ... kryminał, czy komedia :)
      Rozpisałam się ... ach mam jakiś dziś dzień sentymentalny :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. A kto powiedział, że Szwaja jest gorsza od Kinga, czy Fuentesa? Jest po prostu inna i na tym polega wspaniałość literatury. A każdy czyta to co mu odpowiada. Jeżeli ktoś lubi Barbarę Cartland:) niech ją czyta. Jeżeli ktoś lubi prof. Kołakowskiego, niech czyta. Nie ma książek lepszych i gorszych i nikt tu nie uzna żadnej lektury za głupotę:)

      Usuń
    3. Dzięki :) nastawiłaś mnie dziś sentymentalnie. Gorąco pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Owszem, nie ma lepszych czy gorszych. Z każdej da się coś wyciągnąć. :)
      Co do Moniki Szwaji, mam ją w planach od kilku dni. Z chęcią sięgnę po polecaną przez Ciebie Melanio książkę. ;)

      Usuń
  6. Cała Jeżycjada Musierowicz i cykl o Ani z Zielonego Wzgórza

    OdpowiedzUsuń
  7. Fannie Flagg "Święta z kardynałem". Praktycznie ją kończę, ale jest świetna. Ma w sobie coś, co ciągnie. aż chce się poznawać losy bohaterów. Może i nie ma akcji, ale to takie zwykłe-niezwykłe życie ludzi.
    Podobnie jak sama poleciłaś "Smażone zielone pomidory". To również ciepła, pełna magii książka. Jedna z moich ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta z kardynałem to nowa nazwa Bożego Narodzenia w Lost River, uwielbiam i co roku w okolicach Świąt czytam:)taka moja świecka tradycja.

      Usuń
    2. A w sumie bardzo możliwe, nie zgłębiałam się za bardzo w historię powstania książki. No to widocznie nie łączy nas tylko imię, a także upodobanie do książki :D

      Usuń
  8. Skoro wyżej wspomniane były "Smażone..." to ogólnie polecam serię "Literatura w spódnicy". Książki Emily Giffin też mogą być uznane za łagodzące plasterki, choć w nich sporo o zdradzie.
    Ah no tak, jeszcze "Przepis życia" Meg Donohue. Ciepła i wzruszająca opowieść, a w niej wiele smakowitych babeczek! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny pomysł! Też przydałaby mi się czasem taka lista.

    Przede wszystkim książki Sharon Owens, w szczególności „Herbaciarnia pod Morwami” i „Tawerna przy Klonowej” – ja oddanie uroku i magii małych, rodzinnych knajpek, gdzie od lat przychodzą ci sami goście. Gdzieś na pograniczu świadomości rejestrujemy Belfast sprzed kilku lat, gdzie praktycznie każdy mieszkaniec został doświadczony zamieszkami . A mimo to jest w tych bohaterach nadzieja na lepsze jutro i optymizm, a ponadto dobre jedzenie.

    Książki Geralda Durrella opowiadające o jego rodzinie w czasie, gdy przebywali na Korfu: „Moja rodzinna i inne zwierzęta”, „Moje ptaki, zwierzaki i krewni” i „Ogród Bogów”. Przezabawna i ciepła opowieści o rodzinie, o Korfu i o zwierzakach. Oszalałam na punkcie tych książek w któreś wakacje.

    Marcel Pagnol „Chwała mojego ojca. Zamek mojej matki” – przeurocza książka, w stylu powyższego Durrella.

    Mary Ann Shaffer, Annie Barrows – „Stowarzyszenie miłośników literatury I placka z ziemniaczanych obierek” – młoda pisarka „z zewnątrz” dołącza do niewielkiej społeczności wyspiarskiej, by opisać ich sposoby na radzenie sobie z kryzysem w trakcie i po wojnie. A jednym z tych sposobów jest czytanie książek!

    Lisa Jewell – „Ulica marzeń 51” – w jednym domu wynajmują pokoje różne nietypowe postacie, które wchodząc z interakcje, przeżywają różne przygody, a w tle miłość. Bardzo w stylu Sharon Owens.

    Marsha Mehran – „Woda różana i chleb na sodzie” oraz „Zupa z granatów” – znów mała miejscowość, i znów przybysze z zewnątrz. Trzy siostry uciekają przed rewolucją z rodzinnego Teheranu i osiedlają się w niewielkiej angielskiej miejscowości, gdzie zakładają restaurację i powoli torują sobie drogę do serc mieszkańców. I do ich żołądków. Zabawna, ciepła i zawiera mnóstwo opisów jedzenia.

    Monika Szwaja „Gosposia prawie do wszystkiego” – duże polskie miasto, a wszyscy się znają jak w małej wiosce. Każda postać ma ciekawa historię do opowiedzenia, a każdy, nawet największy gbur i łajza, może mieć jakieś zalety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrz, a ja będąc w bibliotece kilkakrotnie już prawie wypożyczyłam Sharon Owens, ale zawsze odkładałam na półkę, bo bałam sie, ze to jakiś (sorry za określenie) gniot:). Następnym razem na pewno wypożyczę.

      Usuń
    2. Uczciwie mówię, że "Dyskoteka na Magnoliowej" jest słaba. Ale te które wymieniłam - bardzo polecam. Zamierzam systematycznie poznawać jej powieści, ale na razie zamiast kupować nowe, staram się doczytywać to co mam.

      Usuń
  10. Dodam jeszcze całą weterynaryjna serię Jamesa Herriota;). Uwielbiam i film i książki. Seria nosi nazwę Wszystkie stworzenia duże i małe (All Creatures Great and Small).Książki opisują życie i pracę lekarza weterynarii na angielskiej prowincji, począwszy od lat 40. Głównym bohaterem jest alter ego autora, młody weterynarz James Herriot. W pracy towarzyszą mu żona, Helen, nieco szalony wspólnik, Siegfried Farnon oraz jego nieodpowiedzialny młodszy brat, Tristan Farnon.
    Niesamowity koloryt angielskiej prowincji, wspaniałe rozpuszczone i zwariowane zwierzaki i ich jeszcze bardziej zwariowani właściciele i dwójka weterynarzy, którzy próbują nad tym zapanować.
    Niesamowite przygody, wspaniałe opisy i salwy waszego śmiechu gwarantowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajny pomysł, jeśli tylko wyczuję "doła", to wrócę na tą stronkę:) Herriota akurat czytałam i nieźle się bawiłam.

      Usuń
  11. Zgadzam się w stu procentach ze "Smażonymi zielonymi pomidorami". Od siebie dodam jeszcze "Żonę piekarza" Marcela Pagnola i "Dużą rybę" Daniela Wallace'a, który wprowadza nas w lekko bajkowy klimat.

    OdpowiedzUsuń
  12. To ja dopisuję serię "44 Scotland Street" do listy - autor: Alexander McCall Smith - taki plasterek właśnie na moją duszę, książka inna niż wszystkie, ale za to ją uwielbiam, jak i dalsze części :)
    Zgadzam się również co do "Sukienki z mgieł" i "Podróży na liściu bazylii" - świetne książki :) Innych nie znam, ale pomysł z taką listą jest naprawdę trafiony - myślę, że nie tylko ja na tym skorzystam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie 44 Scotland Street, czytajac twoje recenzje na blogu kilka razy już się zastanawiałam co to za seria. Przed lekturą twoich recenzji nie spotkałam się z tymi książkami.

      Usuń
  13. Fannie Flagg i jej Witaj na świecie maleńka i część druga Dogonić Tęczę

    OdpowiedzUsuń
  14. Podam swoje propozycje w telegraficznym skrócie, bo jak zwykle w ciągu dnia jestem w biegu ;)
    "Błękitny zamek" i oczywiście cały cykl o Ani Shirley autorstwa Lucy Maud Montgomery.
    Cały cykl o Mma Ramotswe Alexandre'a McCall Smith'a.
    Bardzo przyjemnie wspominam również Sharon Owens, a zwłaszcza "Herbaciarnię pod Morwami".
    No i jeszcze, z sentymentu "Bridget Jones" :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurcze blade! Jaka ja zacofana jestem w tym czytaniu:( Świetny pomysł z tą listą, będzie wiadomo po co sięgnąć jakby co:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podpisuję się pod Anią z Zielonego Wzgórza, dodam jeszcze z literatury "dziewczyńskiej" "Tajemniczy ogród". Z poważniejszej półki- "A lasy wiecznie śpiewają" Trygve Gulbranssena (mogłabym czytać i czytać) oraz "Prawiek i inne czasy" Olgi Tokarczuk- to moja książka na wszystkie dobre i złe dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ania z Zielonego Wzgórza" oczywiście - wszystkiej jej tomy , gdyż cudna jest również "Rilla ze Złotego Brzegu". A "Lasy wiecznie śpiewają " i ich drugą część też bym czytała i czytała.

      Usuń
  17. To ja jeszcze dopisze:
    Jojo Moyes- Srebrna zatoka, cudna, kochana, wspaniała powieść, o miłości, nadziei, beznadziei, która zmienia się nagle i o walce o szczęście i delfiny oraz orki:). Cudownie romantyczna i poruszająca i mega wzruszająca. Historia widziana oczami czterech kobiet, poprzez ich lęki, pragnienia i nadzieje.
    Krótki streszczenie żeby zachęcić: Mike Dormer wyjeżdża z Londynu do małego nadmorskiego miasteczka w Australii, by nadzorować budowę ekskluzywnego hotelu. Spodziewa się, że będzie to rutynowe przedsięwzięcie, kolejny szczebel korporacyjnej kariery. Staje się jednak inaczej. Srebrna Zatoka nie jest zwyczajnym kurortem. W ekscentrycznym, choć podupadłym hotelu mieszkają trzy niezwykłe kobiety: tajemnicza sterniczka Liza McCullen, jej dziesięcioletnia córka oraz ciotka Kathleen - legendarna poławiaczka rekinów. Podobnie, jak reszta mieszkańców zrobią wszystko, by plany Mike'a nie doszły do skutku.
    Zderzenie światów Mike'a i Lizy sprawia, że sytuacja w kurorcie wymyka się spod kontroli. Sprawy przybierają dramatyczny obrót. Delfiny, orki, a także kobiety McCullen stają przed niebezpieczeństwem, którego nikt nie był w stanie przewidzieć. Mike zaś musi znaleźć odpowiedź na pytanie, trapiące wszystkich mieszkańców zatoki.
    A co ciekawe, sięgałam po kolejne dwie powieści tej autorki i kicha do entej potęgi, przynajmniej wg. mnie. Ale Srebrną zatoke polecam.

    OdpowiedzUsuń
  18. No i moim mega balsamem na dusze i zły humor jest ...Lesio, Joanny Chmielewskiej. Kurcze ilekroć czytam tę książkę to nie dość, że ryczę ze śmiechu mimo, że wiem, co sie za chwile wydarzy to jeszcze cieszę się, że nie tylko ja mam problemy i tak dziwne życie, Lesio Kubajek mnie przebija.:):):)

    OdpowiedzUsuń
  19. I jeszcze - Niebieskie migdały Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, ciepła, lekka, dająca nadzieję.Ina (skrót od uroczego imienia Balbina:)) ma obiecującą pracę, kochających rodziców, wspaniałych przyjaciół… i nieślubne dziecko. A wbrew temu, co pokazuje telewizja śniadaniowa, nie wszystkie kobiety są idealnymi matkami. Porzucona przez przystojnego prezentera telewizyjnego dziewczyna musi okiełznać nie tylko wrzeszczące niemowlę, lecz także nadgorliwą matkę i pełnych dobrych chęci znajomych, którzy usiłują ją wyswatać (podsuwając a to sadownika z aspiracjami, a to tancerza z kompleksami). W książce jest sporo humoru, lekkich dialogów, sytuacji z życia wziętych, w których sporo z nas odnajdzie siebie, a wszystko oczywiście kończy się happy endem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Sa chętnie zajrzę na tę listę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja z kolei mam ogromy sentyment do książki "Jesienna Miłość". Jak pewnie zauważyłyście uwielbiam książki Sparksa. Dlaczego akurat ten tytuł? , ponieważ jest to książka o ogromnej sile miłości i poświęceniu. Spodoba się nie tylko miłośnikom romansu. Jeśli nie czytaliście jeszcze nic tego autora polecam zacząć właśnie od tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  22. Dopisuję jeszcze Magiczne miejsce, Agnieszki krawczyk. Ciepła, urzekajaca opowieść w polskich realiach.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeżeli się lista nie zakończyła to i ja coś dopiszę;

    Ciała i dusze - Maxense Van der Merscha - niezwykła książka o trudnej ale zwycięskiej miłości i poświęceniu dla innych.
    Dr Robert Shanon - Cronina - również o miłości dawaniu siebie innym
    Dewajtis - Marii Rodziewiczówny - też o miłości
    i dopisałabym jeszcze kilka książek Remarque'a, który w niezwykły sposób pisał o uczuciach między kobieta i mężczyzną.
    To wszystko bardzo pozytywne w odbiorze książki , dobrze sie je czyta w trudniejszych chwilach życia . Warto do nich wrócić w dobie ciągłych nowości.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. natanna, jesteś chyba pierwszą osobą ever, która na blogach wspomina Ciała i dusze i Cronina. Niedawno postanowiłam, że musze sobie Ciała i dusze powtórzyć, a tu przypominajka od Ciebie. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Natanna, lista jest cały czas otwarta i mam nadzieję, ze będzie się rozwijać:).
      A ja Ciał i duszy nie znam. Koniecznie muszę poszukać w bibliotece, skoro dwa takie mole książkowe polecają:)

      Usuń
    3. Ciała i dusze to świetna pozycja. Od dłuższego czasu zbieram się by ją ponownie przeczytać. Czytałam tak dawno temu, że pamiętam jedynie ogromne pozytywne wrażenie, które na mnie ta powieść wywarła.
      Dewajtis to obok Między ustami a brzegiem pucharu oraz Strasznego dziadunia moja ukochana książka Rodziewiczówny. Naprawdę polecam wszystkie trzy.

      Usuń
  24. "Wyśnione szczęście" Kristin Hannah - najlepiej czytać zimą :)
    "Błogosławieni, którzy robią ser" Sarah-Kate Lynch

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Sarah Kate Lynch kolejny raz słyszę, że dobre, poprawiające nastrój książki pisze. Ja tez mam jej jedna na kupce przy łóżku, sprawdzę.

      Usuń
    2. Sarach Kate Lynche mnie zainteresowała gdyż lubię takie klimatyczne książki związane z Irlandią.

      Usuń
  25. Dołączam do Listy świeżo przeczytaną, wspaniałą książkę Dziewczyny z Ames. przyjażń, która nadal trwa, autorstwa Jeffreya Zaslowa.
    Książka opowiada o trwającej ponad 30 lat przyjażni 11 kobiet. Niemożliwe? Możliwe i niezwykle wzruszające, ciepłe, chwytające za serce.
    Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Dopisuję Tamtego lata, Davida Baldacciego.
    Jack Armstrong, szczęśliwy mąż Lizzie i ojciec trójki dzieci, dostaje od losu wyrok śmierci: lekarze diagnozują u niego śmiertelną chorobę i jego dni są policzone. Wkrótce w rodzinę Armstrongów uderza kolejny cios: w dzień Bożego Narodzenia Lizzie ginie w wypadku samochodowym. Dzieci zostają rozdzielone i trafiają do różnych członków rodziny rozsianych po całym kraju. I wtedy właśnie zdarza się coś niezwykłego: stan Jacka niespodziewanie zaczyna się poprawiać, aż w końcu choroba mija bez śladu. Teraz ze wszystkich sił Jack będzie starał się odbudować swoją poranioną rodzinę. Latem zabiera dzieci do starego domu nad oceanem, w którym w dzieciństwie mieszkała jego żona. Tam właśnie spróbują wyleczyć rany, odnowić więzi i rozpocząć nowe życie.
    Recenzja na blogu.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.