piątek, 13 lipca 2012

Gra z mordercą - Ali Knight

Wydawnictwo Hachette, Tytuł oryginalny: Wink Murder, Okładka miękka, 362 s., Moja ocena 5-/6
Ostatnia z książek przeczytanych na urlopie.
Jest to pozycja, z której zrecenzowaniem mam największy problem. Nie dlatego, że jest kiepska, wręcz przeciwnie – dlatego, że jest świetna, a chcąc napisać recenzję, która zachęci was do lektury (albo i nie zachęci) nie mogę jednocześnie za dużo zdradzić z treści, żeby nie popsuć elementu zaskoczenia. A gwarantuję wam, że będziecie zaskoczeni.
Początek jest banalny, mega banalny i przyznam się szczerze, że pierwsze ok. 60 s. po prostu mnie znudziło. Miałam ochotę rzucić książkę w kąt, ale postanowiłam czytać dalej. 

Powodem nie był mój upór tylko prozaiczny fakt, że nic innego już nie miałam do czytania. Mogłam pożyczyć jakąś książkę od męża, ale obrona Stalingradu w czasie II wojny światowej, to nie jest lektura na plażę:), a takie książki pozabierał mój małżonek. I jestem mu za to niezmiernie wdzięczna. Gdyby było inaczej ominęłaby mnie świetna lektura, jaką (ku mojemu zaskoczeniu) okazała się Gra z mordercą.
Główną bohaterką jest Kate Forman, kobieta tuż po 30-tce, mająca wręcz idealne życie, życie  którego można jej pozazdrościć. Kate ma wszystko - kochającą rodzinę, piękny dom, ciekawą pracę i idealnego wręcz męża (przystojnego, doskonale zarabiającego, uwielbiającego ją i dzieci). I tu idealnie pasuje powiedzenie – nie wszystko złoto, co się świeci. 

Z tym, że Kate nie zdaje sobie z tego jeszcze sprawy; jeszcze...gdy sobie zacznie to uświadamiać może być już za póżno.
Pewnej nocy jej starannie poukładany i doskonały świat zaczyna się walić, jak wieża z klocków. Jej mąż, Paul, wraca w nocy w domu kompletnie pijany, ubrudzony krwią, mamrocząc coś o zabójstwie. On nawet nie wraca do domu, on się do niego po prostu wtacza. Przerażona Kate, która myślała, że to włamywacz, zastaje mężczyznę leżącego w kuchni na podłodze i powtarzającego, jak mantrę zabiłem ją, zabiłem ją. 
Kobieta nie jest w stanie wydobyć z Paula kogo rzekomo zabił, o kim mówi. Postanawia zrobić to rano. Ale rano Paul udaje, że nie wie o co chodzi. W końcu przyciśnięty przez żonę do muru przyznaje, ze zabił, a konkretnie przejechał...psa. A krew na ubraniu? Po prostu psa przeniósł na pobocze i wtedy się ubrudził. A Kate robi z igły widły.
Kate niby przyjmuje wyjaśnienia męża za dobra monetę, ale tak do końca mu nie ufa, jakby podświadomość, intuicja mówiły jej, że coś jest nie tak.
Następnego dnia niepokój Kate jeszcze się wzmaga, gdy dowiaduje się, że znaleziono zwłoki młodej i bardzo atrakcyjnej kobiety, współpracowniczki Paula, która, jak się okazało została zamordowana w ten wieczór, gdy bełkoczący, pijany Paul wrócił do domu.
Kate zaczyna podejrzewać, że jej mąż ma z tym coś wspólnego. Rozpoczyna własne śledztwo.  Coraz bardziej desperacko zaczyna poszukiwać prawdy – okazuje się to jednak nie takie proste.
Wydawało jej się, że zna swojego męża, zna jego przeszłość, wręcz zna jego myśli. Ale niestety życie szykuje dla niej wręcz koszmarną niespodziankę, której nie życzę żadnej kobiecie zakochanej w swoim mężu, mężczyżnie. Po lekturze książki na pewno większość z was będzie się zastanawiać, jak dobrze zna swojego partnera. 

Trzeba także zastanowić się, czy warto rozgrzebywać przeszłość, szukać wytłumaczenia prostych z pozoru problemów, co często uruchamia lawinę nie do zatrzymania i burzy cały dotychczasowy nasz świat.
Więcej już wam nie zdradzę, mogę tylko z całego serca zachęcić do lektury. Jak przebrniecie przez początek, który wydaje się niesamowicie banalny, dalsza lektura będzie przyjemnością, szczególnie dla osób lubiących thrillery z wątkiem psychologicznym.
Gra z mordercą to świetnie skonstruowany thriller z niebanalnymi bohaterami i przerażającym zakończeniem, którego nie przewidzicie wcześniej. Pod tym względem mogę thriller Ali Knight przyrównać do tych autorstwa Sophie Hannah.
Dałabym w ocenie pełną 5, ale malutki minus jest za narrację w czasie terażniejszym i w 1 osobie. Strasznie mi to na początku przeszkadzało, ale póżniej akcja i śledztwo Kate tak mnie wciągnęły, że zupełnie o tym zapomniałam.
Gra z mordercą to debiut Ali Knight, który polecam nie tylko jako wakacyjną lekturę. Oby jak najwięcej takich debiutów.

Autorka ze swoją książką.

8 komentarzy:

  1. Już mi się podoba, tego rodzaju thrillery idealnie wpasowują się w mój gust :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez bardzo lubię thrillery psychologiczne. Fitzek, Hannah to moi ulubieni autorzy. Teraz doszła A. Knight. Tylko trzeba na początku przebrnąc przez "wstęp" i narrację w 1 os. czasu terażniejszego, a pózniej już frajda:)

      Usuń
  2. Mnie udało Ci się przekonac. Nie przeszkadza mi narracja w 1 osobie, za to czepiam się źle zbudowanych postaci pod względem psychologicznym. Wygląda to dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze się nie zawiedziesz. Żle zbudowanych postaci brak, no może Kate na początku wydaje się z lekka infantylna, ale to mija.

      Usuń
  3. Thriller psychologiczny, gra z mordercą - to jest to, co mnie przyciąga do lektury. Dodatkowo Twoja zachęta - i książka trafia na listę do przeczytania:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. skąd Ty bierzesz tyle ciekawych książek ? normalnie pozazdrościć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawe - koniecznie musze przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię ciekawie skonstruowane thrillery w których do końca nie mogę przewidzieć zakończenia, dlatego powyższa książka ogromnie mnie zaintrygowała i mam nadzieję, że zyska ona w moich oczach przy bliższym poznaniu.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.