Wydawnictwo WAB, Tytuł oryginału: Langt borta fran nifelheim, Okładka miękka, 388 s., Moja ocena 4,5/6
Główną bohaterką jest ponad 40 letnia Cecylia. Od kilku lat jest pracownikiem szwedzkiej ambasady na
Filipinach. Żyje jej się w ambasadzie wygodnie. Pewnego dnia ma miejsce katastrofa - wybuch wulkanu Pinatubo. Kobieta cudem uchodzi z życiem, a wraz z nią filipiński kierowca,
eskortowany do szpitala szwedzki więzień, mała dziewczynka, która
wcześniej była zmuszana do pracy w szwalni oraz filipiński rebeliant. Wydarzenie to (można tak śmiało powiedzieć) zmienia gwałtownie
jej życie i skłania do obrachunku z przeszłością - latami dzieciństwa i
młodości w szwedzkim miasteczku, nieudanym małżeństwem, pracą
charytatywną w Indiach, śmiercią matki. Tłem tej doskonale
skomponowanej, zaskakującej głębią psychologiczną powieści jest
skomplikowana sytuacja społeczna i polityczna Filipin i losy uwikłanych w
nią ludzi. W bajecznie wprost kolorowych prospektach biur podróży kuszą piękne piaszczyste plaże,
malownicze krajobrazy, błękitne czyste, niemal krystaliczne wody, zielone palmy. Nad całym tym
egzotycznym pejzażem rozpięte jest słoneczne, błękitne i pogodne niebo.
Widok kuszący, szczególnie w czasie jesienno-zimowej szarzyzny
naszych krajobrazów. Ale jak wygląda życie w danym miejscu w rzeczywistości? Czy ktoś z nas wypoczywając w odległych, egzotycznych miejscach chociaż przez chwilę zastanowił się nad tym? Gwarantuję, że raczej nie.
Należałoby się zastanowić czym jest tytułowy Niflheim? Niflheim to mitologiczne skandynawskie piekło. Ale
piekło to pojęcie bardzo subiektywne, zarówno dla nas, jak i dla Cecylii. Dla większości z nas piekłem na ziemi byłyby wydarzenia mające miejsce
na Filipinach, ale nie dla Cecylii. Dla niej piekłem jest powrót do
domu, do wspomnień, do przeszłości, kiedy to była małą przestraszoną
dziewczynką. Powrót do miejsc dzieciństwa okazuje się dla Cecylii zejściem do Niflheimu, w głąb prywatnego piekła bolesnych wspomnień. Dodatkowo los wystawi na próbę moralność Cecylii w sposób, który nie zna rozwiązań kompromisowych. Książka
Majgull Axelsson, a zwłaszcza ta jej część, która opowiada o dorosłym
życiu Cecylii, szczerze aż do bólu, bez osłody rozlicza się z tym, w co my,
biali obywatele rozwiniętych krajów świata, chcielibyśmy wierzyć, lecz
co okazuje się ułudą.
Bardzo ciekawa jest kilku wątkowa narracja. na zmianę śledzimy wydarzenia toczące się w: Szwecji, Indiach, na Filipinach. Taka narracja pozwala nam śledzić wewnętrzną przemianę bohaterki i jej obrachunek z przeszłością. Nieoczekiwane rozwiązanie przynosi dopiero zakończenie - niejednoznaczne i dające do myślenia.W ogóle cała książka dała mi sporo do myślenia.
Daleko od Niflheimu, wydane zostało po raz pierwszy w 1994 r. Jest to
powieściowy debiut Axelsson, nagrodzony między innymi prestiżową nagrodą
Moy Martinson.
To moje drugie spotkanie z Majgull Axelsson. Wcześniej czytałam jej fantastyczną Kwietniową czarownicę. Co prawda książka ta nie
dorównuje Kwietniowej czarownicy, ale czyta się ją całkiem nieźle i daje sporo do myślenia. Na pewno nie jest to książka, o której można szybko zapomnieć.
Majgull Axelsson wychowała się w Nassjo
i zdobyła zawód dziennikarza w szkole dziennikarskiej Poppius. Jako
dziennikarka interesowała się rynkiem pracy i gospodarką. Była
rzecznikiem przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych Szwecji oraz redaktorem naczelnym magazynu Beklädnadsfolket. Jej pierwsze książki były reportażami na temat problemu prostytucji dziecięcej i dzieci ulicy z Trzeciego Świata, jak i również biedy w Szwecji.Jako powieściopisarka zadebiutowała w roku 1994 książką Droga do piekła. Za swoje pisarstwo była wielokrotnie nagradzana. Jej książki zostały przetłumaczone na 23 języki. Mieszka na wyspie Lidingo w Sztokholmie.
Jej najważniejsze wydane w Polsce książki to:
Daleko od Niflheimu (1994, wyd. polskie 2003, drugie wydanie polskie pod tytułem Droga do piekła 2008)
Kwietniowa czarownica (1997, wyd. polskie 2002)
Dom Augusty (2000, wyd. polskie 2006)
Ta, którą nigdy nie byłam (2004, wyd. polskie 2008)
Lód i woda, woda i lód (2008, wyd. polskie 2010)
_________________________________________________________________
I mały off topic:) Pozdrowienia z cudnego Wiednia. Od wczoraj tutaj weekenduję:). Mąż służbowo przyjechał to ja się doczepiłam. Siedzę i popijam kawkę - piękne słoneczko za oknem (mam nadzieję, że pogoda się nie zepsuje), a z okna mam taki widok...wprost na dachy Opery Wiedeńskiej. Póżniej idę na pyszną kawkę i dobre ciacho. Kocham Wiedeń:)
Wieden jest cudny, "Daleko od Niflheimu" tez mi sie strasznie podobala, od tej ksiazki zaczelam poznawac tworczosc M. Axelsson i od tej pory juz przeczytalam wszystko, co wydali w Polsce ;-)).
OdpowiedzUsuńJa też mam plany przeczytać wszystko Axelsson. Mam nadzieję, ze WAB będzie wydawał kolejne jej powieści.
UsuńPozdrów ode mnie Wiedeń:-) Widzę, że pogoda też dopisuje... Zazdroszczę... Tylko nie przesadzaj z tymi ciachami, bo wprawdzie Sacher Torte jest niebiańskie, ale ile potem trzeba ćwiczyć w pocie czoła!
OdpowiedzUsuńAxelsson nie znam, ale na razie mam przesyt Skandynawią (po Dahlu). A jeszcze nową Marklund muszę przeczytać.
Zaraz biegnę przeczytać recenzję Dahla.
UsuńA o kaloriach po ciastkach i pysznej kawie, to błagam nawet nie przypominaj. I uwielbiam te ich kiełbaski z budek:)tzn. sprzedawane w budkach nie zrobione z budek:)
Wiedeń, ach, Wiedeń... też bym tam sobie posiedziała przy tej ich kawie palce lizać... nic tylko zazdrościć i czekać może na jakąś fotę? Katedra dalej w remoncie?
OdpowiedzUsuń"Daleko od Niflheimu" czytałam jakiś czas temu, i nie wiedzieć dlaczego była to moja ulubiona powieść tej autorki, chociaż "Dok Augusty" i "Kwietniowa czarownica" też były genialne. Może w najbliższym czasie przeczytam którąś z ostatnich jej książek.
Postaram się wirtualne ciacho zamieścić po niedzieli. Wyciągnę męża do kawiarni może jutro, bo będzie miał lużniejszy dzień. Mnie jak idę sama trochę głupio fotografować jedzenie:)
UsuńDom Augusty mam na półce, czeka oczywiście w kilometrowej kolejce "do przeczytania". Kiedy ja na to znajdę czas???
"Przymierzam się" do tej autorki, bo z paru żródeł wiem, że warto:)
OdpowiedzUsuńPozdrów od nas Wiedeń.:) Też bym się tam chętnie znalazła. Pomarzyć można...
Na prawdę warto sięgnąć po książki Axellson. Polecam. W większości bibliotek powinnaś znależć.
Usuń