Wydawnictwo Promic Okładka twarda z obwolutą, 375 s., Moja ocena 5,5/6
Biorąc tę książkę do ręki byłam pewna, że przeczytam po prostu kilka legend - opowiastek pochodzących z okresu średniowiecza, prostych, łatwych i przyjemnych. Nic bardziej mylnego. Średniowiecze pozostawiło po sobie ogromną spuściznę w postaci legend. Były to legendy głównie religijne, ponieważ wiara i religia były w tamtym okresie sensem życia przeciętnego człowieka. Michel Zink zebrał kilkadziesiąt legend, które powstały w różnym okresie tej epoki. Są to legendy spisane głównie po łacinie lub w językach miejscowych. Ukazywały one głównie: żywoty świętych, cuda Najświętszej Panienki, anegdoty. Ich twórcami były na ogół bliżej nie ustalone osoby mieszkające w zachodniej części Europy. Piszę "bliżej nie ustalone osoby" ponieważ autorowi w dużej części przypadków nie udało się ustalić autorów legend, czego powodem jest fakt, iż w średniowieczu legendy przechodziły z ust do ust, z pokolenia na pokolenie, rzadko kiedy ich twórca je spisywał, na ogół robiono to dużo, dużo póżniej nie pamiętając już kto jest ich autorem. Były one przekazywane z ust do ust, dlatego bardzo często ulegały ewolucji. Michel Zink, który jest profesorem Katedry Literatury Średniowiecznej Francji w College de France w Paryżu postanowił zebrać część legend i uwspółcześnić je, moim zdaniem to najwłaściwsze określenie. Chociaż, jak sam twierdzi starał się, jak najmniej ingerować w pierwotną treść legend. Autor po prostu opowiedział je po swojemu tak, żeby wydobyć całą ich wartość i ukazać nam, jak bardzo jesteśmy podobni do ludzi żyjących w średniowieczu. Jednak główna oś legend, ich przesłanie, morały, sens pozostały takie same, jakie były kilka wieków temu. Czyli to co najważniejsze w tego typu przypowieściach nie zostało zmienione. Zink udowodnił nam, iż pewne wartości, kanony są niezmienne niezależnie od okresu, w którym żyjemy. I to jest moim zdaniem największa wartość tej książki. Dzięki zbiorowi legend profesora Zinka mamy możliwość poznać także pewne aspekty życia zwykłych ludzi, mistreli, rycerzy, możnych żyjących w epoce wieków średnich. Poza wartościami literackimi i duchowymi Kuglarz... niesie ze sobą także bardzo cenne i ciekawe historyczne wartości poznawcze
Poza tym autor tak przedstawił nam legendy, żeby ze względu na dużą różnicę czasową, jaka dzieli nas współczesnych od epoki średniowiecza, były dla nas jak najbardziej zrozumiałe, żeby nie przerażał nas zawiły język, czy nie zrozumiałe określenia, zwroty.
Skąd w ogóle taki pomysł u autora? Otóż, jak sam pisze we wstępie do Kuglarza... chciał nam pokazać, że średniowiecze nie jest jakimś zastygłym, skostniałym reliktem, że tak na prawdę człowiek współczesny nie wiele się różni od swojego przodka sprzed kilku wieków.
Legendy czyta się bardzo dobrze mimo, iż nie wszystkie muszą nam się spodobać. Niektóre z nich mogą nam się wydać wręcz dyskusyjne, niektóre nijakie, przerażające, ale jedno jest pewne - żadna z legend zawarta w Kuglarzu Najświętszej Panienki nie pozostawi nas obojętnymi i na długo zapadną nam w pamięć.
Gorąco polecam lekturę Kuglarza Najświętszej Panienki nie tylko wielbicielom legend średniowiecznych, ale wszystkim ciekawym świata i chcącym się odrobinę zastanowić nad sobą, nad sensem życia, nad tym, co jest w życiu ważne.
Ogromnym plusem książki jest także jej wspaniale wydanie- książka jest szyta, nie klejona, więc jej żywotność będzie dużo większa niż innych wydań, poza tym wspaniała okładka. Okładka to prawdziwe arcydzieło, wszystkie elementy (litery, drzewa, ludzie, ptaszki) są wypukłe, tak samo na okładce sztywnej, jak i na obwolucie. Doskonały pomysł na prezent.
Bardzo ciekawe, kiedyś się fascynowałam legendami i mitami, muszę poszukać tej książki.
OdpowiedzUsuńViv- uroczyście informuję, iż wygrałaś Gdzie mól i rdza Pawła Pollaka za 200. komentarz na blogu. Jeżeli nie masz tej książki i chcesz otrzymać, poproszę adres na emaila gazetowego. Jezuuuu, myślałam, ze nikt nigdy nie wygra tak nagle ucichło z komentarzami.
UsuńOjej! Dziękuję! Nigdy chyba jeszcze nic nie wygrałam więc to historyczna chwila! Łiiiiiiiiiiiiiii
Usuńe-maila gazetowego zaraz zakładam i dam adres. PS Nawet nie wiedziałam, że jest jakiś konkurs :)
Bo to poniżej było. Nie trzeba było się w poście konkursowym wpisywać, tylko nagroda za 200. komentarz:) Książkę na 99% wyślę w przyszłym tygodniu poleconym. W zakresie wysyłania listami zwykłymi mam mega ograniczone zaufanie do poczty polskiej.
UsuńObstawiaj dzisiaj totolotka, jak masz dzis takie szczęście, a nóż widelec...30 mln jest do zgarnięcia:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWpisałam się (prawie) wszędzie z tego entuzjazmu który mnie ogarnął. Zaraz mam zaliczenie i coś czuję, że mam dziś dobry dzień.
UsuńWiadomość z adresem już poszła, a wraz z nim oda do ludzkiej (mojej) głupoty :)
Wiadomość i...odę przeczytałam, nie przejmuj się, zdarza się:)
UsuńCoś mi się kołacze po łbie, jak widzę to nazwisko, ale ni cholery nie mogę sobie przypomnieć, skąd je znam. W każdym razie książka wydaje mi się być jedną z tych, którą warto nie tylko przeczytać (w sensie np. pożyczyć), ale i po prostu mieć, po to by zajrzeć, gdy się czegoś szuka na konkretny temat, albo nawet po to, by podelektować się optyką.
OdpowiedzUsuńMasz rację, to książka nie do poczytania w trakcie ważnego posiedzenia w wiadomym miejscu:D, ale książka, która czyta się fragmentami i warto na prawdę mieć na półce. A poza tym pięknie wydana i doskonalą na prezent.
UsuńCzyli zgodnie z przewidywaniami oddałam komentarz numer 201...
UsuńNo ja cię przepraszam...zrobię konkurs na Święto Książki w kwietniu to już na pewno coś wygrasz...mam nadzieję, ze pocieszajka do twojego taty w tym tygodniu dotrze, wczoraj wysłana poleconym. Fińska fantasy...Pociesz sie też że akurat Pollaka masz, mała strata. Wiem, wiem chodzi o sam fakt...ja też mam takie chusteczkowe szczęście w losowaniach.
UsuńJa tam się nie skarżę, tym bardziej, że przecież, jak słusznie zauważyłaś, mam tego Pollaka. Tak tylko sama się z siebie śmieję, że mam takie szczęście zafajdane... A propos książki - fińska fantasy?!! No to mnie zagięłaś. Karkołomne połączenie... aż się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńDostałam 2 egzemplarze - 1 zgarnął mój małżonek...a drugie pocieszajka:) Niby tam pisze, ze dla młodzieży, ale sama sprawdzisz.
UsuńJeśli cię to pocieszy, to do tej pory ja byłam mistrzynią "brakuje mi pół punkta do...". Inna sprawa, że głupi ma zawsze szczęście (tu biję się w pierś i mówię - TO JA)
UsuńAha co do fińskiej fantasy to mój mąż stwierdził, ze mimo, że dla młodzieży, to nieżle się czyta, ale cóż on czasami sam jak dziecko mimo 50ki na karku:)
OdpowiedzUsuń