piątek, 12 sierpnia 2016

Każdy został człowiekiem - Piotr Nesterowicz

Wydawnictwo Czarne, Ogólna ocena 3,5/6
Recenzja mojego męża.

Autor opowiada o powojennym exodusie ludności z wsi do miasta, który miał miejsce w latach 1946-1960, przemianach jakie się z tym wiązały i nieodłącznej budowie socjalistycznego dobrobytu. W mieście nowego, lepszego, innego życia w tym okresie szukał co trzeci mieszkaniec wsi, często człowiek ledwo potrafiący pisać i czytać, z podstawowym (czasami niepełnym) wykształceniem. Większość z nich mimo różnych kolei losu, mimo często bolesnego zderzenia marzeń z rzeczywistością, w mieście pozostała.
Książka ciekawa, ale...autor zastosował manewr, który trudno jednoznacznie ocenić. Jako materiał bazowy do napisania książki posłużył mu całkiem pokażny (bo liczący 9 tomów) zbiór listów, opowiadań, historii, które czytelnicy, tacy w/w migranci nadesłali w 1961 roku na konkurs ogłoszony przez Związek Młodzieży Wiejskiej. Autor wykorzystał zawarte w w/w monumentalnym dziele (propagandowo ocenzurowanym i ulepszonym, czyli będącym wszystkim, ale nie obiektywnym świadectwem) informacje, zdarzenia, przeżycia i stworzył jedną historię, która ma wielu bohaterów.
I niby nic takiego, owszem. Jednak pewnym problemem jest fakt, iż Nesterowicz połączył w jedno losy ludzi, którzy się kompletnie nie znali, nie spotkali nigdy, złączył wydarzenia, które nigdy się nie wymieszały, losy, które się nie przecięły. Reasumując, autor stworzył fikcyjną historię opartą częściowo na faktach. Czyta się nieźle, ale z pewnością nie jest to reportaż.
A z lektury wywnioskowałem, iż autor chce żeby czytelnik tak traktował książkę.
Jeżeli ktoś chce czytać Każdy...w kontekście reportażowym, proszę tego nie robić, nie ma to najmniejszego sensu.
Warto za to poświęcić czas na lekturę, jeżeli interesują was lata powojenne, zręby polskiego socjalizmu, budowanie państwa komunistycznego i życie w tym wszystkich zwyczajnych, prostych ludzi.
Jak wspomniałem, nadesłane na konkurs prace zostały ocenzurowane, wyraźnie to widać. Jestem przekonany, iż cenzura sporo wycięła. To co zostało jest idealnym (wg. ówczesnych władz) wizerunkiem podźwignięcia się, przeniesienia ze wsi do miasta, stawania się obywatelem państwa polskiego, egzystencjalnej sielanki w objęciach powojennej, jedynej słusznej Polski. Choć cenzura pozostawiała pozytywny obraz takiego procesu, to jednak mnie on mocno zdołował i nie ukrywam wielokrotnie zniesmaczył, a i zadziwił.
Obraz PGR-ów i ich powojennej biedy, budowania miast, codziennego życia rolnika, robotnika, ogólnego budowania socjalistycznego szczęścia i dobrobytu, wykonywania 4-krotnosci założonych planów, kolektywizacji, zderzenie pustych sloganów z realną rzeczywistością (nadal się zastanawiam, jakim cudem cenzura to pominęła), praca momentami wręcz katorżnicza, w okresie powojennym brak wszystkiego, bezsens spółdzielni produkcyjnych, entuzjazm większości bohaterów dla poczynań władzy (wszak tylko entuzjazm dopuściła do druku cenzura) etc. To nie jest obraz, niczym z prequelu filmów Barei, nie ma straszno i śmieszno, jest tylko straszno.
Na tym strasznym tle socjalistyczna władza ukazała dźwiganie się jednostki z wiejskiej biedy. Najgorsze jest to, że w ogóle było coś takiego, z czego przeciętny człowiek musiał się dźwigać. Obraz przeciętnej Polski II połowy lat 40. i lat 50. XX wieku przeraża i zasmuca.
Polecam, jako lekturę poglądową, a także w celu ujrzenia niezwykle wyraźnego kontrastu naszego życia z tym sprzed 50-60 lat (w tym zakresie daję ocenę 5,5/6). Odradzam, jako lekturę reportażu (daję ocenę 2,5/6).


Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej Platon24(klik) 
http://platon24.pl/ksiazki/kazdy-zostal-czlowiekiem-102555/



4 komentarze:

  1. Hm, skoro wydany w serii "Reportaż", to nastawiałam się na reportaż, a skoro nim nie jest, to jakoś mi się odechciało go czytać, mimo że miałam takie plany.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten okres z historii Polski z pewnością jest ciekawy. Przeczytam jeśli książka wpadnie mi w ręce.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.