niedziela, 20 kwietnia 2014

Mona - Dan T. Sehlberg

Wydawnictwo Czarna Owca, Okładka miękka, Ocena 4/6
Recenzja mojego męża. Dla mnie w książce było za dużo techniki, technologii i w ogóle wszystkiego za dużo

Fabuła książki jest delikatnie to ujmując skomplikowana, acz ciekawa. Autorowi udało się zatrudnić do akcji chyba większość światowych służb specjalnych, bo mamy i FBI, Mossad i Hezbollach i wiele innych. Dodatkowo nie brak, tajemniczych zabójców, wirusów komputerowych, strzykawek wypełnionych śmiercionośnym płynem i tajemniczego zagrożenia dla całego świata. Dodatkowo mamy maksymalny wyścig z czasem. Kto z kim się ściga i dlaczego? Przyznam się, iż na początku trudno to jednoznacznie określić. Dopiero mniej więcej po 4-5 rozdziałach trochę nam się sytuacja klaruje. Jednak tylko na moment. Szybko okaże się, ze to co na początku wydawało nam się zagmatwane, to nic w porównaniu z tym, co póżniej serwuje nam autor.
Głównym bohaterem jest Eric Söderqvist, genialny naukowiec Królewskiego Instytutu Technologicznego w Sztokholmie. Jest on pracoholikiem i maniakiem tego co robi. Pracuje on obecnie nad przełomowym wynalazkiem, który umożliwiłby serfowanie po internecie kontrolowanym przy pomocy mózgu i przekazywanie uzyskanych wiadomości obrazów bezpośrednio do mózgu. Wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, gdy nagle jego ukochana żona (która pracowała w izraelskim banku, co okaże się niezwykle istotne) zapada w śpiączkę. Nikt nie potrafi jej pomóc. W związku z tym Eric sam postanawia dociec prawdy i uratować żonę. Samotny, genialny bojownik przeciwko złemu, bo tak można określić jego postawę i główną (ale nie jedyną) oś fabuły. Od tego momentu i tak szybka akcja, jeszcze bardziej przyspiesza. Trzeba autorowi przyznać, że zarówno umiejętności tworzenia nowych wątków, jak i podkręcania akcji mu nie brakuje.Gdyby tak ilość wątków, goniących oraz gonionych zmniejszyć o mniej więcej 1/3, byłaby to książka prawie idealna. Teraz jednak mamy powieść dobrą, nawet wciągającą, ale nie idealną. Jednak muszę przyznać, że jak na debiut pisarski, jest to pozycja całkiem dobra, którą mimo drobnych w/w minusów czyta się szybko i często z wypiekami na twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.