czwartek, 7 czerwca 2018

Zrób mi jakąś krzywdę - Jakub Żulczyk

Wydawnictwo Świat Książki
Recenzja mojego męża.

Opinia tym razem bez oceny. Nie dałem rady przeczytać całej książki, w związku z tym nie oceniam jej. Przeczytałem mniej więcej połowę. I nie sądzę, żeby nagle w drugiej części coś diametralnie się w debiucie pisarskim Żulczyka zmieniło. 

Mam za sobą lekturę innych książek autora i jedne pozycje podobały mi się bardziej inne mniej, ale generalnie każda była na plus.
Zrób mi jakąś krzywdę to lektura na wielki minus. Ja rozumiem, debiut, ale mimo wszystko...
Może gdybym miał z 25 lat mniej to lektura przemówiłaby do mnie. Książka jest dla osób maksymalnie w wieku 20+. Osoby starsze niewiele z niej zrozumieją, pewnych porównań mogą nie chwycić.
Chociaż tak na dobrą sprawę nie jestem pewien czy książka trafi do każdego dwudziestoparolatka. Mój syn mający 21 lat stwierdził, że to bełkot i sama zabawa popkulturą dwudziestolatków z miksem absurdalnej inscenizacji i goryczy życia nie wystarczy do napisania dobrej książki.
To co ja wychwyciłem to kiepska historia ze stekiem przekleństw. Znośne są tylko pojedyncze cytaty wyrwane z kontekstu, a i tak jest ich niewiele. Do tego zdania ciągnące się na kilkanaście linijek, wtręty nie wiadomo po co, fabuła, której nie da się zrozumieć, dziwni bohaterowie.
Kwintesencją i zdaniem, które ukazuje, co to za książka jest ten zlepek słów...(...) Jedyne co ona w sobie ma to niewysrane gówno. (...)

To jedna z najgorszych książek, jakie w życiu czytałem. Szczerze odradzam lekturę. Polecam za to inne książki Żulczyka. 



2 komentarze:

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.