Recenzja mojego męża.
Książka wyjątkowa, bo szczera, okrutna, prawdziwa, taka, którą dzięki jej autentyczności pochlania się błyskawicznie, a od jej lektury trudno się oderwać.
Książka opowiada o pracy korespondentów wojennych i fotografów, tandemu praktycznie nierozerwalnie ze sobą związanego. Jest opowieść o zwykłych ludziach, którzy za sprawą swoistej ironii losu zostali wplątani w działania wojenne. Jest to także opowieść o tym, co wojna niesie ze sobą, czym jest dla każdego człowieka z osobna i dla wszystkich razem.
Tytułowa Marie Colvin, to legenda wojennego dziennikarstwa. Kobieta w wieku 50+, z przepaską na oku, które straciła jakiś czas temu, która zawsze była na pierwszej linii, relacjonowała narażając własne życie i której pewnego dnia po prostu zabrakło szczęścia. Colvin zginęła w Syrii 22 lutego 2012 roku.
Marie Colvin źródło thesun.co.uk |
Ich ostatnim wspólnym zadaniem była relacja z ogarniętej wojną Syrii. Marii już nie powróciła. Ciężko ranny Paul, 5 dni bez jedzenia i wody, pod ostrzałem czekał na pomoc. Męźczyzna jednak nie rezygnuje ze swojej pracy, która jest jak narkotyk, z którą nie można walczyć. Już planuje kolejną wyprawę, żeby relacjonować to co widzi, żeby dawać świadectwo okrucieństwu wojny.
Paul Conroy źródło www.westbriton.co.uk |
Zachęcam do lektury tej niepozornej, lecz głęboko poruszającej książki. Jestem pewien, że jej treść oraz to co jest zawarte między kolejnymi zdaniami, nie pozostawią nikogo obojętnym.
Ciekawe, czy opisane jest, w jakich dramatycznych okolicznościach straciła oko? Mam nadzieję, że Marie uchyliła rąbka tej tajemnicy. To musi być naprawdę niezwykle poruszająca publikacja. Jak tylko będę miała możliwość t chętnie poznam ją bliżej.
OdpowiedzUsuńps. mała literówka ci się wdała- ,,Kilka alt''
Dziękuję za zwrócenie uwagi, już poprawiłam.
UsuńNiezła pozycja, może być bardzo ciekawa. rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuńWydaje się bardzo interesująca:)
OdpowiedzUsuń