czwartek, 15 maja 2014

Pod ostrzałem. Ostatnie zadanie Marie Colvin - Paul Conroy

Wydawnictwo Świat Książki, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.

Książka wyjątkowa, bo szczera, okrutna, prawdziwa, taka, którą dzięki jej autentyczności pochlania się błyskawicznie, a od jej lektury trudno się oderwać.
Książka opowiada o pracy korespondentów wojennych i fotografów, tandemu praktycznie nierozerwalnie ze sobą związanego. Jest opowieść o zwykłych ludziach, którzy za sprawą swoistej ironii losu zostali wplątani w działania wojenne. Jest to także opowieść o tym, co wojna niesie ze sobą, czym jest dla każdego człowieka z osobna i dla wszystkich razem.
Tytułowa Marie Colvin, to legenda wojennego dziennikarstwa. Kobieta w wieku 50+, z przepaską na oku, które straciła jakiś czas temu, która zawsze była na pierwszej linii, relacjonowała narażając własne życie i której pewnego dnia po prostu zabrakło szczęścia. Colvin zginęła w Syrii 22 lutego 2012 roku. 
Marie Colvin źródło thesun.co.uk
Autor książki, Paul Conroy znał Marie od wielu lat, wielokrotnie razem pracowali, wiele przeszli. Kilka lat wcześniej m.in. pracowali w Libii i to oni odnaleźli ciało Kadafiego. Współpracowali dla Sunday Times’a . Conroy w trzon książki, która jest opowieść o ich ostatnich dwóch zadaniach zawodowych, wplata wiele wspomnień, epizodów z wcześniejszej współpracy, a także z życia prywatnego. Tworzy to swoistą i niezwykle poruszająca kronikę opowiadająca nie tylko o ich przeżyciach, o wojnie, ale także o nich samych, jako o zwykłych ludziach, którzy razem pracują, ale także śmieją się, dbają o siebie, o bliskich, smucą i nie czarujmy się - także boją i to każdego dnia. 
Ich ostatnim wspólnym zadaniem była relacja z ogarniętej wojną Syrii. Marii już nie powróciła. Ciężko ranny Paul, 5 dni bez jedzenia i wody, pod ostrzałem czekał na pomoc. Męźczyzna jednak nie rezygnuje ze swojej pracy, która jest jak narkotyk, z którą nie można walczyć. Już planuje kolejną wyprawę, żeby relacjonować to co widzi, żeby dawać świadectwo okrucieństwu wojny.
Paul Conroy źródło www.westbriton.co.uk
Ogromny szacunek dla reporterów wojennych za to co robią, za ich odwagę, a może chwila zastanowienia nad ich bezmyślnością (bo przecież gdzieś ktoś na nich czeka, martwi się, a oni narażają życie). Trudno oceniać ich pracę, to co robią, na co się decydują. Bez wątpienia świat bez ich relacji, bez ich pracy byłby inny, wiedzielibyśmy dużo mniej. 
Zachęcam do lektury tej niepozornej, lecz głęboko poruszającej książki. Jestem pewien, że jej treść oraz to co jest zawarte między kolejnymi zdaniami, nie pozostawią nikogo obojętnym. 

 

4 komentarze:

  1. Ciekawe, czy opisane jest, w jakich dramatycznych okolicznościach straciła oko? Mam nadzieję, że Marie uchyliła rąbka tej tajemnicy. To musi być naprawdę niezwykle poruszająca publikacja. Jak tylko będę miała możliwość t chętnie poznam ją bliżej.
    ps. mała literówka ci się wdała- ,,Kilka alt''

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezła pozycja, może być bardzo ciekawa. rozejrzę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się bardzo interesująca:)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.