czwartek, 22 maja 2014

Dwanaście słów - Jan Jakub Kolski

Wydawnictwo Wielka Litera
Pozycja ta ukazała się już kilka miesięcy temu. Ja za jej lekturę zabrałam się dopiero niedawno (czytałam na raty, właśnie skończyłam). Powodem był (przyznaję się bez bicia) fakt zbyt dużej ilości posiadanych książek. Dwanaście słów, jest objętościowo niepozorne, wsunęłam je pomiędzy inne, bardziej okazałe tomiszcza i...zapomniałam. Ponieważ za jakiś czas czeka nas przeprowadzka do większego mieszkania (ale tylko piętro wyżej, wiec nie najgorzej ) zaczęłam robić porządek w książkach, układać je na stosiki. I w ten sposób odkryłam zagubione, zapomniane Dwanaście słów. Trudno mi jednoznacznie ocenić tę książkę. Nie mam pojęcia, czy mi się podobała, czy nie. Jedno jest pewne w trakcie lektury męczyłam się. Cienka książka, myślałam, że w tempie iście błyskawicznym ją pochłonę, a tu taka niespodzianka.
Bohaterka książki, Marianna to fanatycznie wręcz praktykująca 31-letnia zakonnica. Na co dzień opiekuje się chorymi i umierającymi, wysłuchuje ich swoistej spowiedzi, żali, pociesza. Pewnego dnia opuszcza ona klasztor. Udaje się do pewnej starszej kobiety, której adres otrzymała od jednej ze swoich podopiecznych. Po kilku miesiącach poznaje brata kobiety, Fryderyka, wyjątkowo antypatycznego nauczyciela muzyki. Fryderyk wzbudził we mnie wyjątkową nie tyle niechę,ć co odrazę. Za naukę gry potrafi od matki ucznia pobierać zapłatę tylko w naturze, bywa chamski, wulgarny, wręcz obrzydliwy. Tu brawa dla autora za niezwykle sugestywne odmalowanie postaci. Poza tym ma jeszcze jedną wadę/zasadę, jak zwał tak zwał. A mianowicie pozwala Mariannie używać tylko tytułowych dwunastu słów dziennie. Słowa te porównuje do apostołów. Dlaczego Marianna była z tym człowiekiem? Sama przez cały czas lektury zastanawiałam się nad tym. Być może potrzebowała chociażby najmniejszego ochłapu uczucia, zwrócenia na nią uwagi, odrobiny akceptacji? Trudno mi było to zrozumieć, takie swoiste uzależnienie, czy może coś innego.
Książka trudna, niezwykle smutna, przepełniona okrutnymi, wulgarnymi, jakby nakreślonymi czarną kreską obrazami. Dodatkowo pełno w niej pornografii, złych emocji. Z pewności nie jest to książka dla wszystkich. Ja pozostanę przy filmach Jana Jakuba Kolskiego. Wolę go zdecydowanie w roli reżysera niż pisarza.

2 komentarze:

  1. Mimo Twojej niezbyt zachęcającej recenzji - przeczytam tą książkę z czystej ciekawości - jak poradził sobie ten reżyser w roli pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję się w tym momencie rozdarta - nie wiem czy chcę przeczytać "Dwanaście słów", po prostu nie wiem...

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.