czwartek, 19 września 2013

Szepty. Życie w stalinowskiej Rosji - Orlando Figes

Wydawnictwo Magnum, Okładka miękka, 805 s., Moja ocena 6/6
Chyba powinnam wystosować specjalną petycję do Wydawnictwa Magnum, z prośbą o nie publikowanie tak dobrych książek. Każda mnie oczarowuje, każda zachwyca i zabiera spory kawałek czasu.
Na Szepty "chorowałam" już od jakiegoś czasu. Czułam, że będzie to wspaniała lektura. I nie zawiodłam się. Jednak nie jest to książka, którą czyta się "na raz". Należy ją sobie dawkować. Mnie lektura zajęła kilka ostatnich tygodni. 
Na 800 stronach Figes, znany historyk i pisarz brytyjski, ukazał nam dramat życia w stalinowskiej Rosji, poprzez tragedię kilku osób. Autor w rewelacyjny sposób (ale bez zbędnego patosu) opowiada o ludziach, którzy mieli nieszczęście urodzić się w latach 1917-25 i żyć pod jarzmem niewoli Stalina. Nie jest to jednak książka o największym mordercy w dziejach ludzkości, jakim Stalin bez wątpienia był. Jest to książka o zwykłych ludziach, takich jak my. Co istotne, autor opowiada nie tylko o Rosjanach, ale także o osobach innych narodowości, które na skutek różnych życiowych zawirowań, czy przymusu historii osiedlili się w ZSRR. Osoby, których losy Figes opowiada, pochodzą także z różnych sfer społecznych, z różnych miejsc, z wiosek, miasteczek, wielkich miast, osad liczących kilka nędznych chałup. Łączy je jedno - gehenna, którą przeżyli, a której sprawcą była stalinowska machina. 
Figes ukazuje cierpienia ludzi, ale także dylematy moralne przed którymi stawali najbliżsi ofiar ustroju. Bo, postanowienie nigdy nie zadenuncjuję, nie poddam się w obliczu wielu różnorakich okoliczności, wcale nie jest takie istotne, najistotniejsze jest żeby przeżyć, nawet za niewyobrażalnie wysoką cenę, jaką jest skazanie kogoś bliskiego na śmierć, czy zsyłkę do łagru (co defacto znaczyło to samo). 
Zsyłka na Kołymę, mordowanie, denuncjowanie przez najbliższych czy sąsiadów, głód, bieda, zimno, strach były na porządku dziennym, ale czy tak się da żyć, a w końcu co to za życie? 
Autor zadał sobie niewyobrażalnie wiele trudu, żeby zgromadzić i przekopać się (bo inaczej nie można tego określić) przez tak wielką ilość materiału. Wykorzystał materiały z setek archiwów rodzinnych ofiar. Przeczytał tysiące listów, zapisków, obejrzał niezliczoną ilość zdjęć i pamiątek rodzinnych. Rozmawiał także z najstarszymi osobami w rodzinach, tych, które same ocalały ze stalinowskiego piekła.
Katorżnicza wręcz praca, która dała porażająco wspaniały efekt. 
Szepty, to książka niezwykła, imponująca, porażająca i poza tym, że zmuszająca do refleksji, także uszczęśliwiająca. A tak. Z każdą czytaną stroną byłam coraz bardziej szczęśliwa, że żyję tu, gdzie żyję, że przez kaprys losu nie musiałam żyć w strachu i upodleniu w stalinowskim piekle. 


5 komentarzy:

  1. Niedawno oglądałam wstrząsający film "The Soviet story", który do dziś nie daje mi spokoju. A że tematyka stalinowskiego koszmaru interesuje mnie z wielu powodów, więc tym bardziej postaram się dotrzeć do polecanej przez Ciebie książki!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam.Wstrząsająca lektura.Nie oszczędzano w tamtych czasach w Rosji nikogo.Aktorzy,Pisarze czy zwykli ludzie nie znali dnia i godziny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele razy przechodziłam obok niej i zastanawiałam się, czy warto, czy nie. Ale widzę, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cenna książka. Tak jak przedmówczyni oglądałam "Tha Soviet Story", a ta publikacja byłaby świetnym uzupełnieniem dla filmu.
    I pomyśleć, że w Polsce wciąż są pomniki sławiące komunistyczną ideologię... a brakuje pomnika bohaterskiego Rotmistrza Pileckiego, który został zamordowany przez stalinowskich oprawców.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że w przyszłości sięgnę po tą książkę. Interesuje mnie historia i kultura Rosji, a jakoś jeszcze nigdy akurat tej pozycji nie miałem w rękach.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.