poniedziałek, 2 września 2013

Zabójcze ciało - Kate White

Wydawnictwo WAB, Okładka miękka, 368 s., Moja ocena 4,5/6
Za lekturę książki zupełnie nieznanej mi autorki zabrałam się z dużą dozą ostrożności, tym bardziej, iż okładka delikatnie ujmując...nie zachęca, taka jakaś siermiężna...Szybko się jednak okazało, że książka jest doskonałą lekturą, którą czyta się błyskawicznie, a i okładka idealnie wpasowuje się w treść.
Główną bohaterką jest Bailey Weggins dziennikarka kryminalna miesięcznika Gloss, która ma za sobą kilka wyjaśnionych afer kryminalnych i wielki zawód miłosny. Pewnego dnia znajoma, właścicielka luksusowego SPA Danny, zaprasza Bailey na weekendowy pobyt. Wizyta ta nie sprzyja jednak wypoczynkowi. Już pierwszego wieczoru Bailey znajduje jeszcze świeżutkie zwłoki zawinięte w kosmetyczną folię. Wydawałoby się, że gorzej już być nie może. No, bo co może być gorszego niż własnoręczne odkrycie kobiecych zwłok w trakcie weekendu, który miał służyć relaksowi? Jeżeli dodatkowo coś takiego przytrafia się kobiecie, która wręcz przyciąga kłopoty (a taką osobą jest Bailey), narastające niczym kula śniegowa problemy są gwarantowane. Bo, to co spotkało Bailey pierwszego dnia pobytu w SPA to dopiero początek.
Kate White stworzyła bardzo ciekawą bohaterkę z niewyparzonym językiem, robiącą wszystko szybciej, niż pomyśli, pakującą się w kłopoty i mającą niesamowitego pecha do męźczyzn. Ot bohaterką, z którą jestem pewna, mogłoby utożsamiać się wiele z nas.
Zabójcze ciało to niezły kryminał, ale taki odrobinę z suspensem. Określiłabym tę książkę, jako pomieszanie serii ze Stephanie Plum z książkami Mary Higgins Clark. 
Bardzo ciekawymi i wywołującymi uśmiech na twarzy są komentarze (szczególnie te wewnętrzne) Bailey. Jest ich w książce bardzo dużo. Bailey to bardzo...gadatliwa osoba o bogatym wnętrzu:). Co prawda, mniej więcej po 70% przeczytanej książki możemy śmiało typować osobę mordercy nie myląc się w  tym zakresie, ale nie wpływa to na przyjemność lektury.
Może i Zabójcze ciało nie jest pełnokrwistym kryminałem z mrokiem w tle, ale intryga jest, trup jest, śledztwo jest (a, że w wielu momentach bardzo hmmm...ciekawie prowadzone...) i zakończenie niebanalne też jest. Dzięki temu książkę czyta się szybko, przyjemnie i na pewno sięgnę po kolejną część przygód Bailey Weggins. Polubiłam bohaterkę. 

4 komentarze:

  1. no popatrz a sam tytuł czy okładka by mnie odrzuciły całkowicie, wiadomo nie można oceniać po okładce, ale niestety często jestem zmuszona dokonywać takiej selekcji, a tu proszę widzę, że ty się nie rozczarowałaś książką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, przydałoby mi się coś takiego teraz, trochę lżejszego. Zachęciłaś zwłaszcza tym porównaniem ze Stephanie Plum:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że sama zagadka kryminalna nie jest trudniejsza do rozwiązania. Ale doceniam tego typu lekkie kryminały, z interesującymi bohaterkami...w sam raz na chwilę relaksu;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dam tej książce szansę, czasami trzeba odpocząć od makabry i poczytać coś troszeczkę mniej krwawego i przerażającego :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.