Jesień zbliża się wielkimi krokami, nie da się tego ukryć. Dni będą coraz krótsze, często ponure. Najlepszym lekarstwem na ewentualną jesienną chandrę, poprawę nastroju, miłe spędzenie czasu jest kubek dobrej herbaty/kawy, coś do przegryzienia ( nie martwimy się w tym momencie o kalorie) i dobra lektura.
No właśnie, czy macie jakieś ulubione, ukochane książki, serie wydawnicze, do których wracacie właśnie jesienią? Takie, które z jesienią wam się kojarzą? A może jakieś ekranizacje literackich dzieł? Polećcie coś na nadchodzące jesienne wieczory...
Jaka lektura jest najlepsza na jesień dla was? A może nie ma to dla was znaczenia, zarówno latem, jak i jesienią czytacie te same gatunki literackie?
Ja na jesień odkładam pozycje absorbujące bądź tematyką, bądź ilością stron. W związku z tym w najbliższym czasie rozpocznę lekturę dwóch sporawych książek, Wyznaję, Cabre i Legionu, Cherezińskiej.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja wracam jesieniom do moich ulubionych seriali - Pitbulla i Rzymu. Przez ostatni rok czytałam głównie powieści historyczne (najczęściej albo o średniowieczu, albo o II Wojnie Światowej), oraz wszelkiego rodzaju trudne książki i teraz mam ich szczerze dość. Skończę to co mi tam jeszcze pozostało i zabieram się za lżejsze książki - romanse, powieści młodzieżowe, thrillery i horrory czyli typowy relaksik na chandrę związaną z końcem lata...
OdpowiedzUsuńJa jesienią lubię klasykę i szwedzkie kryminały. Te ostatnie wprawdzie czytam cały rok, ale o tej porze roku wchodzą szczególnie dobrze. :)
OdpowiedzUsuńJa mam na regale całe nieprzeczytane stosy i w sumie nie planuję, po co konkretnie sięgnę. Czas pokaże. Generalnie zimą wciągają mnie kryminały (może Charlotte Link) oraz powieści historyczne (może "Szkarłatny płatek i biały"). Generalnie jesienią i zimą lubię sięgać po książki grube (takie posiadające minimum 600 stron) i nieco ambitniejsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ach, "Wyznaję"! Cudnie, mam taką cichą nadzieję, że Ci się spodoba.
OdpowiedzUsuńNie mam jakichś szczególnych jesiennych preferencji czytelniczych. Niezależnie od pory roku wybieram podobne gatunki. :)
Ja to właściwie nie mam... :). Chyba jesienią i zimą najbardziej ciągnie mnie w stronę fantasy...
OdpowiedzUsuńWłaściwie to ja cały rok lubię czytać o morderstwach i innych makabrach, ale jesień ma w sobie to coś i właśnie jesienią najczęściej sięgam po opowieści o zbrodniach.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam jesienią czytać kryminały czym mocniejsze tym lepsze więcej zagadek do rozwiązania, mnóstwo bohaterów. Wynika to chyba z faktu, że pogoda robi się coraz smutniejsza a kolory jednak weselsze (bo jesień uwielbiam, a i czasu więcej na czytanie ulubionych kryminałów. Mogę polecić serię Camilli Lackberg i pomimo, że przeczytałam tylko 3 części to jednak kryminał skandynawski cenię.
OdpowiedzUsuńChyba jedyna pora roku, gdy planuję konkretny gatunek to lato. Na lato odkładam bardzo lekkie romanse, kóre jakimś cudem trafiły do mojej biblioteczki. Choć prawdę mówiąc tego lata zbiorek ani trochę się nie zmniejszył. ;-) Podobnie jak ty tej jesieni chciałabym zmierzyć się z Wyznaję. Swego czasu właśnie w paskudne jesienne dni czytałam ponownie Wichrowe wzgórza i naprawdę pięknie przy takiej pogodzie się czytało...
OdpowiedzUsuńJa na jesienne, czytelnicze wieczory nie mam jakiegoś specjalnego patentu, czytam to co w danym czasie oferuje moja biblioteka ;) ale miałabym chęć na jakąś ciepłą sagę rodzinną, najlepiej rodzimego autorstwa ;) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJesienią i zimą czytam Philippę Gregory i Agathę Christie. Tak nastrojowo mi się wtedy robi do tych książek:)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale jesienią najchętniej wracam do książek Renaty L. Górskiej m.in. ,,Za plecami anioła'' oraz ,,Błędne siostry''. To naprawdę niepowtarzalne, piękne, wręcz magiczne historie. Polecam z całego serca.
OdpowiedzUsuńPatentu na jesienne wieczory nie mam, ale całkiem dobrze czyta mi się w tym czasie skandynawskie kryminały :)
OdpowiedzUsuńW długie jesienne wieczory pewnie wrócę do książek podróżniczych Pawlikowskiej i Cejrowskiego, odkurzę też reportaże wydane przez Iskrę 40 lat temu. Co do filmów... no może "Atlas chmur" ...
OdpowiedzUsuńJesień to dla mnie ponura i przygnębiająca pora roku związana z powrotem do szkoły, więc na czytanie książek mam poniekąd mniej czasu, jednak staram się nie zaniedbywać mojego największego hobby :) A co do gatunku, który najbardziej "podchodzi" mi jesienią to... hmmm raczej nie ma to większego znaczenia. Czytam to, co mnie akurat zainteresuje, coś co wyszperam w bibliotece.
OdpowiedzUsuńJeśli to piękna złota polska jesień to cudownie - uwielbiam ją, ale ponurej, deszczowej i smutnej już nie bardzo. Na szczęście nie jest to jakieś duże zmartwienie, bo zawsze można sięgnąć po książkę i chociaż na jej stronach powrócić do lata i pięknej pogody. Dlatego wtedy częsciej sięgam po lżejsze i łatwiejsze książki.
OdpowiedzUsuńJesień to dla mnie czas, kiedy wieczorne czytanie książek czy też oglądanie seriali staje się inne, jakieś takie... wyjątkowe. Za oknem czasem mienią się kolorami parki i lasy, a czasem doskwiera ponura, deszczowa pogoda. Wówczas bliski mojemu sercu jest Stephen King - jego książki są dla mnie idealne! Pełne tajemniczości, kiedy je czytam, odczuwam dreszczyk emocji, a wyobraźnia działa niekiedy tak silnie, że mam wrażenie bezpośredniego uczestnictwa w akcji opisanej przez natchnionego pisarza. Z kolei jeśli chodzi o seriale, wracam do Pamiętników Wampirów. Jesienią, tak jak zeszłego roku, zaczyna się nowy sezon przygód przyjaciół z różnych posiadających nadprzyrodzone umiejętności i siły. Gorąca herbata, koc i film na ekranie komputera. Nic nie smakuje tak dobrze, jak King i wampiry jesienią. W tym roku już czeka na mnie Cujo, no i nowe epizody Pamiętników Wampirów.
OdpowiedzUsuńJesienią - klasyka. Moje ukochane książki, które pomimo upływu lat wciąż zachwycają i przywracają do równowagi. Niezmiennie polecam, cudowne ponadczasowe "Przeminęło z wiatrem". Moim zdaniem genialna książka, idealnie korespondująca z jesienią. Zanurzyć się w koc i uciekać na Południe :D
OdpowiedzUsuńChyba nie mam takiej książki, do której wracam jesienią. Przez cały rok czytam to samo. Natomiast jeśli chodzi o serie wydawnicze, to na pewno humor poprawia mi Detektyw Monk - jest bezbłędny. Dla mnie jego perypetie to najlepsza lektura na jesienną chandrę :)
OdpowiedzUsuńNiestety jesień ostatnimi laty dla mnie jest pracowita więc mam czasu do czytania o wile za mało. Ale też nigdy nie dobieram literatury do pory roku. Jakoś nie przychodziło mi takie rozwiązanie do głowy. Czytałam i nadal czytam co mi w danym momencie pasuje - teraz podkładam książki pod wyzwania - niemniej jesienią dobrze się czyta książki klimatyczne, myślę, że sagi rodzinne są doskonałe na długie jesienne wieczory.
OdpowiedzUsuńNie mam typowo jesiennych czytelniczych preferencji . Ostatnio przeczytałam dwa kryminały Asy Larsson - jak dla mnie są świetne więc zapewne jesienią będę chciała zapoznać się z kolejnymi częściami :) A z ekranizacji książek? Lubię wracać do obu części o losach Bridget Jons. Te komedie zawsze są dobre na niepogodę, jesienne smutki i melancholie :). Lubię jeszcze „Pamiętnik” na podstawie powieści Nicholasa Sparksa - na tym filmie zawsze się wzruszam.
OdpowiedzUsuń