czwartek, 6 grudnia 2012

Dolce vita po polsku - Anna J. Dudek

Wydawnictwo MG, Okładka miękka, 218 s., Moja ocena 4,5/6
Wczorajszy wieczór spędziłam prawie we Włoszech i to nie ruszając się z łóżka, a to za sprawą niniejszej książki.
Jej autorka kochająca Italię postanowiła porozmawiać ze znanymi osobami, które tak jak ona są zakochane we Włoszech i zdradzić nam ich sekrety - jak żyjąc w Polsce można mieć kawałek Italii w zasięgu ręki.
Rozmawiała zarówno z Polakami, którzy żyli we Włoszech lub krążą między Polską, a Italią, a także z Włochami, którzy żyją w Polsce i tęsknią za swoją ojczyzną.Co z tych rozmów powstało? Doskonała pozycja szczególnie przy takiej aurze, jaka obecnie mamy za oknem. 
Co ciekawe wszyscy Włosi, z którymi autorka rozmawiała twierdzą, że w naszym kraju żyje im się doskonale. Odrobinę przeszkadza im nasz surowy klimat, ale równoważą to wspaniali ludzie, których tu poznali. 
Najbardziej urzekły mnie wypowiedzi Grażyny Torbickiej, od lat zafascynowanej kulturą (głównie kinem) i językiem Włoch. To za jej sprawą możemy w Polsce poprzez wyświetlane włoskie filmy mieć odrobinę Italii w zasięgu wzroku. 
Pozostali rozmówcy Anny J. Dudek takze w równie fascynujący sposób, jak Grażyna Torbicka opowiadają o swojej miłości do Italii, o tym co najbardziej kochają w tym kraju, co im przeszkadza i co udało im się przenieść do Polski. Opowiadają, jak udaje im się żyć po włosku w Polsce. 
Niektóre ze zwierzeń są bardzo osobiste, dotyczą rodzin, przyjaciół, tęsknot. 
Autorce udało się zaprosić do rozmowy fascynujące osoby. Oprócz w/w Grażyny Torbickiej, przeczytałam rozmowę: Zbigniewa Bońka, Jana Rokity (który tęskni za rajem), Nicodema Ferraro (swoja Italię urządził sobie w Zamościu), Sebastiano Gorgi (fascynująco opowiada o moim ukochanym włoskim mieście - Wenecji), Tessy Caponi Borawskiej (która opowiada o swojej ukochanej włoskiej wyspie), Alberto Macchi (dla którego sens Włoch to - kawa, karczochy i...Caravaggio), Mai Kasprzyk (która niezwykle ciekawie uczy nas jak żyjąc w Polsce ubierać się po włosku) i wielu innych.
Literacko ksiażka nie jest arcydziełem, ale też nie sądzę, żeby autorka tworząc ją pretendowała do tego miana. Jest to napisana doskonałym, zabawnym językiem opowieść niebanalnych ludzi o ich pasji, jaką jest Italia.  
Dolce vita po polsku to doskonała pozycja dla kochających Włochy oraz tych, którzy dopiero chcą poznać ten kraj. 
Gorąco zachęcam do lektury.
Brak mi tylko jednego w książce - zdjęć. Italia, to nie tylko smaki, aromaty i ludzie, ale przede wszystkim obrazy...dlatego pozwalam sobie zamieścić kilka moich zdjęć z licznych podróży po Półwyspie Apenińskim. Niecierpliwie czekam na wakacje i nasz wyjazd do Włoch.
Obowiązkowe espresso z rana.

Pyszne włoskie lody.

Już nawet nie pamietam z czym ta pizza była, ale pyyyycha była, to pamiętam.

Pasta con sepia + ręka mojego męża:)
Zaułek Wiecznego Miasta...
Moje ukochane włoskie miasto - Wenecja, a tak, bez kanału w tle.


 Magiczne włoskie Południe:)

3 komentarze:

  1. Tak, ta książka zdecydowanie potrafi rozgrzać. Ja ją czytałam we wrześniu i żałuję, że nie zostawiłam sobie na teraz. Chyba, że do niej wrócę, bo słońce, ciepło i radość z książki bije ogromna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Włochy, kocham Rzym i włoskie jedzenie - mogłabym tam mieszkać :)
    Pozdrowienia od Św. Mikołaja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozgrzewająca książka,to to co mi teraz jest niezbędne do życia ;)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.