czwartek, 16 marca 2017

Czwarta ręka - John Irving

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.

Czwarta ręka to kolejna książka Irvinga, którą miałem okazję przeczytać i kolejny raz jestem zachwycony. Jednak nie ukrywam, nie jest to lektura dla każdego. Irving w tej książce sięgnął szczytów absurdu, losy bohaterów są zupełnie nieprzewidywalne, w wielu momentach autor otarł się o granicę absurdu. W tej książce absurd goni absurd, a wszystko dodatkowo maksymalnie wyśmiane i przejaskrawione. Jeżeli do tego dodamy ogromna rzeszę kuriozalnych, maksymalnie przerysowanych postaci, z cechami i zachowaniami, o jakich nawet nam się nie śniło, to mamy Johna Irvinga w najwyższej formie :) Uwielbiam to, ale wiem, że nie każdemu taki rodzaj pisarstwa, humoru przypadnie do gustu.
Mamy więc takie smaczki, jak: odgryzanie dłoni ambitnemu, acz zawodowo niespełnionemu dziennikarzowi telewizyjnemu na oczach milionów widzów, a czyni to lew z indyjskiego cyrku; wybitnego chirurga, który czeka na sposobność przeprowadzenia pierwszej w Stanach Zjednoczonych transplantacji dłoni; jednorękiego reportera, który z pozoru jest idealnym pacjentem, trzeba tylko znaleźć dla niego odpowiedniego dawcę...no właśnie...dawca :) I się zaczyna. Na scenę wkracza doktor Nicholas M. Zajac, bez wątpienia arcyciekawa postać.
Do tego wszystkiego należy dodać wiele aspektów powiązanych z dziwnym seksem oraz wszystkimi czynnościami okołoseksualnymi (wiem, dziwnie brzmi) , którym autor wielokrotnie wręcz epatuje oraz z..czytanymi w dzieciństwie książkami.
Owszem, bohaterowie i ich zachowania są przejaskrawione, autor jak zwykle prosto z mostu mówi co ma do powiedzenia, nie owija w przysłowiową bawełnę, szokuje, często wali na oślep, ale może faktycznie jest to najlepszy sposób do pokazania kilku spraw, do zwrócenia uwagi na pewne aspekty. Irving pod postacią z pozoru zabawnych, dziwnych zdarzeń, zachowań ukazuje ponadczasowe sprawy, zmusza czytelnika do zatrzymania się, do przemyślenia. Bowiem Czwarta ręka to nie tylko doskonałą powieść, satyra, groteska, ale także lustro w którym odbija się gorzka prawda o nas samych.
Gorąco polecam.Mistrzowska lektura, ogromna porcja śmiechu, powodów do przemyślenia kilku spraw, a na koniec sporo wzruszeń.

5 komentarzy:

  1. Od dawna chcę sięgnąć po twórczość tego autora, ale byłam przekonana, że od "Czwartej ręki" nie zacznę. Jednak Twoja opinia zachęciła mnie do tego, więc zmieniam zdanie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Absurd, humor i Irving - takiej mieszance nie da się oprzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Był czas kiedy zaczytywałam się Irvingiem. Przeczytalam prawie wszystkie jego książki.Czwartą rękę 4 razy i potwierdzam, że warto. Syn cyrku też jest super. Ostatnio natomiast sięgnęłam po Aleję tajemnic i już mi się tak nie podobała

    OdpowiedzUsuń
  4. Ło matulu! Ciekawe, czy mój Ślubny by to przełknął Może sprawdzę?

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Irvinga i jego szaleństwa pomieszane z dobijającą powagą. Świetny jest. Mam już na czytniku, ale jeszcze chwilę czekam, bo niedawno czytałem "Jednoroczną wdowę" i nie chcę tak szybko się z tym autorem "rozprawić", bo jednak nie ma bibliografii jak King czy Mróz. ;)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.