poniedziałek, 10 marca 2014

Geim, Buzz, czyli książki, które mnie całkowicie zaskoczyły:)

Wydawnictwo Czarna Owca, Okładki miękkie, Moja ocena obu tomów 5,5/6
Przyznaję, pewne książki czytam z opóżnieniem, długo po ich premierze, często, gdy fala zachwytów (lub krytyki) zniknie z blogosfery. No tak czasami mam i już. Tak właśnie było z pierwszymi dwoma tomami trylogii Andersa de la Motte. Czytałam tyle ochów i achów, iż do serii podchodziłam z wielką ostrożnością. Sami pewnie spotkaliście się z książkami, którymi inni (ba częstokroć prawie wszyscy) zachwycali się, a was one rozczarowały. W przypadku tej trylogii chciałam tego ew. rozczarowania uniknąć. Uznałam jednak, iż dłużej lektury nie chce odkładać i sięgnęłam po Geim, czyli 1. tom.
I totalne zaskoczenie, ale jak najbardziej pozytywne.
Bohaterem jest Henrik Pettersson w skrócie nazywany HP. I tak jak skrótowe jest jego imię i nazwisko, tak skrótowe są jego oczekiwania wobec życia - ma być kasa, seks i zero problemów. Mimo skończonych 31 lat, HP nie posiada żadnych ambicji odnośnie wykształcenia, czy pracy zawodowej. Pewnego dnia w podmiejskim pociągu znajduje wypasioną, bezpańską komórkę. Oczywiście zabiera ją ze sobą. Jest to początek jego nowego życia, ale czy na pewno lepszego od tego, które dotychczas wiódł? HP przystępuje bowiem do Gry w Alternatywną Rzeczywistość. To co początkowo jest świetną zabawą, niesamowitą adrenaliną, co sprawia, że HP w swoim mniemaniu jest gwiazdą, czuje się jak na haju, doprowadzi go do momentu, gdy otrze się on o śmierć.  
A czym jest owa tajemnicza Gra? Oto co widzi na ekranie HP:
Witaj w nowym wymiarze, w świecie, w którym rzeczywistość jest grą, a Gra - rzeczywistością.
Witaj w świecie najmocniejszych wrażeń!
Witaj w Grze!
Gdy HP dowie się czym jest na prawdę Gra znajdzie się na samej krawędzi walcząc zarówno z Grą, ludźmi za nią stojącymi, jak i własnymi słabościami. Jednak sama gra w Grę to nie koniec problemów HP. Czyha na niego o wiele więcej niebezpieczeństw.
Równolegle toczy się wątek Rebecci Normen, komisarz pracującej w Biurze Ochrony Rządu,będącej równie skuteczną w tym co robi, jak tajemniczą w zakresie życia prywatnego. Co łączy ją z HP? Tego dowiecie się w  trakcie lektury trylogii, do czego gorąco zachęcam. Autorowi udało się stworzyć opowieść niebanalną, dostosowaną do błyskawicznie zmieniającej się rzeczywistości. 
Bardzo ciekawym jest zastosowanie potocznego, czasami niezwykle prostego, wręcz ubogiego języka, który idealnie współgra z bohaterami. Sporo w treści zwrotów angielskich, slangu, często przekleństw. O dziwo nie razi to w ogóle, gdyż idealnie pasuje do treści.
Geim jest świetnie napisana i doskonale, z ogromnym wyczuciem przetłumaczona na język polski. Uznanie dla co by nie mówić, ciężkiej pracy tłumacza.

Buzz, to 2. tom trylogii autorstwa Andersa de la Motte. 1. tom tak mi się spodobał, ba momentami zachwycił, iż niezwłocznie po zakończeniu lektury, sięgnęłam po kolejna część trylogii. Przyznam się, iż odrobinę bałam się rozczarowania. Wszak zdarza się (i to nazbyt często), iż 1. tom  jest świetny, a pozostałe, no cóż pozostawiają wiele do życzenia. W tym przypadku nic takiego nie miało miejsca. Buzz jest równie doskonałe jak Geim, a swoją pomysłowością i nagłymi zwrotami akcji autor po raz kolejny mnie zadziwił.
Tym razem HP tuła się po świecie, nigdzie na dłużej nie zagrzewa miejsca. Niby jest wolnym ptakiem, ale tak naprawdę nadal ucieka. Przed kim, a może przed czym? Czy koniec 2. tomu oznacza koniec kłopotów z Grą? Tego nie zdradzę. Ponownie za to zachęcam do lektury. Na mnie czeka jeszcze 3. tom z czego się bardzo cieszę.



10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tej serii, ale skoro uważasz, że jest godne uwagi, to nie omieszkam przyjrzeć jej się bliżej.

      Usuń
  2. Geim to dla mnie kompletny niewypał. Za dużo wulgaryzmów, zbyt prostacki, ubogi język "jebaki madafaki", totalna bieda. Po prostu bohater-idiota, którego za nic nie mogłam polubić. Fabuła też średnia. Nie zachwycił mnie niczym. Zakończenie pierwszego tomu nie było w ogóle oszałamiające, podobnie jak intryga.

    OdpowiedzUsuń
  3. To teraz pozostalo Ci "bubble", kwintesencja i finał :) Mnie też ta trylogia zachwyciła, oryginalnością i klimatem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ją w planach, ale to za jakiś czas, właśnie z tych samych powodów co Ty zwlekałaś z przeczytaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Geim" mnie również bardzo pozytywnie zaskoczył. Wciąga niesamowicie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na razie jestem świeżo po "[geim]". Z niecierpliwością wypatruję drugiego tomu w bibliotece:)

    OdpowiedzUsuń
  7. O no proszę, a do mnie książka trafiła przypadkiem i ją sprzedałam, bo uznałam, że książka nie dla mnie... A było spróbować - teraz żałuję. No ale i tak bywa - na szczęście, trafiła do znajomego, więc najwyżej uśmiechnę się do niego, żeby jednak pozwolił mi przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój poprzedni komentarz się chyba nie zapisał, więc napiszę jeszcze raz: ja mojego Geima sprzedałam, bo myślałam, że to zupełnie książka nie dla mnie, a trafiła do mnie przypadkiem. I tuż po tym, jak się książki pozbyłam, przeczytałam wiele pozytywnych recenzji. A teraz dołącza jeszcze Twoja. Dobrze, że książka trafiła w łapki mojego znajomego - uśmiechnę się do niego, by mi ewentualnie pożyczył :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam opinii na temat tych książek, nie wiem, jakoś bez przyczyny jestem do nich uprzedzona. Może teraz spróbuję.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.