Wydawnictwo Świat Książki, Okładka miękka, Moja ocena 5,5/6
Wspaniała książka, którą czyta się z uśmiechem na ustach i gardłem ściśniętym ze wzruszenia. Po raz kolejny potwierdziła się zasadność powiedzenia, że nie liczy się ilość stron, a to co na nich autor zawarł.
Tytułowa Esther (jednocześnie główna bohaterka książki), córka polskich Żydów, jednak mimo swoich korzeni, średnio przywiązana do żydowskiej tradycji, przez dziesiątki lat idealna pani domu, żona, matka dwójki dzieci. Obecnie kobieta będąca u kresu życia mieszkająca od lat w Chicago.Esther zdaje sobie sprawę, że powoli zbliża się kres jej życia. Postanawia zrobić rozrachunek z samą sobą, z tym co dostała od życia, z którego mimo, iż było mało romantyczne, a bardzo praktyczne, jest zadowolona. W trakcie lektury nie mogłam się oprzeć pierwszemu wrażeniu, że żal mi odrobinę Esther, w której życiu tak mało było porywów serca, zauroczeń, a przeważała szara codzienność i pragmatyzm. Jednak po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że przecież takie z reguły jest życie. Esther i tak miała szczęście, miała zdrowie, rodzinę, ma dzieci, przeżyła we względnym spokoju i dostatku wiele lat. Kobieta ma za co być wdzięczna losowi i doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
Gdy ją poznajemy jest na tym etapie życia, gdy godzi się z nieuchronnym, czyli ze śmiercią, mając tylko nadzieję, że dopadnie ją ona we śnie, że umrze bez bólu, że ominie ją starcza demencja czy inna straszna choroba. Póki jest jeszcze zdrowa, sprawna pragnie pożegnać się z najbliższymi, z przyjaciółmi z dawno nie widzianymi znajomymi. Usiłując się z nimi skontaktować wspomina w migawkach swoje życie.
Ta cienka z pozoru błaha opowieść jest niezwykła. Dotyka bowiem spraw, których mniej lub bardziej świadomie obawia się chyba każdy z nas - choroby, starości i tego co nieuniknione, czyli śmierci. Gorąco zachęcam do lektury tej niezwykle mądrej i mimo niewielkiej objętości, wielkiej treścią książki. Celowo nie piszę więcej o treści, moich odczuciach, uważam bowiem, iż każdy powinien poznać Esther i samemu wyrobić sobie o książce i jej bohaterce zdanie.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Zainteresowałaś mnie.
OdpowiedzUsuńSuper, dzięki za recenzję, bo zastanawiałam się nad kupieniem tej książki. Teraz wiem, że na pewno warto!
OdpowiedzUsuńksiążka leży i czeka, ale mam ogromne oczekiwania wobec tej książki
OdpowiedzUsuńTo może być piękna opowieść o tym co nieuniknione.
OdpowiedzUsuńDokładnie, już to dziś gdzieś pisałem, ale czasem to właśnie te krótkie historię dają największego kopa ;) Recenzja bardzo zachęcająca, czuję się skuszony :)
OdpowiedzUsuńDobre rozwiązanie z niepisaniem o Twoich odczuciach i treścią książki. W takich książkach ważna jest własna opinia ;)
OdpowiedzUsuńTo poszłyśmy w dwie różne strony - ja mam wpis bardzo emocjonalny :) Ale też gdy książka mnie porusza tak mocno, jak ta, ciężko mi tego uniknąć. Plus chyba generalnie mam często wpisy zawierające dawkę mych emocji :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie! Muszę po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńLubię książki które czyta się z uśmiechem na twarzy, a także ściśniętym ze wzruszenia gardłem.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci tej książki. wszędzie widzę same pozytywne opinie, musze się za nia rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowałaś mnie tą książką:)
OdpowiedzUsuń