poniedziałek, 17 marca 2014

Z ostatniej chwili - Małgorzata Sobieszczańska

Wydawnictwo Oficynka, Okładka miękka, Moja ocena 5-/6
Wielce udany debiut:) oby tak dalej. Ale do rzeczy.
Główna bohaterka książki Natalia jest dziennikarką, wydawcą wiadomości w dużej prywatnej stacji telewizyjnej. Jej życie jest złożone z samych newsów, urywanych informacji, stop klatek. W pracy układa jej się doskonale, w życiu prywatnym różnie. Natalia zagoniona, zapętlona między coraz bardziej wymagającą prace, a z reguły pusty i zimny dom, nie przypuszcza, że już za moment jeden z dziennych newsów, jedna stop klatka zmieni ejj całe życie. Tuż przed głównym dziennikiem, przychodzi do redakcji wiadomość o strzelaninie przed sądem. Zginęło w niej dwoje ludzi – były poseł oraz przypadkowy przechodzień. Kiedy na ekranie widać martwe ciała, wiatr porusza przykrywającą je folią i odkrywa twarz zabitego przechodnia. Okazuje się, że to mąż Natalii. W tym momencie jej życie wywraca się do góry nogami, z twórcy informacji zamienia się w jej temat. Co prawda prokuratura i policja rozpoczynają i prowadzą bardzo sprawne śledztwo, ale Natalia po części nie wierząc w skuteczność organów ścigania, po części nakręcana ciekawością i wściekłością na zmarłego męża, sama rozpoczyna śledztwo. Gdyby tylko wiedziała, dokąd śledztwo ja zaprowadzi...
Autorce trzeba przyznać, iż świetnie odmalowała portret Natalii, kobiety pod 40kę z praktycznie nie istniejącym życiem prywatnym, nakręconej adrenaliną newsów. W trakcie lektury zastanawiałam się, czy będąc taka Natalią zrezygnowałabym z prowadzenia śledztwa, wszak czasami lepiej nie poznać prawdy. Ale chyba nie. Nieznane kusi, choćby miało się póżniej żałować, że się odkryło tajemnice. 
Książka jest świetnie napisana, szybko, sprawnie, krótkie rozdziały, a raczej mini rozdziały, do złudzenia przypominające newsy informacyjne, tak  mi się od razu skojarzyło. Doskonale ukazane sylwetki wszystkich bohaterów. Każda z postaci (nieważne pierwszo- czy drugoplanowa) jest arcyciekawie i zręcznie odmalowana. 
Tylko zakończenie odrobinę mnie rozczarowało. Tzn. może nawet nie rozczarowało, tylko w trakcie lektury całej książki odczuwa się niesamowitą adrenalinę i ciekawość, a jak się okaże śmierć męża Natlaii była...a to już nie zdradzę, napiszę tylko, że spodziewałam się innego rozwiązania. 
Gorąco zachęcam do lektury tej niepozornej książki. Mam nadzieję, że was równie pozytywnie zaskoczy, a lektura będzie wielka przyjemnością. 

6 komentarzy:

  1. Książką stoi i mnie na półce i mam nadzieję, że wkrótce się za nią zabiorę. Tym bardziej, że jak widzę, to udany debiut :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy temat, a i jak widzę po recenzji dobry debiut, może się skuszę ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że zakończenie cię rozczarowało, ale mimo to widzę, że ogólnie jest to udany debiut, dlatego dam mu szansę poznania, kiedy tylko trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie to, że zakończenie jest złe, po prostu oczekiwałam innego.

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie tym debiutem, zapisuję tytuł i będę go wypatrywać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy debiut, ale i ciekawa recenzja. Po przeczytaniu nie ma innego wyjścia, jak szukać książki. Z linkiem zapraszam do Kapitana Żbika ;)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.