Wydawnictwo WAB, Okładka twarda, 256 s., Moja ocena 5/6
Książkę
połknęłam w jeden wieczór. Wyjątkowo mnie wciągnęła. Jest to
piętnaście krótkich opowiadań zebranych w jeden bardzo wyraźny
tom. Chociaż bohaterowie w każdym opowiadaniu są różni, to
jednak tematyka całego zbioru jest taka sama – protest przeciwko
rasistowskim podziałom w RPA i wszystkim jego konsekwencjom. Pozycja
jest bardzo ważna ponieważ jest niezwykle mocno osadzona w
problematyce społecznej, a tematy w niej zawarte są niestety bardzo
rzadko poruszane przez literaturę. Trzeba od razu
zaznaczyć, że autor w żadnym wypadku nie jest rzecznikiem
apartheidu, nawet nie opowiada się wyrażnie po żadnej z
konkretnych stron, po prostu wiernie, momentami aż do bólu, ukazuje
rzeczywistość w RPA i współistnienie różnych ras.
Najbardziej
poruszyło mnie tytułowe opowiadanie. Opowiada ono o białym
mężczyżnie, który pragnie w Soweto – mieście czarnych –
odwiedzić swą zuluską ukochaną. Jak ma zbliżyć się do
kobiety, o której marzy, skoro obowiązuje zakaz mieszania ras i o jakichkolwiek zbliżeniach – tych seksualnych i nie tylko – wolno
jedynie marzyć?
W
opowiadaniu Siostry
Świętej Doktryny
bohaterką jest zakonnica, która tak uzasadnia prawo białego
człowieka do posiadania...czego? wszystkiego: Tu
każdy wykonuje jakiś zawód. Takie wrażenie można odnieść,
jeśli widzi się tylko białych… Jeden jest urzędnikiem w banku,
bywają księgowi, zdarzają się lekarze i hodowcy… Co innego
czarni, oni tu po prostu mieszkają! Są. Bez zawodu, zadania,
usprawiedliwienia.
W
zbiorze są także opowiadania, których bohaterowie wyrażnie
próbują przełamać dzielące ich bariery, nie tylko te
rasistowskie. Jako przykład może służyć opowiadanie
Kłamstwo za kłamstwem. Jego bohater, dziecko będące owocem
zakazanej miłości jest jednocześnie dzieckiem, które nieświadomie
zupełnie może doprowadzić do pojednania. Czy to się uda? Tego
dowiecie się czytając Soweto – my love. Naprawdę warto
sięgnąć po książkę.
Wojciech
Albiński pokazuje, jak trudno opowiedzieć się po jednej ze stron,
jak niezwykle cienka i ulotna jest granica porozumienia między białymi i
czarnymi oraz wskazuje, iż nawet wielka miłość nie jest w stanie
tych granic zniszczyć. Albiński ukazuje także, jak daleko sięga
nasze człowieczeństwo i kim tak naprawdę jesteśmy. Opowiadania są
wielowymiarowe, postacie ciekawie narysowane, a język perfekcyjny.
Książkę
czyta się doskonale, chociaż porusza temat trudny, o którym wiele
osób wolałoby nie myśleć. Bardzo ważne jest wierne oddanie
realiów RPA. W trakcie lektury miałam wrażenie, jakby autorem była
osoba urodzona w RPA, tak doskonale oddany jest klimat zarówno
kraju, jak i sytuacji, jaka w nim panuje. Zupełnie zapomina się, że
autorem jest biały z Europy, a nie rdzenny mieszkaniec RPA.
Wojciech
Albiński (ur.
1935 r. we Włochach pod Warszawą), z zawodu geodeta, wyjechał z Polski w 1963 roku. Najpierw
mieszkał w Paryżu i Genewie, potem przez wiele lat w Botswanie i
RPA. Jako pisarz zadebiutował póżno bo w 2004 roku w wieku
68 lat, ale jakże efektownie - od razu został nominowany do
Nagrody Nike.
Potem
publikował zbiory opowiadań: Królestwo
potrzebuje kata
(2004), Antylopa
szuka myśliwego
(2006), Lidia
z Kamerunu
(2007). Jego najnowsza książka, zbiór Achtung!
Banditen!
(W.A.B. 2009), znalazła się w finale nagrody ANGELUS, była też
nominowana do nagród NIKE i GDYNIA.
Mimo,
iż jest to kolejna książka Albińskiego, ja (przyznaję się z
ręką na sercu) po raz pierwszy spotkałam się z twórczością tego
autora i mogę tylko żałować, że tak póżno. Mam zamiar nadrobić
zaległości w lekturze poprzednich książek autora, a przy okazji
czekam na kolejną.
Widzę, że muszę przeczytać tą książkę skoro mam w planie odwiedzić RPA.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJezuuu, własny komentarz usunąć:) A co do ksiażki, koniecznie przeczytaj.
UsuńMam słabość do krytycznych książek zahaczających o Czarny Kontynent i dlatego rozejrzę się za tą pozycją.
OdpowiedzUsuńPolecam, na prawdę warto.
Usuń