poniedziałek, 28 października 2024

Asfaltowa pustynia - S.A. Cosby

 



Wydawnictwo Agora, Moja ocena 5,5/6

Asfaltowa pustynia to powieść, która wciąga czytelnika od pierwszej strony, oferując intensywną podróż przez świat, w którym marzenia zderzają się z brutalną rzeczywistością.
Jest to bardzo dobra i na długo zapadająca w pamięć opowieść.
Pierwsza część książki jest sensacyjna ze strzelaniną, bardzo dynamiczną akcją, taką iście amerykańską - zabili go i uciekł. Opisy pościgów są po prostu niesamowite. Druga część to historia społeczna, bardzo mocno naznaczona przez problemy Ameryki. W tej części nacisk położono głównie na nieciekawy los większości czarnoskórych. Rasizm, bieda, nierówności społeczne aż biją po oczach. Kolor skóry nadal naznacza ludzi i ich życie. Styl Cosby'ego jest niezwykle surowy, ale zarazem pełen najróżniejszych emocji. Jego opisy świata normalnego i przestępczego są wciągające i realistyczne, a napięcie narasta z każdą stroną. To wszystko sprawia, iż od pierwszej strony czytelnik ma uczucie brania udziały w fabule książki, uczestniczenia w wyścigach.
Wszystko zostało umiejętnie wymieszane i powstała świetna, mistrzowsko nakreślona lektura, której wielkim atutem jest doskonałe tłumaczenie Piotr Kraśko.
Bug, główny bohater z rodziną, córką marzącą o drogich studiach, schorowaną matką w drogim ośrodku opieki, z podatkami na karku. Bug próbuje, naprawdę próbuje utrzymać się na powierzchni, jakoś wszystko połączyć, dać radę. Jednak czasami choćby nie wiem, jak się starać to nie uda się.Wyjścia są dwa, być uczciwym i nie mieć na nic pieniędzy, albo złamać prawo i finansowo wyjść na swoje. Bug stawia na to drugie. Co z tego wyniknie? Sami się przekonajcie.
To mistrzowska, bardzo mądra i zapadająca w pamięć opowieść. Cosby pisze dosadnie, sugestywnie i niezwykle plastycznie. Czyta się w mgnieniu oka. Opisy wyścigów ulicznych są niezwykle nakreślone, a jednocześnie prezentuję walkę Buga, tę w aucie i w jego wnętrzu. Dla naszego bohatera decyzja, która podjął była bardzo trudna. Wiązała się ona z wielkim ryzykiem. W sytuacji w jakiej się znalazł nic nie jest ani proste ani oczywiste. Niezależnie od tego, co by wybrał, cena jego decyzji byłaby znacząca. Moralne dylematy Buga i jemu podobnych są największa siłą tej książki.
Asfaltowa pustynia to książka o życiu, o wyborach, które stają przed każdym z nas i definiują nas jako ludzi. Bug staje przed wieloma moralnym dylematem, a czytelnik nie może się oprzeć pytaniu, jak sam by postąpił.
Polecam, mądra, szczera i niestety realna powieść.




piątek, 25 października 2024

Zły - Leopold Tyrmand



Wydawnictwo MG, Moja ocena 6/6
Zły Tyrmanda, to jedna z tych powieści polskich, które obrosły w mega legendę. Uwielbiam nieżyjącego już Leopolda Tyrmanda, kocham jego książki. Zły nie jest wyjątkiem. Jest to doskonała powieść o ile nie będziemy jej traktować jak kryminału, a bardziej jako hmmm...studium socjologiczno-społeczne. Owszem, chyba najbardziej znane dzieło Tyrmanda powstało, jako kryminał, ale należy pamiętać ile dekad minęło od tego czasu. Zmieniło się prawie wszystko, także pojecie kryminału.
Książka została wydana po raz pierwszy w 1955 roku. Minęło prawie 70 lat. Dużo czasu. Czytelnicy bazujący na słynnych kryminałach z Marlowem, Poirotem w roli głównej, czy książkach sensacyjnych napisanych np. przez Ludluma czy innych autorów, mają skalę porównawczą. Jeżeli jednak zdobędziemy się na takie porównanie, nie ukrywam Zły wypadnie kiepsko.
W związku z tym czytajmy Złego, wielokrotnie czytajmy (zawsze znajdziemy w nim coś nowego), ale jako wyjątkowo udane studium socjologiczno-społeczno- kulturowe, a nawet w pewnym sensie powieść..historyczną.
Akcja rozgrywa się bowiem w Warszawie lat 60., w jej Śródmieściu, na Marymoncie, na Woli i Starym Mieście, wśród ulic, których część zniknęła już z mapy miasta, pośród ludzi, których już się w naszej codzienności nie uświadczy.
Wspaniale zaprezentowane są ruiny powojennej stolicy, odradzanie się Polski, dźwiganie miasta ze zgliszczy, rodzenie się socjalistycznej ojczyzny, ale także istniejąca obok Warszawa przestępcza, jej półświatek (zupełnie inny od obecnego), nie zawsze w spójnej koegzystencji ze środowiskiem władzy ludowej.
Książka liczy ponad 700 stron. To dużo. Jest jednak tak wspaniale napisana, tak obrazowym językiem, z użyciem na ogół już zapomnianej gwary warszawskiej, jest tak wspaniale klimatyczna, że nie można się od jej lektury oderwać. Żeby książkę zrozumieć, trzeba zrozumieć ówczesną Warszawę. Autor nam to umożliwia.
Przez fabułę przewija nam się kilka romansów, np. sekretarki z lekarzem, dziennikarza z kelnerką, a nawet przestępcy z kobietą wcale nie przestępczej profesji. Są to jednak trochę inne romanse, niż te do których jesteśmy przyzwyczajeni. Kilka dekad temu inaczej pisano o tych sprawach.
Jeżeli nawet schadzki, romanse w Złym nie wywołają w potencjalnym czytelniku dreszczu ekstazy, zaciekawienia, to warto poświęcić im trochę czasu chociażby dla sposobu w jaki Tyrmand o nich pisze. Po raz kolejny ten niezrównany pisarz udowadnia, iż był wyjątkowym obserwatorem i w sposób mistrzowski władał piórem, a język miał, oj miał cięty i potrafił przekazać w niezwykły sposób swoje obserwacje, uwagi. Jego dygresje, opisy są mistrzowskie, na poły pisarskie, na poły reporterskie.
Ciekawa jest także konstrukcja książki w zakresie bohaterów. Trudno jest wskazać jednego, głównego bohatera (poza Warszawą). Niby powinien być nim tytułowy Zły, którego zachowanie, moralność można bardzo różnorodnie oceniać. Ale ciężko w trakcie lektury ustalić kto nim tak na prawdę jest. Sam Zły objawia się bowiem pod koniec książki. Współczesny czytelnik jest przyzwyczajony do głównego, wyrazistego bohatera, wokół którego rozgrywa się cała akcja. U Tyrmanda jest inaczej. I dzięki temu lektura jest jeszcze ciekawsza, bardziej fascynująca. Dodatkowo w tle cały czas przewija się wspaniała muzyka, głównie genialny jazz, którego Tyrmand był wielbicielem. Aż chce się wyruszyć na ulice Warszawy tropem Złego, tropem Tyrmanda.
Chwalę bez przerwy Złego. Czy wobec tego książka ma jakieś wady? Odpowiedź prosta - nie. Genialne pod wieloma względami, unikalne dzieło. Gorąco zachęcam do lektury.

niedziela, 20 października 2024

Młody Lothar. Żydowski uciekinier w półświatku nazistowskiego Berlina - Larry Orbach

 



Dom Wydawniczy Rebis, Moja ocena 5/6
Młody Lothar... to naprawdę niezwykła historia dojrzewania i w ogóle życia w berlińskim podziemiu podczas II wojny światowej, w okresie gdy Żydzi nie mieli prawa żyć. Jest to historia niezwykła, przykuwająca uwagę i chwytająca za serce.
Tytułowy bohater to Lothar Orbach, jeden z synów w niemiecko-żydowskiej rodzinie. Nasz bohater miał zaledwie 14 lat gdy w Berlinie rozpoczęła się gehenna Żydów, gdy zaczęto na nich obławy, gdy wydano wyrok śmierci.
Ucieczka rozpoczyna się w Wigilię 1942 roku. Wtedy to gestapo przychodzi po rodzinę naszego bohatera. Jemu samemu i jego matce udaje się uciec z fałszywymi papierami. Matka i syn ukrywają się. Każde z nich w innym miejscu, w inny sposób. Gehenna i strach trwają. Młody Lothar robi niewiarygodne rzeczy żeby przetrwać.
Ta książka to niezwykła i bardzo poruszająca historia, która w normalnym świecie nie miałaby prawa się wydarzyć. Ale rok 1942 nie był normalny. Był koszmarem, który nam żyjącym w miarę bezpiecznych czasach, trudno sobie wyobrazić.
Jest to opowieść autobiograficzna. Tytułowy Lothar, to sam autor Larry Orbach, który żył w latach 1924 – 2008. Historie kilku lat jego życia pomagała mu spisywać córka. Język opowieści jest w miarę lekki, choć bez infantylizmy. Zdecydowanie kontrastuje to z grozą opowieści i wywiera na czytelnika ogromny wpływ.
Bardzo poruszająca i znacząca historia nie tylko o zagładzie Żydów, ale także o tym, jak zachowywali się zwykli Niemcy, jak działała, ale i upadała III Rzesza. Bardzo ciekawe, doskonale napisane. Polecam wszystkim zainteresowanym tematem, ale nie tylko. W dzisiejszych czasach, które stają się coraz bardziej brunatne, pozycja obowiązkowa, ku przestrodze.


czwartek, 17 października 2024

Ptaki bez skrzydeł - Louis de Bernières

 


Wydawnictwo Noir Sur Blanc, Moja ocena 6/6
Ptaki bez skrzydeł to rewelacja i arcydzieło w każdym calu. Pokrótce to biografia Mustafy Kemala Atatürka, jednej z najważniejszych postaci w dziejach Turcji, ojca współczesnej Turcji zmieszana z mniejszą, ale równie ważną historią zwyczajnych ludzi.
Powieść jest tak obszerna, tak wspaniale napisana, że trudno ją streścić nawet w kilku zdaniach. Jestem zachwycona, oczarowana i szczerze to niezbyt wiem, co napisać.
Bez wątpienia to epicka, porywająca książka, która za rękę prowadzi nas przez mniejsza i większa historię początku XX wieku, dzieje Turków, Greków, Ormian, chrześcijan i muzułmanów, sąsiadów żyjących w tej samej miejscowości i ludzi całkiem sobie obcych.
Cudownie nakreślone tło historyczne, szczegóły społeczne, obyczajowe, kulturowe, losy ludzi, regionu Anatolii, Turcji, ale nie tylko. To wszystko splata się we wspaniałą całość, jedna kwestia płynnie przechodzi w drugą, a ponad 700 stron mija nie wiadomo kiedy.
Wszystko rozpoczyna się w fikcyjnej miejscowości Eski­ba­hçe, która położona jest nad Morzem Egejskim. Jest początek XX wieku. Żyjący od dawna spokojnie obok siebie wyznawcy różnych religii, różnych narodowości są sąsiadami, przyjaciółmi, członkami rodziny. Żyje im się dobrze. Sporadycznie to zdawałoby się idealne życie, zakłócają narodziny niespodziewanego dziecka, czyjś romans, kradzież etc.
Jednak życie w tej osadzie nie jest sielanką, nie wszyscy są przyjaciółmi. Zaczynają budzić się skrywane dotąd demony. Dochodzi do strasznych wydarzeń. Żyjący dotąd obok siebie Grecy, Serbowie, Czarnogórcy, Bośniacy, Bułgarzy w imię swoich narodowych przekonań dopuszczają się rzezi na Turkach. A to dopiero początek zła i okrucieństw, które zmienią wielu ludzi i historię narodów.
Wybuchają zamieszki, póżniej wojna, a z nią gwałty, zabójstwa, kradzieże, rozpacz i nienawiść.
Mija pewien okres czasu. Powstaje nowe państwo, takie postępowe i świeckie, które ma pozostać bezwzględnie tureckie. Następują wysiedlenia, rozdzielanie rodzin, rozpacz.
To tylko ogólny zarys początku książki. Treść jest wspaniała, mądra i bardzo potrzebna. Niestety, ale mało kto zna w/w historię, ten okres, nieszczęścia, które dotknęły mieszkańców Anatolii. Poza tym współcześnie nacjonalizm jest coraz bardziej widoczny. Trzeba ciągle przypominać do jakiego zła może doprowadzić.
Louis de Bernières stworzył wielką i porywająca powieść, którą czyta się jednym tchem i która zachwyca. Kilku narratorów, ogromne bogactwo wątków, genialnie nakreślone tła, wspaniale narysowani bohaterowie, cudowny język i mistrzowski przekład Marka Fedyszaka. Mogę tylko polecić i żałować, że już przeczytałam. Ptaki bez skrzydeł na zawsze zostaną w mojej głowie i sercu.
 

środa, 9 października 2024

Patria - Fernando Aramburu

 

Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 6/6
Patria to mistrzowska książka, ale przy tym mocna, ostra, szczera, a w wielu miejscach także pełna bólu. Rozpoczynając lekturę nie wiedziałam czego się spodziewać. Tzn. opis na okładce to jedno, a zawartość, wymowa książki, jej przesłanie to zupełnie co innego.
Tak siedzę i zastanawiam się, co ja mogę o tej książce napisać.. chyba tylko tyle, że to wielka, wspaniała, potrzebna powieść, która przeorała mnie i wciągnęła w fabułę.
Nie jestem fanką Hiszpanii, Hiszpanów. Jest wiele powodów. Barbarzyństwo corridy to jeden z nich. W związku z tym skoro twierdzę, że w moim odczuciu to genialna powieść, to tak jest. :)
Tytuł książki oznacza ojczyznę. I o tym, o ojczyźnie, o Hiszpanii, o tym co się działo w tym kraju na przestrzeni kilku dekad XX wieku, o mieszkających, działających tam ludziach, jest ta opowieść.
Fernando Aramburu kreśli trudny fragment losów Hiszpanii i Hiszpanów (okres działalności ETA) na przykładzie dwóch, najzwyczajniejszych rodzin, takich hiszpańskich Kowalskich i Nowaków. Ludzie ci żyją w niewielkim miasteczku, prowadzą normalne życie, którego udziałem są smutki i radości, wzloty i upadki.
Jednocześnie w Hiszpanii coraz aktywniej działa ETA, przemoc, niepewność, zamachy, zabójstwa, strach, to wszystko jest na porządku dziennym, a dodatkowo w ekspresowym wręcz tempie przemoc, zło, niebezpieczeństwo eskalują.
Zwyczajni, niewplątujący się dotychczas w nic złego, nic zakazanego, nic dyskusyjnego bohaterowie, nagle stają zarówno przed wyborem, jak i koniecznością opowiedzenia się (choćby mimochodem) po którejś ze stron.
Zwyczajni ludzie, jak my zostają postawieni w niezwykle trudnej, wręcz dramatycznej sytuacji,. W pewnym momencie eskalacja sytuacji w Hiszpanii, zła, niebezpieczeństwa, żądań, dążeń jest tak wielka, iż każdy wybór, każda postawa jest skrajną, a przy tym wydaje się być złą. Dodatkowo członkowie obu rodzin mają różne doświadczenia, w jednej mamy ofiarę zamachu, w drugiej bojówkarza ETA.
I tu nasuwa się pytanie, tak, polecę klasykiem- jak żyć? Czy ludzie potrafią w takich warunkach żyć? Czy dążenia takich grup, jak ETA usprawiedliwiają wyrządzone zło?
Gdzie jest prawda? Kto ma rację? Czy w ogóle jest jedna racja? Czy wszystko da się wybaczyć? Czy da się choć w części zapomnieć?
Na te i wiele innych pytań nie znajdziecie w książce odpowiedzi. Pytania mnożą się wraz z każdą przeczytaną stroną, a w głowie po zakończeniu lektury pozostaje chaos, zdziwienie, niedowierzanie, a w sercu ulga, że to nie my byliśmy członkami którejś z opisywanych w książce rodzin.
Patria to trudna powieść, zbudowana na gigantycznych wprost emocjach. Fernando Aramburu gra na uczuciach niczym najlepszy wirtuoz.
Jest to także taka książka, którą przy odrobinie zaangażowania (nie jest to czytało dla zabicia czasu) czyta się szybko, doskonale, z wypiekami na twarzy. Gorąco zachęcam was do lektury.

czwartek, 3 października 2024

Dysharmonia. Cykl: Alicja Mort (tom 2) - Bartosz Szczygielski

 


Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 5,5/6
Szczygielski po raz kolejny na równi zaskoczył jak i zachwycił.
Każdą kolejną książką autor udowadnia, iż warto sięgnąć po Winni jesteśmy wszyscy, Nie chcesz wiedzieć, ale i np. Krok trzeci, Serce, Aorta. Każda książka Szczygielskiego jest zdecydowanie warta lektury, każda jest inna od poprzedniczek. Bartosz Szczygielski to zaskakujący i doskonale rokujący pisarz, którzy nie powiedział jeszcze ostatniego zdania.
Nie inaczej jest z Dysharmonią. Autor lubuje się w bardzo ciekawych, nieszablonowych, zapadających w pamięć bohaterach. Na kartach 1. tomu cyklu, Asymetrii, pojawia się nowa bohaterka, Alicja Mort, która potrafi „czytać ludzi”. Co to oznacza? Alicja czyta z ludzi, ich mimiki, tonu głosu, gestów, nawet z mrugnięć okiem, wie kiedy ktoś mówi prawdę, a kiedy kłamie. Jak spożytkuje swoje niezwykłe zdolności? Dokąd ją to zaprowadzi? Ci, którzy czytali Asymetrię wiedzą o czym pisze. Pozostałym nie będę zdradzać szczegółów. Gorąco zachęcam za to do lektury obu tomów cyklu.
Tym razem główna bohaterka cyklu, Alicja Mort żegna wraz z innymi żałobnikami swojego przyjaciela, Edwarda Górskiego, który umiera po długiej chorobie. Z kolei w dawnej szkole Alicji zostaje wykopana kapsuła czasu.Okazuje się, że na jaw wychodzą sekrety i głęboko skrywane tajemnice. Przeszłość i mające od lat miejsce zaginięcia i morderstwa sprawią, iż nasza bohaterka znajdzie się w niebezpieczeństwie. Znikają kolejne kobiety, a Alicja wkracza do akcji. Oj dzieje się, dzieje. Bardzo zaskakująca i bardzo na czasie książka.
Fabuły wam nie streszczę. Nie ma to sensu. Akcja, przebieg wydarzeń a zbyt skomplikowane z jednej strony, a z drugiej szkoda o nich pisać zdradzając w ten sposób najciekawsze. Nadmienię tylko, iż Dysharmonia to z jednej strony bardzo ciekawy kryminał i powieść obyczajowa w jednym, a z drugiej strony niezwykłe studium postaci, ludzi, ich zachowań i tego do czego są zdolni.A są zdolni do wszystkiego, dosłownie.
Wydarzenia ręcznie prowadzone przez autora nie czynią czytelnika bezwolnym czytaczem, a wręcz zmuszają do uruchomienia szarych komórek, do zadania sobie sporej porcji trudu, żeby zrozumieć. Czytelnik czuje się wręcz uczestnikiem wydarzeń, a z pewnością inteligentnym, równoprawnym pisarzowi i bohaterom uczestnikiem wydarzeń.
W treści znajdziemy także sporo elementów, które po dłuższej chwili okażą się fałszywymi. To może zirytować, bo w pewnym momencie jesteśmy pewni, że już, już wiemy, że to tak powinno być...a tu zdziwienie. Autor z nas jakby kpił, podsunął fałszywe tropy. I czytelnik się irytuje. Jak się okaże, wszystko to było czynione w jednym konkretnym celu. Czytelnik musi się wysilić, mocno napracować i wszystko jest konsekwentnie, bez udziwnień, bez pogubienia wątków, logicznie i zaskakująco doprowadzone do końca. A wtedy wielkie zaskoczenie i okaże się, że wszystko jest tak, jak powinno być, wszystko ma swój sens. Polecam. Czekam niecierpliwie na kolejną książkę Bartosza Szczygielskiego.


sobota, 28 września 2024

Kolekcja. Opowieść o współczesnej sztuce polskiej - Borysław Czyżak

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5,5/6
Autor, Borysław Czyżak, zaprasza w wyjątkową, pełną magii podróż po świecie polskiej sztuki XX i XXI wieku. Oprócz podróży książka jest wspaniale napisanym, porywającym przewodnikiem po sztuce, w której wielu może mieć wrażenie zagubienia.
Autor nakłania do przyjrzenia się konkretnym dzieło oraz przemyślenia ich wymowy, przeanalizowania i wyciągnięcia wniosków. Te wnioski będą najciekawsze. Czyżak do niczego nie zmusza, nie wskazuje jednej słusznej drogi. Każdy z czytelników dostaje ten sam pakiet, takie same informacje. Jakie wyciągnie z tego wnioski, to już od niego zależy.
Treść zachwyca pod względem wybranych
Autor omawia dzieła ośmiorga artystów: Wacława Taranczewskiego, Henryka Stażewskiego, Koji Kamoji, Ernę Rosenstein, Marię Anto, Zuzannę Janin, Jarosława Modzelewskiego oraz Magdalenę Abakamowicz.dzieł sztuki, ale także języka, wyczucia i smaku autora. Różni, a jednak tak do siebie podobni. Łączy ich styl, sposób tworzenia dzieł. Wiele ich jednak łączy. Różni, a tak podobni i bliscy sobie, ale i nam, czytelnikom.
W swojej książce Czyżak prezentuje nie tylko sylwetki twórców, ich dzieła, ale także kontekst, w którym funkcjonowali, i przemiany zachodzące w świecie, nie tylko artystycznym. Okres, który opisuje autor obfitował w wiele przemian ustrojowych, społecznych, historycznych, a także obyczajowych. Znalazło to odzwierciedlenie w życiu i twórczości bohaterów książki. Wszystko to zostało wspaniale połączone w jedną, fascynującą opowieść.
Bez wątpienia jest to lektura obowiązkowa dla miłośników sztuki, ale także artystycznych życiorysów i po prostu, pięknego słowa. Bo słowa, ich kunszt, piękno zachwycają najbardziej. Polecam. Wyjątkowa podróż przez sztukę i życie.

wtorek, 24 września 2024

Rój - Weronika Mathia

 



Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 5,5/6
Po świetnym debiucie Żar i tym razem autorka nie zawiodła. Kolejna świetna, mistrzowsko prowadzona książka. Rój zadziwia, intryguje.
Nie sugerujcie się napisem na okładce - kryminał. Książka nie jest kryminałem. To znaczy mamy zbrodnię. Tak przynajmniej sądzimy, bo ktoś zginął. I to jest początkiem wyjścia do tego, co serwuje nam Mathia.
Autorka kolejny raz udowadnia, iż kryminał to dla niej za mało. W Roju mamy doskonały miks powieści obyczajowo- psychologicznej z mocnym wątkiem kryminalnym.
Duża grupa postaci, każda inna, każda ciekawa i każda przedstawiona bardzo wyraźnie, ukazana dogłębnie z mocnym rysem psychologicznym. Nie ma w tym zakresie żadnych niedomówień, aluzji. Wszystko jest napisane wprost, a postaci są z krwi i kości, takie jak każdy z nas.
Wierzcie mi, z kilkoma z nich wielu z nas się będzie mogło utożsamić. W opisach postaci kilkoro z nas przejrzy się niczym w lustrze.
Fabuła jest, bardzo porządna, logiczna, ale i w wielu miejscach zaskakująca. Jest ona jednak tylko tłem do ukazania bohaterów. Bo Rój to opowieść o nas, ludziach, ale i o czymś jeszcze. Nie zdradzę o czym. Nie chce psuć wam elementu zaskoczenia. A zaskoczeni będziecie na pewno.
Do tego trzy płaszczyzny czasowe, które pozwalają nam poznać wydarzenia z różnych stron. A jest co poznawać. Szybko okaże się, że śmierć młodej kobiety to początek zadziwiających wydarzeń, wychodzących na jaw sekretów, trupów skrywanych w szafie i wielu zaskakujących spraw. Sekrety ukrywane od lat i bolesne tajemnice wychodzą na jaw. Nikt dla nikogo nie ma litości.
Oprócz świetnej fabuły, doskonale nakreślonych postaci na wielką uwagę i brawa zasługują wątki społeczne, jak choćby rasizm, ksenofobia, prześladowanie z powodu pochodzenia. To bardzo ważne i aktualne w naszym kraju tematy. Autorce udało się je niezwykle umiejętnie wpleść w fabułę. Wymowa książki, całościowa, ale i podzielona na elementy, wali mocno czytelnika i ostro przeczołguje emocjonalnie. Bądżcie na to przygotowani.
A skąd tytuł? Nie zdradzę. Gorąco za to zachęcam do lektury. Świetna książka.



sobota, 14 września 2024

Szczęście i inne przypadki. Mikroreportaże - Iza Klementowska

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5,5/6
Izę Klementowską znam z innych jej książek, w których pokazała swój talent obserwacji ludzi, analizowania ich uczuć i wnętrz i wysnuwania ciekawych wniosków.
Szczęście....to kolejna doskonała szkatuła ludzkich uczuć i życiorysów. Kolejny raz Iza Klementowska stanęła na wysokości zadania i zabrała mnie w niezwykłą, bardzo poruszającą podróż. Jest to niezwykła podróż przez kolejne pokolenia Polaków, ich życia, radości, smutki i definiowanie przez każdego z nich, czym tak na prawdę jest szczęście.
Ta książka pokazuje, że szczęściem dla każdego z nas jest co innego. Dla jednego to będzie wycieczka na Malediwy, a dla innego zrobienie kroku po operacji. Jesteśmy nieskończenie różni. Łączy nas jedno. Każdy z nas marzy o szczęściu i do niego dąży. Klementowska to doskonale pokazuje. Książka udowadnia także jeszcze jedno, że zawsze warto, ba należy, walczyć.
Reportażystka oddaje głos swoim bohaterom, ludziom tak zdawałoby się zwyczajnym, jak każdy z nas. Reportaże udowadniają, że nie ma ludzi zwyczajnych, szarych, banalnych. Każdy z nas jest wyjątkowy, unikalny, każdy marzy i ma prawo być szczęśliwym. Cennym jest, iż pisarka nie ocenia. nie ubarwia, nie popada w przesadę. Wszystko jest spisane, tak jak mówią bohaterowie. W trakcie lektury ma się wrażenie rozmowy z kimś kogo znamy od bardzo dawna. Ot opowieść kogoś bliskiego, dawno niewidzianego. Zwyczajna, a jednocześnie niezwykła książka. Jej pozorny banał, zwyczajność są jej największymi atutami.
Autorce, świetnej obserwatorce, udało się stworzyć wyjątkowy i niezwykle poruszający zbiór ludzkich dusz, marzeń, smutków i radości. Jest się czym zachwycać, jest nad czym pomyśleć.
Szczęście...udowadnia, że życie jest nieskończoną zagadką i samo w sobie niezwykłym darem i szczęściem. Polecam.



wtorek, 10 września 2024

Pięcioro małych Indian - Michelle Good

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 4-/6
W 2021r. na jaw wyszły szczegóły dotyczące katolickich szkół, w których miały uczyć się dzieci rdzennych mieszkańców Kanady. Dzieci umieszczane na siłę w tych szkołach były zastraszane i molestowane.
Autorka książki opowiada historię pięciorga dzieci, które trafiły do takiej szkoły, przeżyły gehennę zgotowaną im przez dorosłych i będąc dorosłymi osobami z mizernym skutkiem próbują poradzić sobie z koszmarem i demonami przeszłości.
Historie poruszające, szokujące, wyciskające niejedną łzę z oczu czytelnika. Michelle Good umiejętnie gra na uczuciach i zabiera nas w podróż niczym kolejką górską. Tych złych momentów jest najwięcej. Są jednak także chwile gdy w trakcie lektury uśmiechniemy się szeroko.
To z plusów. Do minusów zaliczam niestety kiepskie tłumaczenie i brak pogłębionej refleksji.
W książce brakuje szczegółowych informacji w jaki sposób działał system, jak dokonywano "prania mózgu" dzieciom, jak wpajano im taką, a nie inną ideologie, jakich metod używano, także tego jakie zmiany zachodziły w dzieciach gdy stawały się one ofiarami. Nie chodzi mi tu o tanią sensację rodem z tabloidu. Brakuje mi rzetelnego, reporterskiego i dogłębnego potraktowania tematu. Szkoda, bo temat ważny i zasługujący na porządne potraktowanie.
Owszem, treść, którą serwuje autorka, porusza i to bardzo. Jest to jednak wg. mnie wstęp do całej, rzetelnie potraktowanej sprawy. Zdaję sobie sprawę, iż książka nie jest reportażem, nie jest literaturą faktu tylko powieścią. Jednak powieść także może mieć w/w elementy, które sprawiłyby, że stałaby się jeszcze ciekawsza i rzetelniej opisałaby całą sprawę. Byłaby to po prostu dużo lepsza książka.
Był ogromny potencjał, który nie został w pełni wykorzystany. Owszem, Pięcioro małych Indian można przeczytać. Nie będzie to czas stracony. Należy jednak pamiętać, że w książce próżno szukać analizy, innego spojrzenia, wyczerpania tematu. Mimo to zachęcam do lektury. To bardzo ważna pozycja upamiętniająca ofiary i piętnująca straszną zbrodnię wyrządzoną dzieciom, całym pokoleniom.