piątek, 1 sierpnia 2014

Dni walczącej stolicy - Władysław Bartoszewski

Wydawnictwo Świat Książki, 526 s.,  Moja ocena 6/6
Dzisiaj dzień niezwykle ważny, 70. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Lektury, które chciałabym wam polecić, będą do tej rocznicy nawiązywać. Będą to dwie książki, które czytałam przez ostatnie kilka tygodni, ale z napisaniem o nich celowo wstrzymywałam się do dzisiejszego dnia. 
Dni walczącej stolicy, o tej pozycji wiele słyszałam, wszak to jej kolejne wznowienie, tym razem z okazji okrągłej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Jednak wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z treścią książki.
Jest to książka ze wszech miar wyjątkowa. Przede wszystkim dlatego, że jest zapisem sześćdziesięciu siedmiu audycji dokumentalnych poświęconych powstańczej Warszawie. Audycje te były nadawane w programie III Polskiego Radia od 30 lipca  do 4 października 1981 roku i odtworzone przez Rozgłośnię Polską Radia Wolna Europa w 1984 roku. Czas nadawania audycji, to dodatkowy atut książki. Pierw­sze książ­ko­we wy­da­nia kro­ni­ki uka­za­ły się w tym samym cza­sie na­kła­dem lon­dyń­skie­go wy­daw­nic­twa Aneks i pod­ziem­ne­go wy­daw­nic­twa Krąg.

Jednak największą wartością książki są wspomnienia osób biorących udział w Powstaniu oraz wiele (często nieznanych) zdjęć, które pochodzą z Muzeum Powstania Warszawskiego. Ukazują one życie powstańców i ludności cywilnej Warszawy od 31 lipca (czyli od ostatnich dni przed burzą, jak je określa prof. Bartoszewski) do 4 października 1944 roku. 
Zdjęcia są różnorodne, różne wyzwalają emocje. Nad niektórymi się podchodzi do porządku dziennego, ot zdjęcia walczących ludzi, niektóre szokują grozą, okrucieństwem, bezsensem. Nie ukrywam, że zdjęcie tej uśmiechniętej dziewczynki (Różyczki), która jak opowiada prof. Bartoszewski pomagała ze wszystkich sił, najbardziej chwyciło mnie za serce. Nikt nie powinien brać udziału w koszmarze wojny, powstania zbrojnego, a już na pewno nie dzieci.
Bo­ha­te­ra­mi 67 au­dy­cji są lu­dzie w róż­nym wieku, zarówno młodzi, będący częstokroć jeszcze dziećmi, jak i osoby dorosłe, oraz w podeszłym wieku, powstańcy, a także osoby nie biorące czynnego udziału w tej zbrojnej akcji. Książka i opublikowane w niej audycje wiernie oddają, to co działo się w Warszawie tuż przed wybuchem Powstania, w jego trakcie i tuż po jego upadku. 
Mimo, iż profesor Bartoszewski był bezpośrednim uczestnikiem Powstania, w książce brak wątków osobistych dot. bezpośrednio profesora. Jest za to narracja prowadzona w taki sposób, że książkę czyta się niezwykle szybko. Dodatek wspomnień zwykłych ludzi żyjących w tym okresie w stolicy, zdjęcia ukazujące ogrom tragedii, ale i męstwa zwyczajnych ludzi sprawiają, iż jest to lektura z wyjątkowo ściśniętym gardłem. 
Wątki osobiste, uczucia opisuje inna książka profesora Bartoszewskiego (okładkę widać obok). Jej recenzje zamieszczę za kilka godzin.  
Ten post pisałam wczoraj, nie wiem jak przebiegną uroczystości związane z rocznicą Powstania Warszawskiego. Nieodmiennie zdumiewają, szokują i oburzają mnie wszelkie manifestacje sprzeciwu przeciwko wybuchowi Powstania. Mam nadzieję, że w tym roku wszystko przebiegnie w spokoju. 
Rozumiem dyskusję na temat Powstania, jego ew. sensu, ale nie rozumiem niemerytorycznej krytyki na ulicach (jaka kilkakrotnie w rocznicę miała miejsce), manifestacji, gwizdów etc.
Uważam, że nie nam jest oceniać, krytykować ludzi, którzy 70 lat temu podjęli się heroicznego skądinąd czynu, jakim było stanięcie zbrojne przeciwko okupantowi. Nie wiem, czy ja będąc na ich miejscu miałabym tyle odwagi.


8 komentarzy:

  1. Mnie też ta tematyka ruszyła :) co prawda czytałam dużo lżejszą powieść "Galop'44" (polecam), ale klimat podobny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Warszawa w tamte dni zamieniła się w piekło na ziemi.
    Nie mamy prawa oceniać racji, dla których powstanie wybuchło a tym samym pamiętać o tych, którzy oddali swe życie dla słusznej sprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Ciekawi mnie tylko nieraz, czy obecnie, wiedząc, czym skończyło się Powstanie, czy postąpiliby tak samo.

      Usuń
    2. Wtedy liczyło się jedno - zatrzymać sowietyzację kraju za wszelką cenę.
      Nie udało się, ale próbę podjęto i to jest ważne. Na układ sił niestety nie mieli wpływu. Liczyli na pomoc i się jej nie doczekali.

      Usuń
    3. Dokładnie, "olanie nas", niedostarczenie pomocy, to chyba boli najbardziej. Tylko my Polacy, Polska cały czas za kogoś tyłek nadstawiamy, a w zamian jak pokazuje historia praktycznie nic nie dostajemy.
      Prof. Bartoszewski powtarza takie zdanie, że Powstanie Warszawskie musiało wybuchnąć, była to tylko kwestia czasu.
      Ogromny szacunek dla walczących.
      Należy być losowi wdzięcznym, że ani my ani nasze dzieci nie musimy przez coś takiego przechodzić. Nie wiem, jak bym zareagowała, jakby mój nastoletni syn chciał iść się bić. Co takie matki musiały czuć.
      A książkę gorąco polecam. Robi niesamowite wrażenie.

      Usuń
  3. Z pewnoscia ksiazke zamawiam, bo tematyka bardzo mnie interesuje , jestem pelan szacunku dla tych wszystkich, ktorzy brali udzial w powstaniu. Podobnie jak i Ty uwazam, ze to nie jest czas i miejsce aby organizowac manifestacje. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie to się marzy przeczytanie wszystkiego, co się ukazuje o Powstaniu, ale to chyba mało realne...
    A pod kilkoma Twoimi ostatnimi zadaniami się podpisuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna recenzja! Zgadzam się z Tobą całkowicie. Nie nam jest oceniać coś, co wydarzyło się wiele lat temu. Tym gwiżdżącym i krytykującym radzę się podwójnie zastanowić przed wydaniem jakiegokolwiek osądu - przecież Ci ludzie oddali życie za naszą wolność!!! A co zrobili dla ojczyzny ci krytykujący?? Książkę na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.