Wydawnictwo Fabryka Słów, 4/6
Recenzja mojego męża.
Głównym bohaterem jest Oscar Wendell. Jest on korespondentem gazety Stars and Stripes, którego gna po świecie, który szuka mocnych wrażeń, a jednocześnie sławy, choć zupełnie nie ma do tego predyspozycji psychicznych. Pewnego dnia jego marzenia się spełniają, trafia w sam środek podziemnej
walki między dwoma mocarstwami w kopalniach metali rzadkich w
Kazachstanie. Tym samym trafia w sam środek wojny z bliżej nieokreślonej przyszłości. Bronią w niej są nie najnowocześniejsze, standardowe (wg. naszych rozumień) karabiny, wyrzutnie, a np. miotacze plazmowe, drony bojowe, czy bombardowania kinetyczne. Dodatkowo Wendell odkrywa, iż obok standardowej armii, w walce biorą udział specjalnie do tego celu zmodyfikowane istoty o nadludzkich możliwościach. Nazywane są one genobotami, a ich celem jest zabijanie, śmierć za wszelką cenę.
Autorowi udało się stworzyć niezłą lekturę (choć nie jest to arcydzieło literackie). Przede wszystkim ze względu na ukazanie tego co uzależnienie od adrenaliny, mocnych wraźeń, walki, sławy może zrobić z człowiekiem. Ciekawie ukazane są zmiany, jakie zachodzą w Wendellu, gdy dostanie to czego tak szukał i pożądał. Sam Wendell, to człowiek, którego trudno polubić. Słaby, jakiś taki...zupełnie
nie pasuje do świata, do którego trafia, a spod, którego jarzma w
efekcie nie potrafi, a później i nie chce się wyzwolić.
Drugim plusem książki jest stworzenie podziemnego świata, który przeraża, a jednocześnie na swój sposób uzależnia, zadziwia (ale w negatywnym tego słowa znaczeniu).
Książka jest w wielu momentach bardzo brutalna i to zarówno pod względem tego co dzieje się z bohaterem w kwestii fizycznej, jak i psychicznej. Zmiany w obu sferach, jakie w nim zachodzą są niesamowite i porażające. Przerażające jest także to, co dzieje się z otaczającym Wendella światem.
Podziemna wojna. Genetoby, to z pewnością książka nie dla wszystkich i to z wielu w/w względów. Jej dodatkową cechą (nie wiadomo czy jest ona minusem czy plusem) jest urywanie akcji, w momencie, gdy ona się rozpędza. Z jednej strony to nie dobre, irytujące (czasami nie wiadomo kto walczy z kim i dlaczego, albo dlaczego akurat teraz przestał), ale z drugiej strony biorąc pod uwagę skalę okrucieństwa i inność prezentowanego świata, ma to swoje zalety.
Trudno mi jednoznacznie ocenić książkę. W związku z tym decyzję, czy po nią sięgnąć pozostawiam wam.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.