Wydawnictwo Noir sur blanc, Moja ocena 5/6
Tym razem kryminał włoski, ot tak dla odmiany. Królują amerykańskie, skandynawskie, czasami jakiś polski przemknie. A włoskie także są bardzo ciekawe, co udowodnili autorzy niniejszej książki.
Akcja rozgrywa się w niezwykle malowniczym regionie Italii, nad Jeziorem Como. Pewnego dnia, w trakcie prac budowlanych, w ruinach górskiego domku, zostają znalezione ludzkie zwłoki, a w zasadzie. to co z nich zostało. Po przeprowadzonych badaniach okazuje się, iż ofiarą był młody mężczyzna, którego zabito strzałem w
tył głowy, wcześniej zaś postrzelono w płuca. W miejscu znalezienia zwłok nie odkryto niczego, co pozwoliłoby na chociaż w minimalnym stopniu określenie tożsamości, czy chociażby pochodzenia ofiary. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, iż morderstwa dokonano w okresie trwania II wojny światowej. Sprawę prowadzi komisarz Stefanii Valenti, matka samotnie wychowująca córkę, niezbyt potrafiąca pogodzić się z odejściem męża, średnio też dająca sobie radę z codzienną prozą życia. Jej prywatne życie jest niezwykle ciekawie ukazane i przeplata się z prowadzonym dochodzeniem. Niezmiernie polubiłam Stefanii, która jest prawie w tym samym wieku co ja i tak jak ja różnie radzi sobie z codziennymi kłopotami, pije za dużo kawy, podjada za dużo ciastek (ja akurat nie, ale podjadam nałogowo co innego), jest bystra, ma charakterek i we wszystko angażuje się na 100%.
Policjantka szybko trafia na jak jej się wydaje właściwy trop. Jednak sprawa nie jest tak prosta, jakby się mogło wydawać i do jej zakończenia sporo się wydarzy, a i sama Stefanii znajdzie się w niebezpieczeństwie. Kobieta nadepnie bowiem na odcisk pewnej zamożnej i posiadającej sporą władzę rodzinie. Co łączyło mężczyznę z rodziną Cappellettich? Dlaczego zadano sobie tyle trudu, żeby go zamordować? Jeden strzał, albo porządne uderzenie w głowę w zupełności by wystarczyły.Czy odpowiedź znajduje się w papierach i zdjęciach, przez które pracowicie przekopuje się Stefanii? Czy policjantce uda się rozwikłać zagadkę?
Książka jest doskonale napisana. Całość ma drugie dno. Niby wszystko jest opisane spokojnie, akcja toczy się w sielskiej atmosferze, ale przez całą lekturę jakby czuje się coś innego, coś co skrywa się w tle, jakieś emocje. Jest to doskonały kryminał, z ciekawym zakończeniem. Jednak to co zawsze urzeka mnie we włoskich kryminałach, to wspaniałe opisy, sielska atmosfera, niespieszne tempo i kuchnia, kuchnia i jej wszystkie zalety oraz aromaty. Nie inaczej jest w przypadku Cieni na jeziorze. Książka jest niezwykle plastyczna i ..smaczna, a sama Stefanii choćby się waliło i paliło kupuje pastę, przyrządza w domu sos, wypija w kafejce pyszną kawę i zagryza aromatyczną bułeczką. Gorąco zachęcam do lektury. Chociaż nie jest to książka dla wszystkich. na pewno nie przypadnie ona do gustu zwolennikom szybkiej akcji. Zakochają się w niej natomiast osoby ceniące piękne opisy, włoskie smaki i aromaty i coś więcej niż akcję na zasadzie zabiligoiuciekł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.