środa, 12 marca 2014

Niewidzialny morderca

Wydawnictwo Sonia Draga, Okładka miękka, Moja ocena 5-/6
Po książkę nieznanego mi duńskiego duetu sięgnęłam zaciekawiona tematyką, ale i z pewną obawą. Wiadomo, na rynku księgarskim aż roi się od kilku lat od skandynawskich kryminałów, z których większość nazywana jest hitami, bestselerami. Jak to w praktyce wygląda pewnie sami wiecie. Rozpoczęłam więc lekturę tej książki bez żadnych oczekiwań i dobrze zrobiłam. Początki były może nie trudne, ale ciężki do ogarnięcia. Pewnym problemem była akcja rozgrywająca się trójtorowo i to jednocześnie. 
Pierwszy tor to ruiny opuszczonego szpitala wojskowego w północnych Węgrzech. Wyjątkowo mroczne, wręcz paskudne miejsce. Dwóch romskich chłopców natrafia na stare składy broni. Odkrywcy nie wiedząc na co trafili, na jakie niebezpieczeństwo się narażają, planują sprzedać zdobycze na czarnym rynku.
Drugi wątek dot. węgierskiego policjanta romskiego pochodzenia, który ze względu na swoje korzenie obraca się i prowadzi dochodzenia w kręgach swoich ziomków. Ponieważ okres, gdy rozgrywa się akcja powieści jest w Budapeszcie dosyć gorącym, mają miejsce liczne zamieszki i przestępstwa na tle etnicznym, policjant ma co robić. 
Trzeci wątek przenosi nas do Skandynawii, a konkretnie do Danii.Główna bohaterka książki,
Nina Bor, pielęgniarka pracująca w ośrodku dla imigrantów próbuje leczyć grupę cudzoziemców, którzy nielegalnie pomieszkują w jednym z kopenhaskich garaży. Ludzie ci nie ufają nikomu, przebywają w Danii nielegalnie, nie mają gdzie mieszkać, coś jeść, a na dodatek zapadają na nieznaną chorobę. Nina, kobieta o wielkim sercu i sporych problemach prywatnych, próbuje im pomóc. Ku zaskoczeniu Niny choroba zaczyna się rozprzestrzeniać, nie wiadomo czym ona jest, jakie jest jej źródło, jak ją leczyć. Po wstępnym rozpoznaniu przeprowadzonym przez Ninę i jej przyjaciół, okazuje się, że teren, który zamieszkują imigranci jest skażony. W tym momencie wszystkie trzy wątki zaczynają się łączyć i to tak sprawnie, że sama byłam zdziwiona jak doskonale autorki sobie z tym poradziły. Akcja przyspiesza jak za dotknięciem czarodziejskiej róźdźki. Na to wszystko nakłada się jeszcze zagrożenie antyterrorystyczne. Autorkom udało się stworzyć całkiem sprawny, a pod koniec trzymający naprawdę w napięciu kryminało-thriller, bo inaczej tej książki nie można określić. 

Pewne znużenie i dezorientacja, które towarzyszyły mi w pierwszych trzech rozdziałach, póżniej  zniknęły ustępując miejsca niesamowitemu zaciekawieniu i trzymaniu kciuków za bohaterów. 
W książce mamy wszystko co potrzebne, żeby lektura dla osób lubiących bioterroryzm, szybką akcję i skandynawskie klimaty, stała się niezwykle ciekawym doświadczeniem.  
Autorki serwują nam niebezpieczną epidemię, spisek na skalę światową i tajemnicze pozostałości po Armii Czerwonej. A wszystko to przedstawione tak sugestywnie, iż czytając ma się wrażenie, że u nas, tuż za ścianą może się wydarzyć coś podobnego, coś równie przerażającego. Pisarki sięgnęły bowiem do podświadomych leków dużej części z nas.
Gorąco zachęcam do lektury i nie zrażajcie się jeżeli pierwsze 2-3 rozdziały nie wciągną was tak, jak tego oczekiwaliście. Warto czytać dalej.

12 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze książki z bioterroryzmem w tle, chętnie sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie tak nieco bardziej thrillerowato to brzmi, niż kryminalnie ;) Tak czy siak, całkiem interesująco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to tak z pogranicza gatunków trochę, ale jest śledztwo? jest, to i kryminał jest:)

      Usuń
  3. Tego duetu pisarskiego zdarzyło mi się czytać "Chłopca w walizce" i w sumie całkiem przyjemnie spędziłam przy lekturze czas. Być może sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie taka sama sytuacja:)

      Usuń
    2. Również czytałam tylko "Chłopca w walizce", styl książki mi się podobała, więc na pewno przeczytam inne ich książki.

      Usuń
  4. Kurczę, naprawdę mnie zaciekawiłaś. Lubię wielowątkowość, jeszcze jak się dobrze ze sobą wątki zbiegają, to normalnie bomba. Klimaty skandynawskie? Jeszcze lepiej. SPisek na skalę światową? Tyle wygraaaać ;3 Jak gdzieś zobaczę tą książkę, na pewno sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kończę czytać właśnie pewną książkę o bioterroryzmie (Wysłanniczka) i jestem nią zachwycona, więc chętnie poznam inne powieści w tym klimacie.

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię szybką akcję i skandynawskie kryminały- mają swój specyficzny klimat, także na pewno skuszę się na ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, czy bioterroryzm do mnie przemawia, jednak skoro chwalisz tę ksiązkę, to moze warto dać jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka na pewno jest ciekawa i inna niż standardowe kryminały skandynawskie.

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.