Wydawnictwo WAB, Okładka twarda z obwoluta, 380 s., Moja ocena 5-/6
Igor Newerly należy od kilku lat do grupy najbardziej przeze mnie cenionych polskich pisarzy XX w. A seria Wydawnictwa WAB Fortuna i Fatum, to najbardziej przeze mnie ceniona i lubiana seria książek biograficznych. Gdy więc zobaczyłam zapowiedź biografii Igora Newerlego, decyzja była jedna – czytam.
Jan Zieliński napisał wspaniałą biografię Igora Newerlego, którą czyta się niczym pasjonującą powieść. Życie pisarza to materiał na kilka książek i filmów.
Igor Newerly, właściwie Igor Abramow-Newerly ur. 24.03.1903r. w Zwierzyńcu , zm 19.10.1987r. w Warszawie. Był polskim pisarzem i pedagogiem. Urodzony w rodzinie rosyjsko-polskiej, syn Mikołaja Abramowa i Wiery Teresy. Jego dziadek Józef Newerly, Czech, był wielkim łowczym cara Mikołaja II. Ojca stracił w wieku 12 lat, na początku I wojny światowej traci także nogę i zamiast niej ma protezę.
Studiował prawo na Uniwersytecie Kijowskim (skąd został relegowany za poglądy) i pedagogikę na Wydziale Nauk Społecznych w Wolnej Wszechnicy Polskiej w Warszawie.
W 1920r. Zostaje aresztowany w Kijowie za poglądy, przewieziony do więzienia w Odessie.
Gdy Newerly dowiaduje się, że grozi mu zesłanie do łagru postanawia podstępem (wykorzystując posiadanie protezy) wrócić do Kijowa, tam udać się do polskiego konsulatu, dzięki pomocy którego oraz krewnego z Polski przyjeżdża do Warszawy. Był ścigany przez NKWD, któremu uciekł. Jego urzędnicy zlekceważyli zdolności ruchowe i spryt osoby z protezą. W Warszawie obejmuje prace sekretarza Janusza Korczaka. Po latach stał się głównym depozytariuszem pamięci o Doktorze. Łączył obowiązki sekretarza z pracą wychowawcy w Domu Sierot na Krochmalnej i współredagowaniem, a od września 1930r. redagowaniem Małego Przeglądu.
Pomagał ukrywającym się Żydom i - jako Sprawiedliwy wśród Narodów Świata - ma swoje drzewko w Yad Vashem. Aresztowany w końcu przez Gestapo był więźniem czterech obozów koncentracyjnych.
Jako pisarz zadebiutował dopiero po II wojnie światowej, mając już 45-lat. Był to wspaniały debiut, wejście na rynek literacki w mocnym, doskonałym stylu. Tym debiutem były osobiste wspomnienia z pobytu na Majdanku - Chłopiec z Salskich Stepów. W kolejnej powieści Zostało z uczty bogów, opisuje swoje i swojej rodziny doświadczenia z okresu rewolucji październikowej, rodzina znalazła się w Związku Radzieckim. Aresztowany przez NKWD zbiegł z transportu z matką i ojczymem w drodze na zesłanie.
Przedwojenna praca u Korczaka naznaczyła go czymś szczególnym na całe życie. Staremu Doktorowi poświęcił Żywe wiązania i Rozmowę w sadzie 5 sierpnia.
W 1986r. Pisze Wzgórze Błękitnego Snu.
Pisał niewiele, niewiele publikował, jedna książkę raz na kilka lat, ale były to książki wspaniałe i niezwykle ważne. Newerly postawił na jakość, a nie na ilość.
W przerwach między publikowaniem książek imał się różnych zajęć, był m.in. stolarzem, stenografem, wychowawcą. Pomagał tym, którzy na to zasługiwali, zatrudnił m.in. bezrobotnego Jacka Kuronia. Całkowitym zaskoczeniem był dla mnie fakt, kto był sekretarzem Newerlego, gdy pisarz pracował nad Wzgórzem Błękitnego Snu...ale tego już nie zdradzę:).
Łączne nakłady książek pisarza – jak sam obliczył – wyniosły za jego życia w Polsce 2 miliony 200 tysięcy egzemplarzy, do tego dwa miliony w przekładach.
Bardzo skrótowo przedstawiłam wam życiorys tego niezwykłego człowieka. Nie chciałam opisywać zbyt wiele, chciałam tylko zachęcić do sięgnięcia po Szkatułki Newerlego.
Książka jest bardzo dobra, autor zręczny z niezwykłym talentem krasomówczym (wcześniej czytałam tego autora biografię Słowackiego- Szat Anioł), ale...jest jedno malutkie ale...zbyt lakoniczne moim zdaniem potraktowanie lat młodzieńczych, przed przybyciem do Polski. Dlatego doskonałym uzupełnieniem będzie powieść autobiograficzna Newerlego, Zostało z uczty bogów.
To tylko jeden minus, bardzo zresztą drobny. Można to potraktować dwojako, czepiamy się tej lakoniczności i nie zwracamy uwagi na doskonałą opowieść o pozostałej części życia Newerlego, albo przymykamy oko i rozkoszujemy się lekturą. Ja wybrałam to drugie rozwiązanie i wam także to doradzam.
Szkatułki Newerlego są doskonale napisane, wciągają i trzymają w szkatułkowych objęciach już od pierwszej strony. Dzięki Janowi Zielińskiemu mamy okazję poznać niezwykłe życie mądrego, dzielnego i bohaterskiego człowieka, jakim bez wątpienia był Igor Newerly. Co mnie ujęło to fakt, iż Zieliński bardziej skupia się na życiu Newerlego niż na jego książkach, bardziej obchodzi go Newerly człowiek, a nie pisarz. W Szkatułkach....nie natrafimy więc na epatowanie wspaniałością prozy Newerlego, ani na twierdzenia, że musimy ją czytać. Ale mamy doskonałą okazję sięgnąć po jego książki, które mam wrażenie w ostatnich latach zostały trochę zapomniane, a szkoda.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Chłopiec z Salskich Stepów" był chyba nawet szkolną lekturą, no i nie zapominaj o najbardziej znanym dziele Newerly'ego - "Pamiątce z Celulozy" klasyce socrealizmu w literaturze. Była wznawiana jeszcze pod koniec lat 80-tych i doczekała się ekranizacji.
OdpowiedzUsuńZapomniałam o celulozie:) faktycznie, dziękuję za zwrócenie uwagi. Tak tej książki w szkole nie znosiłam, że w ogóle mi do głowy nie przychodzi, gdy myślę o Newerlym.
UsuńJa w ogóle nie kojarzę, żebym Chłopca...przerabiała w szkole. W jakich to latach była lektura? Z rok temu czytałam sama z siebie Chłopca...ale ze szkoły nie kojarzę. A moze mam kiepską i wybiórczą pamięć...trochę latek od ukończenia szkoły minęło.
Szkolną edukację zaczynałem w połowie lat 70-tych i raczej była to lektura w podstawówce, choć głowy też nie daję. Gdyby nie popularność "Celulozy" i "Chłopca" pewnie nikt nie zwróciłby uwagi na "Zostało z uczty bogów", wiadomo wolta robi większe wrażenie niż ciągłe podążanie w tym samym kierunku :-)
UsuńJa zaczynałam na przełomie 70/80. Zmian programowych chyba aż tak dużych przez kilka lat między naszymi początkami edukacji nie było. Ja chyba Chłopca wyparłam jako lekturę.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMożliwe też, że ja coś pokręciłem :-), w każdym razie książkę pamiętam jako smutną i o partyzantach.
UsuńZaciekawiłaś mnie. Poszukam tej książki, bo myślę, że mi się spodoba. I widzę, że troszkę Ci lepiej, skoro znalazłaś siły na napisanie recenzji:)
OdpowiedzUsuńSiła i mega dawka leków na trochę mnie postawiła na nogi. Dobrze, ze poszłam do lekarza a nie próbowałam kurować się dalej sama
UsuńDzięki lekturom nie wspominam miło Newerlego i pewno dlatego nic więcej jego nie czytała.
OdpowiedzUsuńMuszę to zmienić.
Kiedyś książki tego autora często czytałam, chętnie zapoznam się z Jego biografią :)
OdpowiedzUsuń