czwartek, 15 grudnia 2016

Świąteczna kafejka - Amanda Prowse

Wydawnictwo kobiece, Moja ocena 4,5/6
Pełna ciepła, bożonarodzeniowych elementów i świątecznej magii opowieść. Idealna na zimę, ale nie tylko.
Autorka bohaterką uczyniła Australijkę, kobietę w wieku 50+, która w tym szczególnym okresie, kiedy wszyscy powinni cieszyć się świąteczną atmosferą, boryka się ze stratą męża.
Śmierć męża bardzo zabolała kobietę. Lekarstwem ma być katorżnicza wręcz praca od świtu do nocy we własnej kafejce. To jedyne co zdaniem Bei jej zostało. Kochająca rodzina, życzliwi współpracownicy, to nie wystarcza.
Pewnego dnia za namową trochę zbuntowanej nastoletniej wnuczki, przez internet Bea poznaje Alex, która prowadzi podobną kafejkę w Szkocji. Między kobietami nawiązuje się nić przyjaźni, której efektem będzie podróż Bei jej nastoletniej wnuczki do Szkocji. 

Wyprawa niezwykła, Australia-Szkocja, to nie byle jaka podróż. Bea decydując się na nią jest bardzo odważną kobietą. Nie wie przecież, co czeka ją na drugim krańcu świata. Nie zdaje sobie przy tym sprawy, jak milowym krokiem będzie ta podróż, jak odmieni ona jej życie, jaki cud na nią i jej wnuczkę czeka tuż za progiem.
Świąteczna kafejka to ciekawie napisana, ciepła, taka jakby otulająca bezpiecznym kocykiem opowieść. Amanda Prowse na przykładzie swojej bohaterki udowadnia nam, iż nigdy nie należy tracić nadziei na pozytywną odmianę losu, że w każdej chwili może zdarzyć się to o czym w skrytości ducha marzymy, a co zepchnęliśmy do najdalszych zakamarków serca.

To także opowieść o tym, iż przeszłość, sekrety nigdy tak na prawdę od nas nie odchodzą. Mogą one być co najwyżej schowane gdzieś głęboko, po to, żeby w najmniej oczekiwanym momencie ujawnić się.
Klimat około bożonarodzeniowy dodatkowo sprawia, iż całość, może na pierwszy rzut oka trochę infantylna, jawi nam się jako wręcz magiczna. A banalna książka jest takim przedświątecznym plasterkiem na zbolałą duszę, garścią pozytywnych fluidów w naszym zabieganym, ciągle czegoś szukającym świecie, w którym ciągle nam brak czasu i często nie doceniamy tego co mamy

Czyta się szybko (to lektura zdecydowanie na jeden, zimowy wieczór) i z wielką przyjemnością. Jeszcze długo po zakończeniu lektury, bohaterowie książki będą pozostawać w waszej pamięci. Polecam w tym przedświątecznym czasie.

2 komentarze:

  1. Hmmm... ma m ochotę na tę książkę, od kiedy zobacyzłam jej okładkę. Potem przeczytałam recenzję, zę jednak mało swiąteczna. Ale teraz chyba dam jej szansę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, każdy może odebrać książkę inaczej. Mnie się podobała, choć przesiadywania przy choince i lepienia bałwana tam nie ma :)
      Mam nadzieje, że tobie też się spodoba. Doskonały relaks.

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.