niedziela, 11 grudnia 2016

Niewidzialne życie Iwana Isajenki - Scott Strambach

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 5,5/6
Rozpoczynając lekturę zupełnie nie wiedziałam czego się po tej książce spodziewać.
Bohaterem jest białoruski nastolatek, kaleka, mieszkający w specjalnym ośrodku. Niby nic takiego, ale z każdą kolejną przeczytaną stroną byłam pod większym wrażeniem zarówno autora, który stworzył tak wspaniałą książkę, jak i samego bohatera.
Niewidzialne życie...powaliło mnie, dosłownie i w przenośni. Od lektury nie mogłam się oderwać, kilka razy porządnie się wzruszyła, a raz nawet popłakałam, ale nie jedną czy dwoma łzami, tylko tak porządnie..
Sama opowieść o miejscu, w którym od urodzenia żyje nastoletni Iwan, o innych chorych, samotnych dzieciach..przeraża, zasmuca i sprawia, że (przynajmniej ja tak to odbierałam) czytelnik czuje się jak najgorszy niewdzięcznik, najpodlejsza istota. Ile razy narzekamy na własny los, ile razy ciągle nam mało i mało, ile razy nie doceniamy tego co mamy, a w zasadzie szybciej będzie - kiedy tak naprawdę doceniamy to co mamy, jakie mamy szczęście?!
Iwan mieszka wśród równie jak on, a często nawet bardziej upośledzonych dzieci. Wielu towarzyszy mu od lat, większość jednak odchodzi. Iwan nie zna innego domu niż miejsce, w którym przebywa. To bardzo wrażliwy i inteligentny młody człowiek, który robi wszystko żeby żyć, jak najnormalniej się w jego sytuacji da.
Ta książka powala strachem, nadzieją, miłością, chorobą, bólem, ale i uśmiechem oraz wielkim sercem. Jestem przekonana, iż czas okolic Bożego Narodzenia to doskonały okres na taka lekturę. Sięgnijcie po tę pozycję. Gwarantuję, że spojrzycie na siebie, swoje życie, najbliższych zupełnie inaczej. 
Przygotujcie się na wzruszenia. To taka książka, którą się czyta mając wielką gulę wzruszenia w gardle.

1 komentarz:

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.