niedziela, 4 września 2016

Pięć kilometrów do świtu - Aldona Bognar

Wydawnictwo WAB, Moja ocena 5/6
Główną bohaterką jest 35-letnia Natalia, korektorka w wydawnictwie,  żona dużo starszego, sztywnego, jak kij od szczotki, ponurego, z maksymalnie irytującymi zasadami Joachima.
Natalia wychowana w grobowcu (bo domem tego nie można było nazwać) od małego nauczyła się ukrywać i grać. Co ukrywa? Wszystko. Np. to, co lubi jeść, to co ją śmieszy, to, iż sama nauczyła się dwóch języków obcych, to jakiej muzyki lubi słuchać, to, że ma ochotę iść z koleżanka na lody, to z kim się przyjaźni, a w reszcie to co naprawdę czuje.
W domu Natalii nawet śmiać się nie wolno było..bo odsłonięte dziąsła w trakcie śmiechu są prostackie. Można było tylko uśmiechać się kącikami ust. O podnoszeniu głosu, słuchaniu innej niż poważna muzyki, nawet nie wspomnę.
Jeszcze sztywniej, bardziej ponuro było w domu, do którego Natalia wprowadziła się po ślubie. Co prawda dzięki małżeństwu kobieta zyskała pewną wolność i pieniądze, ale nie zyskała miłości. Tylko, że Natalia jeszcze nie wie o tym, że nie zna uczucia miłości. Ta wiedza niczym objawienie przychodzi wraz z odnowieniem szkolnej przyjaźni z Patrycją i wtedy się zaczyna.
Nie ukrywam, książkę zaczęłam czytać z lekką obawą. Na rynku od kilku lat jest ogromna ilość mniej lub bardziej wartościowych powieści określanych mianem literatury kobiecej. Niestety, większość pozycji zalicza się do grupy tych mniej wartościowych. Spora część nigdy nie powinna zostać wydana.
Z debiutancką książką Aldony Bognar jest inaczej. To doskonałą lektura. To także książka, która poprzez pryzmat perypetii Natalii ukazuje co tak naprawdę liczy się w życiu.
Zastanówcie się. Ile z nas jest tak naprawdę zadowolonych ze swojego życia. Wiem, dzieci, zdrowie, to najważniejsze. Ale gdzie jest miejsce dla nas samych? Gdzie miejsce na spełnienie marzeń, na bycie sobą, na zatroszczenie się o siebie o swoje radości i przyjemności?
Główna bohaterka pokazuje nam, iż zawsze warto walczyć o własne szczęście.
Przygody Natalii, młodej-starej-ciotkowatej (dlaczego, zrozumiecie po lekturze książki) żony radcy prawnego, to doskonała, mądra lektura zabarwiona niespotykaną wprost ilością humoru, zabawnych przemyśleń głównej bohaterki. Co mnie urzekło to fakt, iż humor, którym posługuje się Bognar jest humorem inteligentnym, daleko mu, bardzo daleko do głupkowatych (nie waham się użyć tego słowa) gagów, jakie prezentuje wiele książek.
W historię, którą czyta się w mgnieniu oka, wplecione są także 2 momenty, przy których wzruszy się każda czytelniczka.
Autorce udało się wszystko tak skomponować, iż nawet przez moment nie mamy wrażenia, iż czytamy przesłodzoną, infantylną, ckliwą powiastkę. A tego najbardziej się obawiałam.
Pięć kilometrów do świtu to doskonała powieść. Polecam z czystym sumieniem i nie ukrywam, czekam na kolejna książkę Aldony Bognar..
 

3 komentarze:

  1. Dopisuje do listy zakupów. To prawda na rynku jest wiele książek które nie powinny zostać wydane, dlatego omijam takie opowiastki szerokim łukiem. W wypadku tej książki zaryzykuję i kupię. Szczęście? Wiele osób nie zna co to oznacza, boją się spojrzeć prawdzie w oczy i postawić wszystko na jedną kartę. Tylko kasa i kasa... Chora gonitwa nie prowadząca do niczego dobrego :/

    OdpowiedzUsuń
  2. okładka od razu wpadła mi w oko, ale widzę, że treść jest jeszcze ciekawsza, dopisuję do listy bo muszę mieć :D

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.