piątek, 10 stycznia 2014

Drugi dziennik - Jerzy Pilch

Wydawnictwo Literackie, Okładka twarda z obwolutą, 284 s., Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża, wielkiego fana twórczości Pilcha i szczerych spowiedzi z własnego wnętrza, a taką niewątpliwie ta książka jest.
Niniejsza pozycja jest kontynuacją Dziennika, który w ub. roku ukazał się nakładem Wydawnictwa Wielka Litera. W dalszym ciągu autor kontynuuje temat przewodni wycinka ze swojego życia, czyli opowiada o chorobie i swoich zmaganiach z nią, próbie oswojenia i za wszelką cenę wymazania ze słownika słowa choroba. W żadnym wypadku nie jest to zapis użalania się nad sobą, nie jest to książka przepojona cierpieniem, czy żalem do losu. Nie jest to także wesoła, absurdalna komedia. Ot Pilchowi udało się znależć złoty środek pomiędzy użalaniem się nad własnym cierpieniem, a groteską. Pisarza interesuje przede wszystkim stosunek otoczenia, rodziny, fanów do jego choroby, sam wpływ i swoiste dobrodziejstwo jakie może z przypadłości, która go dopadła czerpać. Uczy cieszyć się drobnymi rzeczami, jak chociażby zidentyfikowaniem uporczywego, irytującego, acz dotychczas tajemniczego stukania w mieszkaniu. Docenia także to, co daje mu choroba, jak go zmieniła: (...) Niekiedy nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż nieco podupadły na zdrowiu - jestem zarazem tysiąc razy zdrowszy niż przez większą część dotychczasowego życia (...)
Sporo w Drugim dzienniku nawiązań do życia sprzed kilku i kilkunastu lat, do błędów młodości, czasami także nostalgii co by było, gdyby, do dzieciństwa spędzonego w Wiśle, czy krakowskiej młodości... Tak to już jest, iż w momencie jakichkolwiek dramatycznych, istotnych wydarzeń w naszym życiu, zmienia się punkt widzenia, zmienia się postrzeganie tego co wcześniej uznawane było za istotne, lub wręcz odwrotnie. Nie inaczej jest w przypadku Pilcha. Wszak jest on tylko człowiekiem, niezwykle podobnym do każdego z nas. 
Mnóstwo w książce zdań śmiesznych, smutnych, prawdziwych, mądrych lub hmm...mniej mądrych. Za najtrafniejsze uznałem stwierdzenie, iż Nie ma takiej okoliczności, w której czytanie by szkodziło (...)
Bez wątpienia jest to lektura ważna i potrzebna, zarówno osobom podobnie do autora chorym, jak i zdrowym. Pozwala spojrzeć na życie, cierpienie, smutki i radości, a także absurd dnia codziennego z innej perspektywy. Książka szczera, momentami aż do bólu, ale nie martyrologiczna i mimo, że odsłaniająca wiele z Pilcha, to jednak jak najdalsza od tabloidowego ekshibicjonizmu.
Polecam, to mądra pozycja zdecydowanie wybijająca się w kraju, w którym pisanie o nieuleczalnej chorobie wciąż jest zbyt często swoistym tabu.

3 komentarze:

  1. Kolejna książka, którą koniecznie muszę przeczytać. Podczytywałam jej fragmenty w księgarni i jestem pewna, że nie zawiodę na najnowszym Pilchu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo zainteresowana przeczytaniem:)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.