Wydawnictwo Literackie, Okładka miękka, Moja ocena 5,5/6
Kolejne 2 tomy opowiadań wybitnej kanadyjskiej pisarki.Opowiadania te podczytywałam od jakiegoś czasu. W końcu uznałam, iż czas najwyższy kilka słów o nich napisać. Wiem, opowiadania nie należą do najbardziej lubianych form literackich, ale tym, które stworzyła Munro zdecydowanie warto dać szansę.
Zbiór Taniec szczęśliwych cieni powstał w 1968 roku i był debiutanckim w dorobku pisarki. W trakcie lektury nie mogłam uwierzyć, iż jest to debiut, tak dojrzałe stylistycznie i uczuciowo są to opowiadania.
Taniec... to 15 historii zwyczajnych ludzi, takich jak każdy z nas.
Poznajemy ich życie codzienne na kanadyjskiej prowincji, radości,
smutki. Życie każdego z nich toczy się swoim rytmem w okresie po
zakończeniu II wojny światowej. Brak w opowiadaniach jakiś wielkich, wiekopomnych wydarzeń, dramatów, euforycznych radości. Ot jakieś przyjecie, egzamin, zakupy, rodzinne spotkanie. Czyli zwyczajne, najzwyczajniejsze w świecie sprawy, takie, jakie znależć można w życiu każdego z nas. Ot okruchy dnia codziennego wymieszane. Ta mieszanina to zbiór rewelacyjnych opowiadań, które czyta się z prawdziwą przyjemnością i podziwem dla kunsztu ubiegłorocznej laureatki Nagrody Nobla. Munro, jak nikt inny w tak krótkiej formie, jaką jest opowiadanie potrafi tak wiele ukazać.
Przyjaciółka z młodości, to kolejny zbiór opowiadań Munro. Powstał on w 1990 roku i mimo, iż wspomniałam, że Taniec... jest doskonały, to Przyjaciółka... jeszcze go przebija. Już od 1. opowiadania rzuca się w oczy, iż styl pisarski Munro przez okres czasu pomiędzy wydaniem obu książek zdecydowanie ewoluował, stal się doskonalszy, bardziej dojrzały. Tym razem kanadyjska pisarka serwuje nam 10 opowiadań. Nadal ich główną tematyką są sprawy dnia codziennego zwykłych ludzi, dominują jednak sprawy damsko-męskie i ich ocena przez przedstawicielki płci pięknej po latach. Która z nas mając za sobą x lat, pewien bagaż życiowych doświadczeń, kontaktów damsko-męskich (na różnych płaszczyznach) nie robiła (lub nie zrobi) takich podsumowań?! Warto przeczytać opowiadania Munro i poznać punkt widzenia i problemy kanadyjskich kobiet. Jedna z nich kilkakrotnie ryzykowała uczucie do męźczyzny w efekcie zostając z niczym (bez uczucia, bez pieniędzy), inna bierze udział w dziwacznej rozgrywce między trojgiem ludzi, kolejna rozpamiętuje zerwanie najważniejszego związku w jej życiu, jakim była przyjażń.
Niestety, ale większość bohaterek tych 10 opowiadań dochodzi do smutnego wniosku - nie warto było, gdybym zrobiła wtedy inaczej. Która z nas może z ręką na sercu powiedzieć, że choć raz w życiu nie pomyślała tak samo?!
Tych, którzy nie mieli jeszcze okazji sięgnąć po opowiadania Alice Munro, gorąco, przegorąco zachęcam do lektury. Nie bójcie się opowiadań.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Opowiadań się nie boję, chociaż wolę dłużą prozę, niemniej jednak dam szansę powyższej książce.
OdpowiedzUsuńZawsze uważałam Munro za kiepską pisarkę (oczywiście kierowałam się moją beznadziejną intuicją bo nie jak dotąd nie przeczytałam jeszcze ani jednej jej książki). Jednak zeszłoroczna nagroda oraz masa pozytywnych recenzji jej opowiadań sprawiła, że zmieniłam zdanie na temat tej pisarki i planuję dogłębnie zapoznać się z jej twórczością.
OdpowiedzUsuńSłyszałam fragmenty czytane w radiowej Trójce i bardzo mi się spodobały. Czekam w kolejce bibliotecznej :-)
OdpowiedzUsuństrasznie nie lubię opowiadań, mam jedną książkę Munro pożyczoną, zaczęłąm czytać i nie zachwyca mnie. Może jeszcze raz spróbuję.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za opowiadaniami, ale wypadałoby przeczytać coś noblistki, no nie? ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym wreszcie coś przeczytać tej autorki, bo kuszą mnie pozytywne opinie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
A ja lubię opowiadania, pod warunkiem, że są naprawdę dobrze napisane :-)
OdpowiedzUsuńDebiutancki tomik Munro mam, tylko wciąż czeka na swą kolej :-)
Nie lubię opowiadań, za to chętnie poznam panią Munro.Moze jednak poszukam jakiegoś innego tytułu :)
OdpowiedzUsuńna pewno przeczytam pomimo tego, że to opowiadania :)
OdpowiedzUsuń"Taniec szczęśliwych cieni" dostałam w prezencie gwiazdkowym, więc na pewno przeczytam, chociaż z opowiadaniami jestem trochę na bakier.
OdpowiedzUsuń