Wiecie, nie mam pojęcia, czy ta książka mi się podobała czy nie. Wiem jedno, że nie mam pojęcia, jaką dać ocenę.
Toni Morrison, to pisarka znana, uznana, doceniona.
Ur. się w 1931 roku. Jako pisarka zadebiutowała powieścią The Bluest
Eye (1970), opisującą osamotnienie czarnoskórego dziecka w
społeczeństwie o rasistowskich uprzedzeniach. Kolejne utwory Morrison to: Sula (1973); Pieśń Salomonowa (1977) – saga ubogiej czarnoskórej rodziny w miasteczku amerykańskim, Książka Roku w Stanach Zjednoczonych; Tar Baby (1983); Umiłowana (1987), wyróżniona Nagrodą Pulitzera - Jazz (1992) oraz zbiór esejów Grając w ciemnościach (1992), Raj (1999). W 1993 roku otrzymała Nagrodę Nobla. W uzasadnieniu decyzji o przyznaniu
pisarce Nagrody Szwedzka Akademia napisała: W powieściach
charakteryzujących się siłą wizji literackiej i poetyckich wartości
Morrison przedstawia najważniejsze problemy amerykańskiej
rzeczywistości.
Dom, to moje drugie spotkanie z twórczością noblistki. Wcześniej czytałam Umiłowaną, która co prawda także nie była łatwą lekturą, ale podobała mi się. Z Domem, jak wspomniałam mam problem. Po raz kolejny pisarka porusza tematy niezwykle trudne, bolesne i kontrowersyjne. Na niewielkiej ilości stron opowiada koszmarną historię rodziny Money, ukazuje piętno jakie pojedyncze wydarzenia odciskają na każdym z nas. Jednak najsilniej ukazane są traumy męźczyzny, który będąc psychicznym wrakiem wrócił z wojny w Korei. Bohaterką jest także czarna pracownica mająca za szefa białego kata. Męźczyzna i kobieta po przejściach wracają do rodzinnego miasteczka w stanie Georgia. Czy powrót nomen omen do domu będzie dla nich ratunkiem?
Trudna, bolesna książka, tym bardziej, iż część z opisanych w niej wydarzeń nie miałaby miejsca, gdyby nie ciemny kolor skóry ofiary, za sprawą którego dana osoba z góry skazana jest na gorszy, często okrutny los. Z kolei biali zajmują wyższe, lepiej płatne stanowiska, wiele mogą, wiele też uchodzi im płazem. Morrison bez owijania w przysłowiową bawełnę ukazuje nam konflikt rasowy i jego następstwa, nie szczędzi opisów okrucieństwa. Rozumiem, jaka miała być wymowa tej książki, ale jak dla mnie jest ona zbyt brutalna, zbyt ostra. Obrazy obrońców czystości rasy, ich ofiary, strach osób z ciemniejszą skórą, upodlenie, śmierć, trauma, zło jest wszędzie, nawet wśród z pozoru beztroskich dzieci. Jak dla mnie na 144 stronach to trochę zbyt dużo.
Trudno mi coś więcej napisać o tej książce i jednoznacznie ją ocenić. Wiem, że po prozę Toni Morrison na pewno jeszcze sięgnę, ale na razie zrobię sobie przerwę.
Widzę po twojej recenzji, że ,,Dom'' wzbudził w tobie wiele mieszanych uczuć. Osobiście mnie zaciekawiła swoją brutalną tematyką, więc jak tylko ją spotkam, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie, czasem życie jest tak brutalne, że nie można napisać innej książki...
OdpowiedzUsuńTeż mam książki, których nie potrafię jednoznacznie ocenić, ponieważ wywołują we mnie szereg przeróżnych emocji i refleksji. Ale właśnie takie książki intrygują mnie najbardziej - niejednoznaczne. I tematyka dość trudna. Ja spróbuję jej sprostać.
OdpowiedzUsuń