Wydawnictwo Sonia Draga, Okładka miękka, 400 s., Moja ocena 5/6
W ub. roku kilkakrotnie sięgałam po literaturę indyjską. Wzbudzała we mnie różnorodne uczucia, zapewne takie jakie są i same Indie. Nigdy jednak po lekturze książek z tego kręgu kulturowego nie pozostałam obojętna, czy znudzona.
Pod dachem świata mnie oczarowała. Może nie tyle poruszyła jak np. Źródła miłości (recenzja klik) , ale waśnie oczarowała. Czym? Spróbuję wyjaśnić, chociaż nie jestem pewna, czy mi się to uda.
Akcja książki toczy się w niewielkim, odciętym od świata miasteczku Ranikhet u podnóży Himalajów. W trakcie lektury wyobrażałam sobie, że widoki muszą być tam takie, jak na okładce.Główna bohaterka Maya przeżyła ogromną tragedię osobistą. Próbuje się po niej jakoś pozbierać, wrócić do w miarę normalnego życia. Pomaga jej w tym praca, Maya jest bowiem nauczycielką, uczy w miejscowej szkole. Kontakt z uczniami jest dla niej swoistą terapią.
Drugą (kto wie, czy nie ważniejszą) terapia staje się jej dodatkowa praca. Jest nią przepisywanie wspomnień Diwana Sahiba, wpływowego przed laty polityka, którego złoty okres przypadał na czas istnienia Indii Brytyjskich.Między tym dwojgiem nawiązuje się specyficzna więź, która przerodzi się w coś zupełnie nieoczekiwanego, ale gwarantuję, że nie w to o czym większość myśli:). Jak to wpłynie na Mayę, na jej psychikę, osobowość? Czy uda jej się uciec od bolesnych wspomnień?
Roy w doskonały sposób udało się ukazać nieszczęście Mayi i przemiany jakie w niej zachodzą. Tęsknota po stracie ukochanego męża, którego poślubiła wbrew rodzinie, jest przytłaczająca. Książka aż kipi od uczuć, emocji, targających główną bohaterką rozterek. Do tego niezwykle plastyczne opisy himalajskiego otoczenia, opisy ludzi, którzy Mayę otaczają, ich charakterów i częstokroć dla nas dziwnego postępowania. Zarówno przyroda Indii, jak i związki między ludżmi ukazane są w iście magiczny sposób, można rzec... esencjonalnie. Trudno to jednoznacznie określić. Dodatkowym atutem są wspaniale opisy jakby symbiotycznego współżycia ludzi z otaczającą ich przyrodą. Zupełnie coś innego niż nasz sposób egzystencji.
Wiem, nie każdemu musi się podobać taka odrobinę powolna, plastyczna, eteryczna, ale i kipiąca od uczuć opowieść. Mnie zachwyciła. Szczerze, nigdy nie przypuszczałabym, że to taka cudowna opowieść.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
- Strona główna
- Przeczytane w grudniu 2011r. i 2012r.
- Przeczytane w 2013r.
- Przeczytane w 2014 r.
- Przeczytane w 2015r.
- Przeczytane w 2016 r.
- Przeczytane w 2017 r.
- Przeczytane w 2018 r.
- Przeczytane w 2019 r.
- Przeczytane w 2020 r.
- Przeczytane w 2021 r.
- Przeczytane w 2022r.
- Przeczytane w 2023 roku
- Przeczytane w 2024 roku
Takie eteryczne powieść też są piękne. Trzeba tylko je umieć właściwe odbierać zmysłami. Ja kiedyś czytałam dwie książki o podobnym klimacie i nie byłam zawiedziona, dlatego chętnie skuszę się i na powyższa pozycję, ale to dopiero jak uporam się z obecnymi lekturami.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą książką, ale w opisie nie znalazłam nic, co by mnie szczególnie poruszyło, do tego miejsce akcji niespecjalnie mnie przekonuje... Może kiedyś sięgnę, nie wykluczam tego, ale póki co nie ciągnie mnie do tej powieści:)
OdpowiedzUsuńJest tam dużo opisów miejsc i ludzi? Tak kultury ogólnie?
OdpowiedzUsuńFajnie jakbyśmy to "przerabiali" na DKK...
OdpowiedzUsuńMożliwe, że przeczytam, bo Indie mnie interesują.
OdpowiedzUsuń