czwartek, 28 września 2017

1956 Przebudzeni - Piotr Bojarski

Wydawnictwo Agora, Moja ocena 5/6
Recenzja mojego męża.

1956 Przebudzeni, to dobrze napisany reportaż historyczny.
Ukazuje on przede wszystkim wydarzenia tytułowego roku, gdy na ulicach Poznania polała się krew i tak niewiele brakowało, żeby Polska podzieliła los najechanych przez Sowietów Węgier. Ale nie tylko.
Książka podzielona jest na 12 reportaży, które oprócz strony politycznej, kwestii zamieszek prezentują także wszystko czym żyli w tym roku ludzie.
Każdy z reportaży porusza inną tematykę, każdy jest osobną całością. Można je czytać jeden po drugim lub (ja tak robiłem) co kilka dni jeden reportaż.
Tematyka jest różnorodna od powstawania filmu Kanał w reżyserii Andrzeja Wajdy, poprzez walki na ulicach Poznania, dochodzenie Gomułki do władzy, aż po sopocki festiwal jazzowy i nocne życie Warszawy 1956 roku.
Tematów jest dużo więcej. Każdy z nich niezmiernie ciekawy, czy to z punktu widzenia historycznego czy socjologiczno-kulturowego.
Najbardziej jednak zaciekawił mnie rozdział poświęcony jazzowi, gdzie głównym narratorem jest Jan Ptaszyn Wróblewski, wielka gwiazda i uczestnik ówczesnej sceny jazzowej i festiwalu w Sopocie. Obok niego na kartach książki pojawiają się niezwykli, niepokorni, wielcy, jak Leopold Tyrmand, czy Krzysztof Komeda.
Ciekawy jest też reportaż poświęcony pismu Po prostu,w którym kariery dziennikarskie rozpoczynało wielu bardzo póżniej znanych dziennikarzy, publicystów.
Bardzo dobrym zabiegiem jest oddanie głosu uczestnikom opisywanych wydarzeń. Dotyczy to nie tylko jazzu, szeroko rozumianej kultury, ale także wydarzeń politycznych.
Cennym uzupełnieniem są liczne zdjęcia oraz cytaty, czy to z przemówień, ulotek propagandowych, czy ówczesnej prasy.
Czyta się doskonale, choć poziom niektórych reportaży jest bardziej gazetowy niż książkowy (tak, jest różnica). Polecam. 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.