niedziela, 18 października 2015

Kiedy nadejdą dobre wieści? - Kate Atkinson

Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5,5/6
Kiedy nadejdą dobre wieści? to kolejna książka autorstwa znakomitej pisarki Kate Atkinson, którą miałam okazję z wielką przyjemnością przeczytać. 
Początek książki, który cofa czytelnika do przeszłości jest mocny, bardzo mocny. Bo kogo nie poruszy niedopowiedziana do końca (acz niezwykle sugestywnie odmalowana) scena morderstwa młodej matki. Dalej (czyli 30 lat póżniej)  jest jeszcze lepiej. 
Atkinson pokazała po raz kolejny swój wielki kunszt. Opowiada nam historię z pozoru zwyczajną, taką, jaka może przydarzyć się każdemu. Ot mamy małżeństwo z malutkim dzieckiem, oboje zapracowani, zatrudniają bystrą opiekunkę do swojej latorośli. Owa opiekunka będzie siłą napędową, sercem i mózgiem całej opowieści.
W międzyczasie z więzienia na wolność wychodzi morderca, ten który dokonał 30 lat wcześniej opisanej w prologu rzezi.  
Co łączy opiekunkę, jej zaginiona pracodawczynię, mordercę i...? Sami będziecie zdziwieni, z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej. Akcja niespodziewanie przyspiesza, fabuła się zagęszcza, a cała opowieść oplata nas swoimi mackami i nie pozwala odłożyć książki dopóki nie skończymy jej czytać.
Kate Atkinson stworzyła doskonałą, taką szkatułkową, pełną zaułków, ozdobników, wtrętów powieść. Mnogość wątków, ogromna ilość głównych i pobocznych bohaterów, kilka przeplatających się wątków...wydawałoby się, że można się w tym gąszczu zagubić. Nic bardziej mylnego. Atkinson tak prowadzi całość opowieści, iż wszystko jest nad podziw klarowne, konsekwentne, a lektura tego powieściowego galimatiasu sprawia olbrzymią przyjemność momentami nawet rozkosz. 
Dodatkowo dochodzą nam opisy każdego kroku, jaki zrobią bohaterowie, każdej czynności, analiza tego co myślą, czują. Dodaje to całości niepowtarzalnego uroku. 
Jakby tego wszystkiego było mało, bohaterowie cytują Szekspira, wtrącają łacińskie sentencje, cytaty nawet z Biblii. Do tego dochodzi bardzo specyficzny, momentami czarny humor, który ejst cechą charakterystyczną pisarstwa Atkinson. 
I to wszystko (na pozór nie mające ze sobą nic wspólnego, zdające się nie do pogodzenia) jest idealnie wpasowane zarówno w treść, jak i klimat opowieści. Prawdziwe mistrzostwo. 
Gorąco polecam.  




 

3 komentarze:

  1. Recenzja tak mnie zachęciła, że zapisuję tytuł i muszę poznać to mistrzowskie pióro:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna powieść !!
    Uwielbiam prozę Atkinson, z niecierpliwością czekam na kolejne jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale mam ochotę to zmienić. Jeżeli tylko będę miała okazję to z chęcią sięgnę po tą pozycje.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.