wtorek, 12 sierpnia 2014

Powróz, czyli Białkowski po raz kolejny zaskakuje i trzyma formę

Wydawnictwo Oficynka, Moja ocena 5,5/6
Książki Tomasza Białkowskiego bardzo cenię. Sam pisarz też jest człowiekiem niezwykle sympatycznym, bardzo mądrym, o czym najdobitniej może świadczyć ilość posiadanych kotów oraz fakt, iż to one wiodą prym w mieszkaniu (takie odnoszę wrażenie z zamieszczanych zdjęć na blogu). Mądry człowiek zawsze godzi się z oczywistymi faktami i uznaje prymat kota:). Wiem coś o tym, mam 3 koty w domu:) A koty mają nas, czyli służbę:)
Byłam ciekawa, jaki będzie Powróz. Książka zaskoczyła mnie, a jednocześnie nie. Nie zaskoczyła ponieważ okazała się świetną opowieścią opartą na autentycznych wydarzeniach. Do tego Białkowski przyzwyczaił mnie już w "werensowej trylogii" (moja własna nazwa:))
Zaskoczeniem był fakt, iż tym razem autor odrobinę bardziej odszedł od formy kryminału na rzecz powieści obyczajowo-społeczno-psychologicznej, trudno nawet jednoznacznie to określić. 
O treści nie napiszę prawie nic. Po pierwsze nie chcę wam odbierać przyjemności i elementu zaskoczenia, które niewątpliwie będą waszym udziałem w trakcie lektury. A poza tym trudno o treści napisać. Tzn. wiadomo, iż podstawą są wydarzenia zwane pogromem kieleckim, które miały miejsce 04 lipca 1946 roku. Doszło wtedy m.in. do  publicznej egzekucji 11 zbrodniarzy z hitlerowskiego obozu w Stutthofie oraz mordu na ludności żydowskiej. Tej ostatniej zbrodni dokonała ludność polska przy współudziale żołnierzy Wojska Polskiego, Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Milicji Obywatelskiej. W wyniku pogromu zginęło 37 Żydów (35 zostało rannych). Zginęło też trzech Polaków.
Jednak bez obaw, Powróz nie jest książką historyczną, a tylko nawiązuje do takowych wydarzeń. Białkowski nie stawia zarzutów, nowych tez historycznych, a tylko wplata minione wydarzenia w te współczesne. Akcja rozgrywa się bowiem współcześnie i w trakcie lektury długo trudno było mi powiązać wydarzenia sprzed ponad 60 lat z tymi współczesnymi. A wszystko łączy jedna prosta rzecz, człowiek i jego najprymitywniejsze, najgorsze cechy - nienawiść, żądza, strach i przerażająca małomiasteczkowa obłuda i głupota. 
Wierzcie mi, autor tak realistycznie nakreślił małomiasteczkowe piekiełko, że po lekturze książki, będziecie tego typu miejsca omijać szerokim łukiem. Losowi dziękuję, że nie przyszło mi w takim miejscu żyć. To nawet nie jest Polska kategorii B, a jakiejś X, czy Y. Miasteczko na pozór zadbane, wszyscy mają pracę, działa szkoła, przedszkole, dom kultury, odbywają się festyny, a gdy zajrzeć pod ten płaszczyk pozornego dostatku i szczęścia..strach się bać. I takie miasteczka możemy mijać wielokrotnie, nie zdając sobie nawet sprawy z ich istnienia.
Akcja jest wartka, ba można śmiało napisać, że od 1. strony pędzi i nie zwalnia nawet na moment. Bohaterowie odmalowani doskonale. Większości z nich nie polubimy, koło części nie chcielibyśmy nawet przejść, ale nic to, liczy się ich doskonałe ukazanie. 
Najciekawiej jednak nakreślone są sylwetki 3 kobiet, niezwykle silnych. Każda z nich jest niebanalna, po przejściach, a jednak dają sobie radę i wzajemnie się wspierają. Iga, Marta i Anna podbiły mnie całkowicie.
Zakończenie, hmmm... zaskakuje i nie. Z jednej strony jest doskonałym odzwierciedleniem najgorszych cech ludzkich, a z drugiej daje jednak nadzieję. 
Gorąco zachęcam do lektury i czekam na kolejną książkę autora.
Ps. Panie Tomaszu bardzo uprzejmie proszę Pawła Werensa (bardzo przeze mnie lubianego bohatera), trochę bardziej włączać do akcji. Ja wiem co przeszedł w trylogii, ale dobrze by było, żeby w kolejnej książce tak trochę się otrząsnął i uaktywnił. Mądry z niego był facet, choć życie go nie oszczędzało:). Smutno bez niego było, tak tylko sobie stanął chwilkę pogadał i już. 
A tutaj linki do recenzji książek Tomasza Białkowskiego: 


5 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie :) Do tej pory z książek tego autora czytałam tylko "Zmarzlinę". Powieść ciekawie napisana, ale bohater mnie przerażał - taki na pozór pozbawiony uczuć, niemoralny...
    PS. Przed chwilą dostałam od Ciebie 4 książki. Dziękuję! Są cudne, doskonale trafiają w mój gust, w dodatku o książce pt. "Iris" od dawna marzyłam, szukałam jej w bibliotekach, ale nie było. To biograficzna opowieść o Iris Murdoch, która od wielu lat jest jedną z moich ulubionych angielskich autorek. Dzięki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To milej lektury, bo bardzo się bałam, jak odbierzesz książki.

      Zmarzliny nie czytałam, nie mogę nigdzie upolować.
      A powróz polecam, tylko nie nastawiaj się na stricte kryminał.

      Usuń
  2. Ja się niestety strasznie zawiodłam na "Drzewie morwowym", dlatego nie zamierzam sięgać po więcej książek pana Białkowskieo...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam jeszcze o tym pisarzu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze nic tego autora, a że bardzo lubię polską literaturę i kryminały to konieczne muszę się zapoznać z książkami tego autora.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.