poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Magda może o jedzeniu, to ja też, a co tam:) i takie tam...

Po poście Magdy (klik) dobrą chwilę zastanawiałam się, co ja najbardziej lubię jeść... Hmmm wyszło mi, że poza: czerniną (no wiecie...zupa z kaczej krwi) zsiadłym mlekiem, kożuchem na gotowanym mleku (blee) to chyba wszystko.
Najbardziej jednak tak jak Magda szpinak pod wszelaką postacią+ wszystko co z greckiej kuchni pochodzi. Na zdjęciu powyżej macie właśnie fragment naszej wczorajszej kolacji- souvlaki (te kawałki mięska zdjęte z patyczka) z grilla, ziemniaki, tzn. to są te mega fryty, innych ziemniaczków tu się nie uświadczy, tzn. pod inną postacią.  To białe na talerzyku w tle to tzatziki i tak, zdecydowanie to z greckiej kuchni kocham najbardziej+ dobre, zimne winko:)
Tzatziki nazywane bywa niesłusznie sosem. To bardziej dip, przekąska, nawet w upalne dni z warzywami samodzielne danie. Wiem z autopsji, że chociaż baza do sporządzania tzatziki jest w zasadzie jedna...no powiedzmy...to każda gospodyni (przynajmniej w okolicy moich teściów) ma swoją, pilnie strzeżoną, super mega tajną recepturę. Ja się nie paprzę, ja wg. mojej teściowej jestem profanką bo kupuję gotowe tzatziki w markecie i jem łychą siedząc przed komputerem:). Generalnie robione to to jest z bardzo gęstego jogurtu (nie bez kozery nazywanego u nas greckim:)) + fety (lub nie) + startego ogórka surowego (lub nie) + roztartego czosnku+anyżku+kuminu+ oliwy z oliwek. 
Nie bez kozery Grecja nazywana bywa krajem dla zmysłów, cudnie pachnie (no nie zawsze i nie wszędzie), piękne widoki (na ogół) i wspaniałe smaki (prawie zawsze).
W Grecji zostajemy jeszcze kilka dni i wracamy autem, z przyczepką i promem. Nie wiem jaki udźwig ma prom, ale teściowa nas już obkupuje...bo wiadomo, co z Grecji to jest najlepsze:) Oliwa, no będzie kilka 5-ciolitrowych baniaczków takiej jak na zdjęciu:) + kilka baniaków z fetą w zalewie+ oliwki+ inne różne cuda wianki, już nawet nie wspomnę co. Na to jest przyczepka.
Ponieważ moje dzieci nie czytają tego bloga,  to już mogę zdradzić, że zabieramy też psa. Takiego cudnego kudłacza, który mieszkał u teściów, niedawno przygarnięty i tak się zakochał w naszym najmłodszym synu, a on w nim, że teraz dziecię prawie mnie błaga na kolanach, żeby psa zabrać (wszystkie dokumenty+ paszport są) Jeszcze (oficjalnie) się nie zgodziłam, niech się dzieciątko trochę pomęczy, niech pomyśli, jak mamusię poprosić, ubłagać:) W domu mamy 3 koty, mam nadzieję, że się dogadają. Tutaj psiak z kotami żyje w przyjaźni. Tam mieszkanie wielkie. Jak będą kocio-psie wojny będziemy mediować i rozdzielać.

I tak z jedzenia zeszło mi na koty i psy:) No cóż, czasami tak wątek popłynie.
A wy jaką kuchnie najbardziej lubicie? A może jakie danie?

8 komentarzy:

  1. Ależ bym spróbowała takiego dania, jak zaprezentowałaś;)
    Pisałam już u Magdy, to u Ciebie też napiszę, ja bym mogła żyć na makaronach z wszelkimi dodatkami;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej lubię kuchnię włoską, czyli pizza i spaghetti oraz japońską, czyli sushi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ja sushi jeszcze nie jadłam...jakoś tak surowa ryba..:(

      Usuń
  3. Ostatnio sama zrobiłam chinkali z kuchni gruzińskiej. Atrasznie mi to posmakowało i bardzo chętnie spróbowałabym innych potraw.
    A tak najbardziej to uwielbiam pielimieni z kuchni rosyjskiej, one mają taki specyficzny smak mmmmm :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Limonka mi kazała o jedzeniu napisać, a ja słucham mądrzejszych od siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dalej jak w sobotę raczyłam się dokładnie takim menu jak u Ciebie: souvlaki, frytki, zaziki i pyszne, zimne Chardonnay (jedyne ustępstwo nie rzecz niegreckości) u naszego ulubionego Greka. Telepatia jakaś, normalnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mam zamiar wybrać się do Grecji.. na podróź poślubną. No ale zobaczymy co z tego wyjdzie :D

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.