Od razu zaznaczam, to nie moja recenzja, tylko mojej przyjaciółki. Próbowałam przeczytać Wiedeńską grę, chociażby ze względu na miejsce akcji, mój ukochany Wiedeń. Mimo zaangażowania nie dałam rady. Styl pisania Carli Montero po prostu mi nie odpowiada. Za to moja przyjaciółka jest książką zachwycona. Z tego powodu pozwoliłam sobie zamieścić jej opinię.
Akcja książki rozgrywa się na początku XX wieku. Młoda Hiszpanka, Isabel Alsasúa to osoba, której los nie szczędzi bólu. W jednym momencie traci zarówno ukochanych rodziców, jak i narzeczonego. Pocieszenia i chwili zapomnienia postanawia szukać w zmianie otoczenia. W tym celu rozpoczyna niebezpieczną podróż przez pół Europy. Isabel udaje się bowiem do stolicy Austro-Węgier, do cesarskiego Wiednia. Tam czeka na nią ukochana ciotka, która jest bliską krewną samego Franciszka Józefa. Isabel nie zdaje sobie sprawy, że wydarzenia, które spotykają ją w trakcie podróży są dopiero wstępem do jakże niebezpiecznej przygody, która czeka na nią w Wiedniu. A wszystkiemu winna jest jedna niepozorna książka, której Isabel przez przypadek staje się właścicielką.
Co to za książka? Co sprawia, że wszyscy chcą ją mieć? Jakie przygody czekają na Isabel? Tego dowiecie się w trakcie lektury Wiedeńskiej gry, do czego gorąco zachęcam.
Początek książki jest może trochę nużący, ale warto przebrnąć przez początkowe strony, żeby póżniej zanurzyć się w sieci podstępów, labiryncie wiedeńskich uliczek i intryg.
Autorka po raz kolejny zachwyciła mnie style pisarskim i pomysłem na niebanalna fabułę. Aż trudno uwierzyć, że ta pozycja jest jej debiutem literackim.
Montero udało się stworzyć arcyciekawych bohaterów, z których aż kipi energia. Dodatkowo wplątała ich w ogromną ilość zagadek i intryg (które mogą zaważyć na dalszych losach ówczesnej Europy), oraz wszystko osadziła w bajecznym, pełnym przepychu cesarskim Wiedniu.
Doskonałe połączenie powieści szpiegowskiej z historyczną i wierne oddanie realiów epoki, to największe plusy książki. Od pierwszej strony rzuca się w oczy, iż Montero musiała zadać sobie wiele trudu żeby dokładnie zgłębić realia epoki, poznać stroje, konwenanse, życie ówczesnej arystokracji. Dzięki temu, książka i przygody, których bohaterką jest Isabel są jeszcze bardziej wiarygodne i wciągające.
Gorąco zachęcam do lektury obu powieści Carli Montero i z niecierpliwością czekam na kolejną książkę tej niezwykłej autorki.
Tutaj recenzja Szmaragdowej tablicy, drugiej książki Montero
Skoro początek książki jest trochę nużący, to nie wiem, czy dam radę przez niego przebrnąć, gdyż bardzo szybko się irytuje i zniechęcam.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony afera szpiegowska nieco mnie zniechęca, z drugiej miejsce akcji kusi. Zobaczymy, co przeważy i pomoże mi w podjęciu decyzji: czytać czy nie:)
OdpowiedzUsuńSuper powieść. Początek rzeczywiście nieco nużący, ale uważam, że potrzebny by wprowadzić w intrygę, a afera szpiegowska bardziej jest kryminalno - sensacyjna, więc Karolina nie masz się czego obawiać. Za to atmosfera Zamku przypomina mi nieco książki Agathy Christie:)
OdpowiedzUsuńNo to mamy podobne opinie na ten temat. Początek faktycznei jest ciężki, ale koniec to rekompensuje.
OdpowiedzUsuńJa zraziłam się do autorki przez "Szmaragdową tablicę" - książka była dla mnie zbyt schematyczna, a i charakterystyka postaci jakoś mnie nie przekonała. Dlatego też obawiam się, że tym bardziej debiut mnie nie porwie...
OdpowiedzUsuń