poniedziałek, 9 lipca 2012

Wieczorny seans - Krzysztof Beśka

Wydawnictwo MG, Okładka miękka, 336 s., Moja ocena 5-/6
Nie produkuję recenzji taśmowo, nie czytam tak szybko, to po prostu zaległości recenzyjne książek przeczytanych na urlopie. W związku z tym, że jedną książkę tego autora zrecenzowałam rano, postanowiłam iść za ciosem... 
Tym razem mamy do czynienia z kryminałem, jak najbardziej współczesnym, niestety ku mojemu ubolewaniu umiejscowionemu nie w mojej kochanej Łodzi, a w Warszawie. Nie, żebym cokolwiek miała przeciwko stolicy, ale zawsze bliższa koszula ciału...mimo, iż Warszawie Beśki absolutnie nic nie można zarzucić.
Wieczorny seans to prawdziwy, miejski kryminał, do jakiego w ciągu ostatnich lat przyzwyczaiło nas wielu polskich autorów. Ten typ kryminału staje się coraz modniejszy. Szczerze, to marzy mi się  kryminał z akcją rozgrywająca się na wsi, albo w bardzo małym miasteczku, ale takim naprawdę małym. 
Jednym w/w działalność literacka wyszła lepiej, inni o dalszych próbach raczej powinni zapomnieć.
Krzysztofowi Beśce wyszło zdecydowanie dobrze. Zresztą wcale się temu nie dziwię, po lekturze Trzeciego brzegu Styksu należę do wiernych fanek autora.
Głównym bohaterem Wieczornego seansu jest warszawski komisarz Konstanty Podbiał.
Mimo że bardzo przykłada się do swojej pracy, nie jest typem grzecznego policjanta, wręcz przeciwnie. Podbiał jest narwany, ma momentami niewyparzony język, ale zna się na swojej robocie jak mało kto, jest nieustępliwy i ambitny, a bandytów tropi do upadłego. Taki rasowy policjant z dochodzeniówki, który nie za bardzo daje się okiełznać oraz wtłoczyć w ogólnie przyjęte ramki.
Niestety praca zawodowa i sukcesy w niej nie idą w parze z sukcesami w życiu prywatnym. No cóż, nie można mieć wszystkiego.
Żona komisarza – Kasia, właśnie złożyła pozew o rozwód, z czym nasz śledczy nie potrafi się pogodzić. Żona jest od lat miłością jego życia, nadal ja kocha i nie zgadza się na rozwód. Stara się poświęcić żonie, jak najwięcej czasu, ratować małżeństwo, ale służba nie drużba.
Wiem, wiem to oklepany motyw zarówno w serialach kryminalnych, jak i książkach, ale Beśce wyszedł całkiem, całkiem i doskonale pasuje do komisarza Podbiała.
Pewnego dnia zostaje zamordowany dyrektor potężnej firmy. Sprawa od początku o tyle się komplikuje, że potencjalnych sprawców jest wielu, dyrektor nie należał do najbardziej lubianych, ba nie należał nawet do mało lubianych; był typowym przykładem szefa korporacji z iście faszystowskimi zapędami. Nic więc dziwnego, że wielu życzyło mu śmierci i równie wielu z niej się ucieszyło. Dla komisarza to jednak niezbyt dobrze – lista podejrzanych jest z każdą chwilą coraz dłuższa i dłuższa....
Podbiał wraz z ekipą zaczynają prowadzić śledztwo. Mimo mnogości potencjalnych sprawców, sprawa wydaje się dosyć prosta. Do czasu jednak. Bardzo szybko okazuje się bowiem, że zabójstwo dyrektora to dopiero początek czarnej serii i zabawy w kotka, myszkę i widza kinowego....
Do kolejnego morderstwa dochodzi bardzo szybko. Ma ono miejsce na planie serialu, w którym (o ironio!) występuje żona Podbiała.
Trup ściele się więc gęsto, a żeby rozwiązać sprawę Podbiał musi sięgnąć w przeszłość i to nie tylko przeszłość ofiar. A cała intryga jest nierozerwalnie związana z kinem...klucza do zagadki należy szukać w przeszłości, kiedy to na mapie miasta znajdowały się jeszcze obiekty noszące upojne, socjalistyczne nazwy: Moskwa, Skarpa, Sawa, Relax, Syrena…
stare dobre czasy:)
(…) Na szczęście i pan komisarz zdążył na wieczorny seans - zaśmiał się prześladowca. - Mimo że nie przewidujemy następnych, jest szansa na zawsze wpisać się w historię.
Więcej nie zdradzę, żeby nie psuć wam przyjemności lektury. Jeżeli chodzi o recenzję kryminałów nic mnie tak nie irytuje, jak za dużo zdradzonej fabuły.
Mogę tylko napisać, że zdecydowanie polecam Wieczorny seans nie tylko na letnie wieczory:).
Mamy tutaj dobrze skonstruowaną kryminalną intrygę, odpowiednio dawkowane napięcie i sporo obserwacji natury obyczajowo – społecznej + opisy współczesnej Warszawy ze wszystkimi jej plusami i minusami, które to o dziwo (dla mnie łodzianki) równoważą się. Beśka tak przedstawia Warszawę, że aż chce się zamieszkać w tym mieście:).
Mamy także sporo czarnego, zabarwionego gorzką ironią humoru, co akurat przypadło mi
bardzo do gustu.
Wieczorny seans trzyma w napięciu, intryga jest nieżle skonstruowana, postacie bardzo wyraziste, morderca sprytny...polecam.
A za co ten minus przy ocenie? No cóż...sama nie wiem. Po prostu po Trzecim brzegu Styksu czuję pewien niewielki, minimalny, mikroskopijny wręcz niedosyt. Uważam, że Podbiała stać na jeszcze lepiej prowadzone śledztwo i mam nadzieje, że w kolejnej książce udowodni nam to. A poza tym, moim skromnym zdaniem, śledztwo umiejscowione w Łodzi byłoby ciekawsze:) Ale to moje subiektywne odczucie. Z kolei mój mąż, który także czytał obie książki uważa, że obie są świetne i...czepiam się. No, ale on nie jest łodzianinem:), to wszystko tłumaczy:). Niemniej jest to doskonały debiut jeżeli chodzi o kryminał miejski, współczesny, który mogę z czystym sumieniem polecić. .
Krzysztof Beśka to prozaik, dziennikarz, absolwent filologii polskiej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie, urodzony w Mrągowie. Jest autorem tekstów piosenek oraz twórcą słuchowisk realizowanych przez Teatr Polskiego Radia. Wydał już kilka powieści, m.in: Wrzawę, Bumerang oraz Fabrykę Frajerów, za którą w 2009 r. otrzymał Literacką Nagrodę Warmii i Mazur. Wieczorny seans to, obok Trzeciego brzegu Styksu jego najnowsza powieść. Musze koniecznie sięgnąć po wcześniejsze książki autora.
Cieszę się, że autor pracuje nad kolejnym kryminałem Ostatni rozkaz. Będzie to współczesny kryminał, ale z odniesieniami do powstania warszawskiego, ukaże się w Wydawnictwie MG na początku przyszłego roku.

A tu blog autora.

4 komentarze:

  1. Obie powieści muszę koniecznie dorwać. Właściwie dopiero niedawno, dzięki dobrym polskim kryminałom, które przedstawiają tło wydarzeń (Wawę) na równi z zagadką kryminalną, polubiłam stolicę. Wcześniej, jako Krakus, nic mnie nie mogło przekonać, że Warszawę da się lubić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też, a antagonizmy na trasie Łódż - Warszawa są wiekowe i bardzo zacięte:). A tu po lekturze Wieczornego seansu zmieniam zdanie:).

      Usuń
  2. Widzę że mam zaległości czytelnicze, o Tym autorze nawet nie słyszałam, a widzę że warto sięgnąć po jego książki.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.